Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I C 2563/14 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim z 2015-12-21

Sygn. akt I C 2563/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 21 grudnia 2015roku

Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący SSO Elżbieta Naftyńska

Protokolant sekretarz sądowy Anna Kubis

po rozpoznaniu w dniu 15 grudnia 2015 roku w Gorzowie Wielkopolskim

na rozprawie

sprawy z powództwa K. T.

przeciwko I. A. i M. A.

o ustalenie

I. oddala powództwo;

II. zasądza solidarnie od powódki K. T. na rzecz pozwanych I. A. i M. A. kwotę 3.634 złotych z tytułu zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

SSO Elżbieta Naftyńska

I C 2563/14

UZASADNIENIE

Powódka K. T. wytoczyła powództwo w dniu 19 grudnia 2014 r. przeciwko pozwanym M. A. i I. A.. Powódka żądała ustalenia, że umowa dożywocia zawarta w dniu 25 października 2012 roku przez jej ojca - S. B. oraz pozwanych małżonków A. przed notariuszem U. K. (1) prowadzącą Kancelarię Notarialną w G., zapisana w Repertorium A Nr(...) jest nieważna - jako sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Powódka wnosiła o zasądzenie od pozwanych solidarnie na jej rzecz zwrotu kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych oraz opłaty skarbowej od pełnomocnictwa.

W uzasadnieniu pozwu powódka wskazała, że umowa dożywocia zawarta w dniu 25 października 2012 roku pomiędzy jej ojcem a pozwanymi przenosiła własność nieruchomości w postaci lokalu mieszkalnego należącego do ojca powódki na małżonków A. w zamian za ich zobowiązanie do zapewnienia S. B. dożywotniego utrzymania, w szczególności poprzez przyjęcie go jako domownika i zapewnienie mu samodzielnego korzystania z tego mieszkania, zapewnienia odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie oraz sprawienia własnym kosztem pogrzebu odpowiadającego miejscowym zwyczajom. W dniu 29 listopada 2013 roku S. B. na podstawie testamentu notarialnego sporządzonego w kancelarii notarialnej wydziedziczył powódkę zarzucając jej uporczywe niedopełnienie obowiązków rodzinnych. Sąd Rejonowy w Gorzowie Wlkp. w sprawie toczącej się pod sygnaturą I C 127/14 wyrokiem z dnia 28 maja 2014 roku ustalił, że wydziedziczenie to jest bezskuteczne. W dniu 30 listopada 2013 roku ojciec powódki zmarł. W chwili śmierci spadkodawca był wdowcem, jego żona a matka powódki M. B. zmarła przed nim w dniu 14 listopada 2007 roku. Zatem powódka była jedynym spadkobiercą po ojcu.

Powódka wskazała, że gdy miała pięć lat została przysposobiona przez S. i M. małżonków B.. Dzieciństwo powódki nie było zbyt udane, gdyż była bita przez matkę za przyzwoleniem ojca, wymuszano w ten sposób na niej posłuszeństwo. S. B. miał problemy z alkoholem, popadał w ciągi alkoholowe, źle traktował swoją żonę i córkę. Powódka wyszła za mąż w 1996 roku za F. T. i zamieszkała w Holandii. Tam urodziła dwóch synów. Powódka przyjeżdżała do Polski na święta i wakacje, jednakże zdarzało się, że musiała sypiać wraz z rodziną u znajomych, bo ojciec był pod wpływem alkoholu. Powódka mimo to interesowała się rodzicami, utrzymywała z nimi kontakt telefoniczny. Po śmierci matki relacje powódki i ojca pogorszyły się. S. B. odmawiał przyjęcia pomocy od córki, nadal źle ją traktował, wypominał że jest przez niego przysposobiona i groził, że nie przepisze na nią mieszkania. Sądził bowiem, że powódka wyrzuci go z domu i okradnie. Mimo to powódka nie zerwała kontaktu z ojcem. Zorganizowała mu zawodową opiekę, prosiła także sąsiadki o to, aby doglądały ojca. Pomogła również ojcu wykupić mieszkanie. Relacje pomiędzy powódką a ojcem pogorszyły się w 2012 roku, gdy L. M. zaproponował S. B., że będzie się nim opiekował. Ojciec powódki zrezygnował od tego czasu z profesjonalnej opieki zorganizowanej przez córkę, również pozostałe sąsiadki zrezygnowały z opieki nad nim. Ojciec powódki spożywał z L. M. alkohol i stronił od kontaktów z córką, miał wobec niej negatywne nastawienie i niechęć. Wszystko to spowodowało, że S. B. w dniu 25 października 2012 roku przed notariuszem zawarł z pozwanymi – córką i zięciem L. M. umowę dożywocia. Według twierdzeń powódki celem tej umowy nie było zapewnienie jej ojcu opieki ale pozbawienie powódki prawa do spadku po ojcu, a także prawa do zachowku. Udaremnienie skorzystania z tych praw jest według powódki sprzeczne z normami moralnymi a tym samym z obowiązującymi zasadami współżycia społecznego. Niesprawiedliwe działalnie ojca potwierdza fakt, że na dzień przed swoją śmiercią tj. 29 listopada 2013roku w testamencie notarialnym wydziedziczył powódkę, powołując się na niesprawiedliwe przesłanki i zarzucając, że powódka nie interesowała się rodzicami, a potem nim samym, odmawiała pomocy i zainteresowania w chorobie.

Pozwani I. i M. małżonkowie A. w odpowiedzi na pozew wnieśli o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie od powódki solidarnie na ich rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych oraz opłaty od pełnomocnictwa.

W uzasadnieniu odpowiedzi na pozew odnosząc się do zarzutów powódki wskazali na to, że zawarcie umowy dożywocia pomiędzy nimi a S. B. było podyktowane jego złym stanem zdrowia i faktem, że nie mógł chodzić. To powodowało konieczność zapewnienia mu opieki, zaś usługi świadczone przez opiekunkę z Agencji - (...) opieki nad chorymi w domu w zaistniałych okolicznościach nie były wystarczające. S. B. miał świadomość tego, że stan jego zdrowia wymaga regularnej i długotrwałej opieki osoby trzeciej, rozważał także pójście od hospicjum, bądź zawarcie umowy dożywocia. Składał propozycje umowy dożywocia członkom swojej rodziny, którzy ostatecznie nie zgodzili się na to z uwagi na odległe miejsce zamieszkania. S. B. nie mógł również liczyć na pomoc córki czyli powódki. Powódka zerwała bowiem z ojcem po wyjeździe do Holandii i po śmierci matki kontakt i nie zapraszała go na uroczystości rodzinne. Co prawda obiecała początkowo pomoc w opłacie opiekunki, jednak obietnicę tę realizowała tylko początkowo, później zaprzestała pomocy finansowej. Gdy pozwani realizowali opiekę nad S. B., powódka tylko raz go odwiedziła i wizyta ta trwała bardzo krótko. Ojciec kontaktował się z powódką telefonicznie, jednak córka przerywała rozmowę albo w ogóle nie odbierała telefonu. Powyższe okoliczności spowodowały, że S. B. oświadczył przed notariuszem, że wyraża wolę wydziedziczenia powódki. Gdy pozwani poinformowali powódkę o śmierci i terminie pogrzebu ojca, powódka nie pojawiła się na uroczystości. Pozwani natomiast w sposób należyty opiekowali się S. B.. W tym okresie stan jego zdrowia nawet poprawił się. Robili mu codziennie zakupy, zapewnili mu odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie. Organizowali dyżury przy ojcu powódki, aby nie był sam. Nie uchylali się też od obowiązku pokrycia kosztów pogrzebu. Pozwani zaprzeczyli jakoby L. M. - ojciec pozwanej i S. B. spożywali razem alkohol. Stan zdrowia S. B. nie pozwalał na to. Pozwani wskazali, że w sposób należyty wypełnili obowiązki wynikające z umowy dożywocia. Świadczyli pomoc S. B. od początku 2012 roku, zaś umowa o dożywocie została zawarta dopiero w październiku 2012 roku, gdy ojciec powódki przekonał się, że może liczyć na ich pomoc. Jedynym celem zawarcia umowy dożywocia było zapewnienie S. B. opieki, pomocy finansowej, pomocy osobistej, a także wsparcia duchowego, czego nie mógł uzyskać od powódki ( k.99-105 ).

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

S. B. i M. B. przysposobili powódkę K. L. (K. B.) gdy miała pięć lat. Powódka otrzymała od nich nazwisko, wychowanie i wykształcenie. Relacje powódki z rodzicami: M. B. i S. B. w dzieciństwie były trudne. Ojciec nie stronił od alkoholu i na tym tle dochodziło do nieporozumień. Powódka źle czuła się w domu jako nastolatka. Matka powódki nie akceptowała, że powódka chce mieć własne zdanie, nie akceptowała jej pomysłów na życie, jej zachowań. Wymagała całkowitej uległości i spełniania rozkazów. Powódka jako nastolatka uciekła z domu, wyjechała do Holandii gdzie poznała swojego obecnego męża. Powódka nie czuła aby otrzymywała od rodziców wystarczające wsparcie, zrozumienie i wystarczający ładunek emocji, czułości. Nie czuła się szczęśliwa jako dziecko.

Powódka w 1996 roku wyszła za mąż za Holendra - przyjęła nazwisko T. i wyjechała do Holandii. Od tego czasu powódka mieszka i pracuje wraz z mężem w Holandii oraz wychowuje dwóch synów. Początkowo powódka po wyjeździe utrzymywała kontakty z rodzicami, zwłaszcza gdy żyła jej matka M. B.. Bywała wówczas w Polsce u rodziców wraz z mężem i synami kilka razy do roku, głównie w okresach świątecznych i wakacyjnych. Po śmierci matki powódki w 2007 roku ojciec –S. B. podupadł na zdrowiu. Miał problemu z chodzeniem, cierpiał na cukrzycę i miażdżycę. W 2008 roku powódka zorganizowała ojcu opiekę przez Agencję - (...) opieki nad chorymi w domu, częściowo odpłatną. Powódka zobowiązała się pokrywać częściowo koszty tej opieki i w 2008 r. założyła zeszyt, w którym ojciec pokwitował jej trzykrotnie odbiór kwot po 100 zł. Później powódka przesyłała ojcu pieniądze do lutego 2010 r. po 100 zł. Opieka sprawowana przez opiekunkę E. W. trwała od 11 lutego 2008 roku do maja 2010 roku. Opiekunka przychodziła do S. B. zaledwie na dwie lub trzy godziny, zwykle w godzinach porannych, aby posprzątać, przygotować posiłek, podać leki i pomóc S. B. w higienicznych czynnościach. Opieka ta nie była jednak wystarczająca. Opiekunka przychodziła w dni powszednie, zaś od piątku do poniedziałku S. B. zostawał sam w domu i nikt go nie doglądał. Tymczasem czuł się on coraz gorzej, potrzebował stałej opieki i pomocy osoby trzeciej. Miał tego świadomość i zastanawiał się nad hospicjum bądź nad umową dożywocia w zamian za opiekę. Proponował to początkowo swojej rodzinie - bratanicy I., jednakże ta nie zgodziła się z uwagi na fakt, że wyprowadziła się do O.. S. B. mógł liczyć na sporadyczną pomoc sąsiadów o ile o nią poprosił, jednakże nie była to regularna pomoc świadczona codziennie.

W 2009 r. powódka przyjechała do Polski wraz z rodziną na pielgrzymkę, wówczas na kilka dni odwiedziła ojca. Pomogła mu wówczas załatwić formalności związane z nabyciem prawa własności lokalu mieszkalnego, który zajmował.

Od tego czasu powódka kontaktowała się z ojcem jedynie telefonicznie, po jednej z nieprzyjemnych rozmów telefonicznych w lutym 2010 r. kiedy S. B. domagał się, by córka pokrywała 100% kosztów opiekunki, powódka zdenerwowała się i przestała od tego czasu wysyłać ojcu pieniądze. Zerwała z nim całkowicie kontakt. Od tego czasu powódka nie telefonowała do ojca oraz nie odwiedzała go w Polsce. Czasem telefonowała do sąsiadów - do małżonków R. z zapytaniem jak czuje się jej ojciec. Powódka nie prosiła jednak nigdy sąsiadów o to, by sprawowali opiekę nad jej ojcem, by go doglądali, czy też robili mu zakupy.

S. B. rzadko wychodził z domu, poruszał się głównie za pomocą kul łokciowych, bądź też chodził o lasce. Szukał kontaktu z ludźmi, gdyż czuł się bardzo samotny. Prosił sąsiadów aby przyszli od niego, chciał zwyczajnie porozmawiać z nimi. Z jednej strony bardzo tęsknił za powódką, z drugiej jednak wyrażał się o niej negatywnie, miał do niej żal o to, że na starość został sam, a powódka nie zaopiekowała się nim. Targały nim różne emocje. S. B. kilka lat przed śmiercią czuł się bardzo samotny i wyobcowany. Często prosił sąsiadów o zrobienie mu zakupów, w tym alkoholu, który od lat spożywał. Wychodził wówczas na balkon lub wyglądał przez okno i wołał przechodzących sąsiadów prosząc o zrobienie zakupów. W ten sposób S. B. poznał L. M..

Na przełomie 2011/2012 r. stan zdrowia S. B. znacznie się pogorszył. Przestał wówczas wychodzić na zewnątrz. Odtąd L. M. często robił mu zakupy (w tym alkohol), przynosił posiłki przygotowywane przez swoją żonę lub córkę - pozwaną I. A., spędzał z nim czas, rozmawiał. Zdarzało się, że wspólnie spożywali alkohol. S. B. mógł jednak zawsze liczyć na pomoc L. M., gdy źle się czuł, zawsze miał przy łóżku telefon i dzwonił do niego, zaś gdy było gorzej to L. M. nocował u niego. W tym czasie S. B. coraz mniej spożywał alkoholu, gdyż nie pozwalał mu na to stan zdrowia, choroba nadciśnienia tętniczego, miażdżyca oraz niedokrwistość. Pozwani przy pomocy A. R. zamontowali przy łóżku S. B. specjalne kołki, żeby miał łóżko wyżej, co ułatwiło mu siadanie. Pozwani pracowali zawodowo, jednak na prośbę L. M. przychodzili do ojca powódki co jakiś czas po południu, aby posprzątać, przynosili mu posiłki, rozmawiali z nim. Przed południem i w nocy opiekę nad ojcem powódki sprawował L. M.. Latem 2012 roku S. B. będąc pod opieką L. M. oraz jego rodziny - żony i pozwanych zaczął ponownie chodzić o kulach, stan jego zdrowia nieznacznie polepszył się. W sierpniu 2012 roku jednak ponownie uległ pogorszeniu. S. B. przestał chodzić, nie mógł wstać nawet do toalety, korzystał z pampersów, był osobą leżącą. Trafił wówczas do szpitala na kilka dni. L. M. oraz pozwani dbali o to, aby S. B. nie miał odleżyn po powrocie do domu, wzywali lekarza rodzinnego w razie potrzeby. Wówczas S. B. zaproponował L. M. zawarcie umowy dożywocia. L. M. oświadczył, że ma swoje mieszkanie, natomiast jego córka - pozwana wraz z mężem mogliby zawrzeć taką umowę i zapewnić ojcu powódki stałą opiekę i pomoc.

Dowód:

-zeznania świadka K. K.-k.171-173,

-zeznania świadka T. M. (1)-k.173-174,

-zeznania świadka H. K.-k.174-175,

-zeznania świadka A. R.-k.175-177,

-zeznania świadka F. T.-k.177-179,

-zeznania świadka E. B.-k.216-221 t. II,

-zeznania świadka K. C.-k.221-223 t. II,

-zeznania świadka E. K.-k.223-224 t. II,

- zeznania świadka A. M. k. 238 - 239 t. II,

- zeznania pozwanej I. A. k.242-244;

- zeznania pozwanego M. A. k. 244-245;

- dokumentacja medyczna k. 192;

W dniu 25 października 2012 roku została zawarta umowa dożywocia przed notariuszem U. K. (1), prowadzącą Kancelarię Notarialną w G., wpisana do repertorium A pod numerem (...). Na mocy § 3 tej umowy S. B. przeniósł własność samodzielnego lokalu mieszkalnego nr (...) o powierzchni 53,61 m 2, położonego w budynku numer (...) w klatce nr (...)przy ul. (...) w G. ( księga wieczysta prowadzona przez SR w Gorzowie Wielkopolskim, nr (...)) na rzecz pozwanych M. K. i I. małżonków A.. Pozwani to przeniesienie przyjęli, a w zamian za to zobowiązali się zapewnić S. B. dożywotnie utrzymanie, a w szczególności przyjąć zbywcę jako domownika poprzez zapewnienie mu trzech samodzielnych pokoi z kuchnią, łazienką, wc, dostarczać mu wyżywienie, odzież, mieszkanie, zapewnić odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić własnym kosztem pogrzeb, odpowiadający miejscowym zwyczajom. W § 4 umowy strony ustaliły, że wydanie przedmiotu umowy w posiadanie nabywców nastąpi po śmierci uprawnionego. W § 7 umowy strony zgodnie oświadczyły, że wartość przedmiotu umowy wynosi 140.000 zł i odpowiada wartości rynkowej jej przedmiotu.

Od tego czasu pozwani i ojciec pozwanej L. M. na zmianę opiekowali się S. B.. Przychodzili do niego codziennie, L. M. w razie potrzeby zostawał na noc. Pozwana zajmowała się sprzątaniem, gotowaniem, praniem, myciem okien. Czasem przygotowywała posiłki u siebie w domu, a następnie jej mąż zawoził je S. B., innym razem gotowała w domu ojca powódki. Święta Bożego Narodzenia w 2012 roku pozwani oraz L. M. spędzili ze S. B.. L. M. codziennie przebywał u ojca powódki doglądając go, pomagając wstawać z łóżka, podając mu posiłki i lekarstwa, zmieniając mu pampersy gdy był czas, że ten nie wstawał z łóżka. Gdy S. B. czuł się źle, wówczas L. M. nocował u niego, by móc pomóc w razie potrzeby i wezwać pogotowie.

Od 2006 roku ojciec powódki regularnie przyjmował liczne leki przepisane przez lekarza rodzinnego R. O.. W latach 2012 - 2013 przebywał co najmniej dwa razy w szpitalu, po raz pierwszy w dniach 28 - 30 sierpnia 2012 roku, kiedy stwierdzono u niego migotanie przedsionków i niedokrwistość, która powodowała zasłabnięcia. Wyniki badań wskazywały na liczne dolegliwości ojca powódki: nadciśnienie tętnicze, zmiany miażdżycowe naczyń krwionośnych i niedokrwistość. Ponownie S. B. został skierowany do szpitala przez swego lekarza rodzinnego R. O. w dniu 6 listopada 2013 roku w celu diagnostyki występującej u niego niedokrwistości. Odmówiono jednak wówczas przyjęcia ojca powódki do szpitala i ustalono termin planowanej hospitalizacji na 14 stycznia 2014 roku. W czasie wywiadu sporządzonego w szpitalu S. B. miał zachowaną świadomość i podał, że od dwóch miesięcy jest osobą leżącą, nie może sam chodzić i korzysta z pomocy opiekunki, wskazał również na swoje postępujące zniedołężnienie. Powódka nigdy nie odwiedziła ojca, gdy ten przebywał w szpitalu ani też po jego wyjściu ze szpitala. Nigdy nie zaproponowała ojcu choćby kilkudniowej opieki w związku z jego nasilającymi się dolegliwościami.

Ojciec powódki na podstawie orzeczenia z dnia 4 grudnia 2008 roku Powiatowego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności w G. został zaliczony do osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym. Orzeczenie zostało wydane na stałe i stwierdzono w nim, że niepełnosprawność istnieje od 2000 roku oraz że S. B. wymaga stałej lub długotrwałej opieki i pomocy innej osoby w związku ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji. Wyniki badania usg z dnia 30 kwietnia 2008 roku dotyczące tętnic kończyn dolnych wykazywały rozległe zmiany miażdżycowe, zwężenia tętnic i związany z tym nieprawidłowy przepływ krwi przez kończyny dolne.

W trakcie sprawowania opieki przez pozwanych oraz L. M. powódka nie odwiedziła swojego ojca ani razu. Czasem telefonowała do niego, jednak pozwani nigdy nie byli przy takich rozmowach. Powódka nigdy nie proponowała ojcu tego, że się nim zajmie lub zabierze go do swego domu w Holandii. Zarówno jej jak i jej mężowi przeszkadzał fakt nadmiernego spożywania alkoholu przez S. B.. Powódka nigdy nie przyjechała do ojca w tym celu, by się nim zająć lub przejąć choćby częściową opiekę nad nim przez okres wakacji. Po śmierci swej matki nigdy nie odwiedziła ojca w czasie świąt ani też nie przyjechała do niego podczas wakacji, z wyjątkiem gdy w 2009 roku przebywała u niego przez kilka dni w związku z pielgrzymką, na którą przyjechała do Polski ze swoją rodziną.

Powódka po zerwaniu kontaktów z ojcem otrzymywała sygnały od sąsiadów, że opiekują się nim obcy ludzie i dlatego w maju 2013 roku, a zatem po czterech latach od ostatniej wizyty u ojca, powódka zjawiła się w odwiedziny u S. B.. Była to jednak krótka wizyta, powódka nie nocowała wówczas w domu ojca, lecz w L.. Rozmowa z ojcem była nieprzyjemna, gdyż S. B. potwierdził, że przebywa u niego opiekun L. M. i jego rodzina, natomiast mieszkanie zostało przepisane na pozwaną I. A.. Wówczas powódka wraz z mężem w gniewie opuścili mieszkanie S. B..

W dniu 29 listopada 2013 roku S. B. sporządził notarialny testament, oświadczając w jego § 1 że wydziedzicza (pozbawia prawa do zachowku) swoją córkę K. T., zamieszkałą w Holandii, ponieważ:

- przestała kontaktować się ze swoim ojcem po śmierci matki, ojciec nie otrzymał od córki nawet zaproszenia na chrzciny ani komunie swoich wnuków,

- gdy S. B. zachorował, K. T. obiecała mu pomoc. Ustaliła, że będzie dokładała się w połowie do kosztów opiekunki, ale nie dotrzymała obietnicy,

- spadkodawca nie otrzymał od swojej córki żadnej pomocy, a gdy telefonował do niej odkładała słuchawkę,

- przez pięć lat spadkodawca nie miał żadnego kontaktu z K. T. ani z jej rodziną (mężem i wnukami),

- gdy K. T. przyjechała do Polski, to jeździła na wakacje w góry, odwiedzała koleżanki, nawet koleżankę mieszkającą w tym samym bloku co spadkodawca i nawet wtedy nie odwiedziła ojca pomimo, że miała wiedzę że jest on chory,

- choroba spadkodawcy spowodowała, że przestał chodzić, opiekunka przychodziła na dwie godziny dziennie, to było za mało. Spadkodawca całymi dniami zostawał sam, a od piątku do poniedziałku nie było zupełnie nikogo. Nie miał kto podać mu jedzenia, picia, a gdy spadł z łóżka, to leżał na podłodze nawet dwa dni, aż przyjdzie opiekunka,

- w 2011 r. L. M. wraz z rodziną, żoną W. i córką I. A., podjęli opiekę nad spadkodawcą, która była na tyle dobrze sprawowana, że spadkodawca zrezygnował z usług opiekunki,

- od momentu gdy L. M., W. M. i I. A. zajęli się spadkodawcą, stan jego zdrowia uległ poprawie, zaczął chodzić, w ramach opieki otrzymywał śniadanie, ciepłe obiady, kolacje, a także sprzątano jego mieszkanie i prano ubrania,

- pomimo, że spadkodawca dzwonił do córki z propozycją podjęcia opieki, córka nie była zainteresowana,

- spadkodawca spędzał święta z rodziną L. M., K. T. nawet nie telefonowała do niego, nie składała żadnych życzeń, nie wysyłała kartek ani listów,

- po pewnym czasie spadkodawca zdecydował się, że w zamian za dobrą opiekę przeniesie własność lokalu mieszkalnego, który był jego własnością na I. A.,

-wobec tak przedstawionej sytuacji życiowej i uporczywego niedopełniania względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych, wolą spadkodawcy było wydziedziczenie swojej córki K. T.. S. B. oświadczył, że nie może wybaczyć swojej córce K. T. jej nagannego zachowania.

W dniu 30 listopada 2013 roku S. B. zmarł w wieku 78 lat. Przed śmiercią prosił L. M. oraz pozwanych, aby pochować go w W. obok jego żony M. i tak się też stało. Bratanica S. B. pokryła koszty pogrzebu, zaś pozwana miała dołożyć resztę, o ile okaże się, że zabraknie pieniędzy i tak się stało. Po śmierci S. B. pozwana zadzwoniła do powódki, dzwonił do niej także L. M. z informacją o śmierci jej ojca i terminie uroczystości pogrzebowych. Powódka przyjęła informację, ale nie chciała z nimi rozmawiać. Nie przyjechała również na pogrzeb ojca. S. oraz uroczystości pogrzebowe zorganizowali pozwani oraz rodzina ze strony S. B.. Koszty poniesione przez pozwanych na stypę wyniosły 945 złotych za catering i 45 złotych za wynajęcie sali, łącznie 990 złotych.

Na początku grudnia 2013 roku, kilka dni po pogrzebie ojca, powódka przyjechała do Polski po poradę do prawnika w sprawie mieszkania po ojcu. Dowiedziała się wówczas o testamencie ojca i umowie dożywocia.

Na skutek jej powództwa Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim I Wydział Cywilny w wyroku z dnia 28 maja 2014 roku, w sprawie I C 127/14 orzekł, że wydziedziczenie powódki zawarte w testamencie spadkodawcy S. B., sporządzonym w akcie notarialnym z dnia 29 listopada 2013 roku rep. Nr (...) przed notariuszem U. K. (2) w Kancelarii Notarialnej w G. jest bezskuteczne.

Postanowieniem z dnia 22 października 2014 roku w sprawie II Ns 1438/14 Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim Wydział I Cywilny stwierdził, że spadek po S. B. zmarłym w dniu 30 listopada 2013 roku w G. na podstawie ustawy nabyła córka K. T. w całości.

Dowód:

- dokumentacja medyczna dotycząca leczenia S. B., karty leczenia szpitalnego, orzeczenie o jego niepełnosprawności k. 192,

- umowa o dożywocie z dnia 25 października 2012 r., sporządzona w formie aktu notarialnego pod numerem rep. A numer (...) –k.16-18, 106-107,

- testament z dnia 29 listopada 2013 r. sporządzony przed notariuszem U. K. (2), przez S. B., Rep. A numer (...)-k.13-15,

- wyrok z dnia 28 maja 2014 r., sygn. akt I C 127/14 SR w Gorzowie Wlkp. Wydział I Cywilny-k.11,

- faktura VAT za organizację stypy i wynajęcie S.-k.111-111v,

- postanowienie SR w Gorzowie Wlkp. z dnia 22 października 2014 r., sygn. akt I 1Ns 1438/14 dotyczące stwierdzenia nabycia spadku-k.12;

- zeznania pozwanej I. A. k. 242-244;

- zeznania pozwanego M. A. k. 244-245;

- zeznania powódki k. 239-242;

Powódka zamieszkuje wraz z mężem i dwojgiem dzieci w Holandii. Pracuje tam jako opiekunka osób niepełnosprawnych na pół etatu z wynagrodzeniem 1.000 Euro miesięcznie.

Dowód:

- zeznania powódki k. 239-242t.II.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.

Powódka żądała ustalenia, że umowa dożywocia z dnia 25 października 2012 roku zawarta pomiędzy jej ojcem - S. B. a pozwanymi - I. A. i M. A. jest nieważna jako sprzeczna z art. 58 § 2 k.c. tj. z zasadami współżycia społecznego. Według jej twierdzeń S. B. zawierając umowę dożywocia z pozwanymi nie kierował się rzeczywistą potrzebą i chęcią zapewnienia sobie stałej opieki (gdyż taką otrzymał od powódki, która zapewniła mu opiekunkę), ale chęcią pozbawienia powódki prawa do spadku po nim i prawa do zachowku. Zatem w ocenie powódki umowa dożywocia z dnia 25 października 2012 roku jest nieważna, gdyż cel wskazany w umowie jest sprzeczny z celem rzeczywistym, a tym samym narusza przepis art. 353 1 k.c. Zgodnie z tym przepisem strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.

Oceniając zasadność powództwa Sąd uznał, że strony umowy z dnia 25 października 2012 r. zawarły umowę dożywocia, na mocy której S. B. przeniósł własność nieruchomości tj. lokalu mieszkalnego nr (...), położonego w budynku nr (...) w klatce nr (...) przy ul. (...) w G. na rzecz pozwanych - M. i I. małżonków A., którzy w zamian za to zobowiązali się zapewnić S. B. dożywotnie utrzymanie, a w szczególności przyjąć go jako domownika poprzez zapewnienie mu trzech samodzielnych pokoi z kuchnią, łazienką i wc, dostarczać mu wyżywienie, odzież, mieszkanie, zapewnić odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić własnym kosztem pogrzeb odpowiadający miejscowym zwyczajom.

Zgodnie z utrwalonym w orzecznictwie i judykaturze poglądem wykładnię oświadczeń woli stron zawartych w umowie należy badać z uwzględnieniem zasad określonych w art. 65 § 2 k.c., który nakazuje raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu. Zdaniem sądu zarówno treść poszczególnych postanowień umowy o dożywocie z dnia 25 października 2012 roku jak i cel tej umowy oraz wola stron były spójne, jasne, zgodne zarówno z przepisami prawa jak i zasadami współżycia społecznego. Nie budzi żadnych wątpliwości zdaniem sądu zasadność zawarcia takiej umowy przez ojca powódki z pozwanymi. Okoliczności związane z postępującymi schorzeniami S. B., potwierdzone zarówno przez dokumenty zgromadzone w aktach sprawy w postaci dokumentacji medycznej kart jego leczenia szpitalnego, orzeczenia o niepełnosprawności, jaki i zeznania licznych świadków i samych stron procesu wskazują wyraźnie na to, że ojciec powódki wymagał co najmniej od 2010 roku stałej i długotrwałej pomocy innych osób w związku z niemożnością samodzielnej egzystencji. Niewystarczająca była przy tym pomoc świadczona zaledwie przez dwie lub trzy godziny dziennie w latach od lutego 2008 - do maja 2010 roku przez opiekunkę E. W., stąd uzasadnione było poszukiwanie przez ojca powódki innej formy opieki, która zapewniłaby mu spokojną i bezpieczną egzystencję w kolejnych latach. Jak wynika z zeznań świadków S. B. proponował zarówno swej córce - powódce jak i bratanicy I. sprawowanie opieki nad nim. Powódka nie zamierzała jednak powrócić z Holandii do Polski, tam miała rodzinę i pracę. Bratanica I. po pewnym czasie także wyjechała za granicę i nie mogła podjąć się opieki. Tym samym umowa dożywocia zapewniająca ojcu powódki stałą i troskliwą opiekę osób obcych - pozwanych i L. M., była w tej sytuacji jak najbardziej zrozumiała. Celem umowy dożywocia była długotrwała i stała pomoc ze strony pozwanych, co też pozwani wraz z ojcem pozwanej L. M. czynili. S. B. od wielu lat nie mógł się poruszać poza ściany swego mieszkania, przez pewne okresy życia był osobą leżącą i wymagającą pomocy we wszystkich czynnościach, bez pomocy pozwanych w żadnym razie nie poradziłby sobie z codziennymi obowiązkami - zakupem żywności, przygotowaniem posiłków, sprzątaniem mieszkania, praniem, czynnościami związanymi z utrzymaniem higieny, załatwieniem spraw urzędowych. Ponadto pozwani i L. M. zapewniali ojcu powódki kontakt ze światem, przebywali z nim by nie czuł sie samotny, rozmawiali, spędzali z nim święta, zmniejszając w ten sposób jego poczucie samotności i opuszczenia przez jedyną córkę - powódkę. Pozwani zgodnie z wolą S. B. zapewnili mu też pochówek i uroczystości pogrzebowe, ponosząc część kosztów z tym związanych, zawiadomili także o śmierci i terminie pogrzebu powódkę. Wykonali zatem umowę dożywocia zgodnie z jej wszystkimi postanowieniami i zasadami współżycia społecznego.

Zasada swobody umów uregulowana w przepisie art. 353 1 k.c. oznacza, że strony umowy mogą ukształtować jej treść według swego uznania, powołując do życia taki stosunek zobowiązaniowy, jaki odpowiada ich interesom. Granice swobody umów określone w powołanym przepisie odnoszą się do treści umowy oraz do celu stosunku prawnego ukształtowanego przez strony (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 marca 2014 r., II CSK 290/13, niepublikowane i powołane tam orzecznictwo). Biorąc powyższe pod uwagę oraz dokonując wyłącznie językowej wykładni oświadczeń woli stron umowy z dnia należy przyjąć, że strony zawarły umowę dożywocia zgodnie z art. 908 § 1 k.c., według którego jeżeli w zamian za przeniesienie własności nieruchomości nabywca zobowiązał się zapewnić zbywcy dożywotnie utrzymanie (umowa o dożywocie) powinien on, w braku odmiennej umowy, przyjąć zbywcę jako domownika, dostarczać mu wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału, zapewnić mu odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić mu własnym kosztem pogrzeb odpowiadający zwyczajom miejscowym. Tak właśnie strony umowy zgodnie postanowiły w treści umowy dożywocia i pozwani wypełnili zgodnie z treścią umowy i zasadami współżycia społecznego swoje zobowiązania wobec ojca powódki.

Powódka nie wykazała zatem w trakcie niniejszego procesu okoliczności, aby umowa dożywocia z dnia 25 października 2012 roku pozostawała w sprzeczności z jej celem, którym było zapewnienie opieki nad ojcem powódki w zamian za przeniesienie przez niego prawa własności swego mieszkania na pozwanych. W żadnym razie nie można przyjąć za powódką twierdzenia, by rzeczywistym celem umowy dożywocia była chęć S. B. pozbawienia powódki prawa dziedziczenia po ojcu lub też prawa do zachowku, związanego z prawem własności nieruchomości lokalowej - jedynego majątku posiadanego przez ojca powódki. Ojciec powódki był samotnym, schorowanym mężczyzną, był wdowcem, nie miał też w pobliżu rodziny, która mogłaby się nim w sposób wystarczający i troskliwy zaopiekować. Nie mógł również liczyć na stałą i wymierną pomoc powódki - swego jedynego dziecka. W tej sytuacji najrozsądniejszym wyjściem dla niego było zapewnienie sobie opieki ze strony osób obcych poprzez przeniesienie na nich prawa własności lokalu mieszkalnego. Ojciec powódki ze względu na podeszły wiek (w chwili zawarcia umowy dożywocia miał ukończone 77 lat) oraz zły i systematycznie pogarszający się stan swego zdrowia, potrzebował niewątpliwie stałej i troskliwej opieki osób trzecich, szczególnie w sytuacji, gdy nie mógł takiej pomocy oczekiwać od członków najbliższej rodziny. Należy też podkreślić, że ojciec powódki nie wymagał wsparcia finansowego, gdyż posiadał własne dochody, lecz faktycznej stałej pomocy i obecności osoby trzeciej, do której miał zaufanie w sprawach związanych z bieżącym funkcjonowaniem. Takimi osobami byli właśnie pozwani, o czym świadczy chociażby udzielenie przez S. B. pozwanej pełnomocnictwa do załatwiania w jego imieniu spraw urzędowych, związanych z rozliczeniami podatkowymi. Zdaniem sądu zatem rzeczywistym zamiarem i celem umowy dożywocia z dnia 25 października 2012 roku było zapewnienie ojcu powódki stałej opieki i pomocy przez pozwanych, nie zaś niechęć S. B. do córki i zamiar pozbawienia jej prawa do spadku lub zachowku po jego śmierci.

Przy ocenie ważności umowy dożywocia w aspekcie zasad określonych w powołanym wyżej przepisie art. 353 1 k.c. nie można także pomijać faktu, że umowa dożywocia została przez pozwanych w pełni wykonana, a zatem obie strony umowy otrzymały określone w niej wzajemne świadczenia. Zeznania licznych świadków, w tym osób obcych dla obu stron procesu wskazują wyraźnie na to, że pozwani co najmniej od przełomu 2011/2012 roku wraz z L. M. - ojcem pozwanej opiekowali się S. B., spełniając świadczenia, do których następnie zobowiązali się w sposób wyraźny w dniu 25 października 2012 roku w umowie dożywocia. Umowa dożywocia nie zawiera także żadnych klauzul, które mogłyby zostać uznane za sprzeczne z przepisami prawa lub zasadami współżycia społecznego, zresztą powódka nie powoływała się na takie okoliczności.

Rozpatrując zarzuty powódki zawarte w uzasadnieniu jej pozwu należy zauważyć, że nie znajdują odzwierciedlenia w materiale dowodowym jej twierdzenia jakoby dopiero od 2012 roku pogorszyły się jej relacje z ojcem i dopiero od tego czasu S. B. zrezygnował zarówno z pomocy opiekunki, którą zapewniła mu powódka jak i z pomocy sąsiadów, których o opiekę nad ojcem prosiła powódka. Jak wynika z zeznań samej powódki, już w lutym 2010 roku po jej rozmowie telefonicznej z ojcem, zerwane zostały kontakty pomiędzy nią a ojcem. Od tego czasu powódka nie interesowała się losem ojca, rzadko do niego dzwoniła i nie odwiedzała go aż do maja 2013 roku, kiedy przyjechała wraz z mężem, by uzyskać informację od ojca w sprawie przepisania przez niego mieszkania na obcą osobę. Wtedy jej odwiedziny były krótkie i przebiegały w niemiłej atmosferze, powódka z mężem opuścili mieszkanie ojca w złości. Nie jest także potwierdzony fakt, że dopiero od 2012 roku opiekunka, o którą postarała się powódka, przestała przychodzić do S. B.. Jak wynika bowiem z dokumentu na karcie 2013 akt sprawy opiekunka E. W. sprawowała opiekę nad ojcem powódki w latach od 11 lutego 2008 roku do maja 2010 roku. Po tym czasie brak dowodu na to, że powódka zapewniła ojcu opiekę ze strony innej osoby. Nie potwierdziły się także słowa powódki, że zleciła sąsiadom S. B. opiekę nad nim. Istotnie sąsiedzi odwiedzali czasami ojca powódki, jednak czynili tak na jego prośbę zrobienia mu zakupów lub przychodzili na skutek telefonu od niego. Powódka jedynie od czasu do czasu w rozmowie telefonicznej z sąsiadami pytała o stan zdrowia ojca, jednak nie wyrażała prośby, by konkretna osoba zaopiekowała się jej ojcem, nie proponowała też żadnej zapłaty za taką pomoc.

Nie ma także wystarczających dowodów na poparcie twierdzeń powódki jakoby ojciec nie chciał opieki i troski od córki, nie zwracał na nią uwagi, gdy ta odwiedzała go w Polsce. Przede wszystkim powódka, co sama przyznała, odwiedzała ojca bardzo rzadko, była u niego w grudniu 2007 roku i w styczniu 2008 roku, następnie dopiero latem 2009 roku w związku z pielgrzymką, na jaką wybrała się z rodziną i wtedy miała przez kilka dni nocować w domu ojca, następnie zaś dopiero w maju 2013 roku. Przez okres sześciu lat odwiedziła więc ojca zaledwie cztery razy. Natomiast z zeznań świadków wynika, że kiedy powódka przyjeżdżała do Polski, nie odwiedzała często swego ojca, lecz wolała spędzać czas u koleżanek lub w L.. Zeznała tak świadek E. B., która podała, że po śmierci swej matki powódka przyjechała do Polski, odwiedziła wówczas świadka, nie odwiedziła natomiast swego ojca i mówiła, że nie chce utrzymywać z nim relacji (karta 217). Także z zeznań świadka K. C. wynika, że powódka po śmierci matki odwiedzała ojca, jednak świadek nie mógł precyzyjnie podać w jakich terminach, lecz i wówczas powódka nie nocowała u ojca, lecz w L.. Podobnie zeznał świadek E. K., który po śmierci matki powódki dwukrotnie widział powódkę w odwiedzinach u jej ojca, przy czym powódka miała nocować wówczas w L., nie zaś w mieszkaniu ojca. Natomiast świadek A. M. zeznała, że będąc od 2006 roku sąsiadką S. B., nigdy nie widziała powódki odwiedzającej swego ojca.

Nie potwierdziły się także słowa powódki, że zleciła sąsiadom opiekę nad swym ojcem. Świadek K. K. wyraźnie zeznała, że nie opiekowała się S. B., gdyż przychodziły do niego opiekunki. Podobnie zeznała świadek T. M. (2), wskazała bowiem, że nigdy nie odwiedziła ojca powódki, nie była też w jego mieszkaniu, a znała go tylko z widzenia. Świadek H. K. zeznała natomiast, że na zaproszenie S. B. była u niego trzy razy, jednak nigdy mu nie pomagała i nie robiła zakupów. Świadek A. R. był przyjacielem ojca powódki i na jego prośby telefoniczne przychodził, by mu pomagać. Świadek nie mówił nic o tym, by miał na prośbę powódki zaopiekować się jej ojcem, wyraźnie zeznał, że to na telefoniczne prośby S. B. przychodził do jego mieszkania, by mu pomóc. Ostatni raz świadek ten widział powódkę w mieszkaniu S. B. w 2010 roku, w ocenie sądu był to 2009 rok, o którym wspominała sama powódka, gdyż kolejna jej wizyta była dopiero w 2013 roku. Natomiast z zeznań świadków wynikało, że kiedy chorowała matka powódki, powódka płaciła sąsiadce pani T. za opiekę nad nią, nie było jednak zapewnionej podobnej opieki sąsiedzkiej nad ojcem powódki. Okoliczności te przyznał również świadek F. T. - mąż powódki, który wyraźnie zeznał, że pani T. opiekowała się matką powódki, natomiast nie chciała opiekować się ojcem powódki ze względu na alkohol. Tym samym twierdzenia powódki, jakoby prosiła sąsiadów o opiekę i czuwanie nad swym ojcem, nie zostały udowodnione.

Nie sposób uznać za uzasadnione słowa powódki, zawarte w uzasadnieniu jej pozwu, by traktowała ojca z miłością, dbała o niego, interesowała się jego stanem zdrowia i ponad wszystko zabiegała o jego akceptację i miłość. Jak wynika bowiem z zeznań wskazanych wyżej świadków tylko przez pewien czas - do początku 2010 roku zapewniła ojcu opiekę ze strony opiekunki, którą częściowo opłacała. Nie zgodziła się na prośby ojca na ponoszenie opłaty za opiekunkę w 100%, o czym rozmawiała z ojcem przez telefon i co prawdopodobnie było przyczyną zerwania kontaktów z ojcem w lutym 2010 roku. Zeznał o tym świadek F. T. - mąż powódki (karta 179). Od tego czasu powódka zerwała kontakty z ojcem, nie telefonowała do niego i nie odwiedziła go do maja 2013 roku, co sama przyznała zeznając w charakterze strony. Nie zapewniła także ojcu opieki i pomocy ze strony mieszkających w jego pobliżu sąsiadów, co potwierdziły zeznania świadków. Kiedy natomiast przyjechała do ojca w maju 2013 roku nie przejęła się stanem zdrowia ojca, nie proponowała mu swojej opieki choćby przez kilka dni, a jedynie była zainteresowana kwestią mieszkania zajmowanego przez ojca, co również w swoich zeznaniach wyraźnie wyartykułowała. I wreszcie ostatnie zachowanie powódki - kiedy została zawiadomiona o śmierci swego ojca i terminie pogrzebu, nie przyjechała wówczas do Polski, by wziąć udział w uroczystościach pogrzebowych, nie zainteresowała się w ogóle sprawą pochówku i kosztów pogrzebu, zostawiając te problemy dalszej rodzinie ojca i pozwanym. Nie wskazała przy tym, by była jakaś poważna przeszkoda uniemożliwiająca jej przybycie na pogrzeb ojca, jak zeznała powódka nie potrafiła być na pogrzebie z rodziną ojca, gdyż ta oskarżała ją o brak wsparcia i opieki wobec niego. Natomiast kilka dni po pogrzebie powódka przyjechała do Polski, by udać się po poradę prawną w kwestii lokalu po swym ojcu. W tych okolicznościach nie można uznać za uzasadnione twierdzeń powódki, że zachowywała się wobec ojca w taki sposób, jaki należy oczekiwać w relacjach między rodzicami a dziećmi i nigdy nie zostawiła ojca samego. Zgromadzony materiał dowodowy przemawia za całkowicie odmiennym wnioskiem i wskazuje na to, że powódka od lutego 2010 nie interesowała się ojcem w żaden sposób, nie starała się zapewnić mu jakiejkolwiek opieki lub pomocy, nie odwiedziła go do maja 2013 roku, nigdy w tym okresie nie zajmowała się nim choćby przez kilka dni, pozostawiła go w samotności, zdanego na samego siebie, schorowanego i coraz bardziej niedołężnego. Zachowanie powódki należy uznać za wyraźnie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, w szczególności tymi, które dotyczą należnego szacunku i troskliwego zachowania dzieci wobec swych rodziców, którzy z reguły z powodu podeszłego wieku i schorowania wymagają pomocy i wsparcia. Dziwić zatem może postępowanie powódki, która w niniejszym procesie powołuje się właśnie na takie zasady współżycia społecznego, które sama przez wiele lat naruszała. Powoływanie się w tych okolicznościach przez powódkę na jej prawo do spadku czy też zachowku po swym ojcu jest wyrazem materialnego podejścia powódki do życia i roszczeniowego traktowania rodziców. Podkreślić należy, że S. B. nie pozostawił po sobie żadnego majątku. Prawo własności jedynego cennego składnika jego majątku - lokalu, który zajmował za życia - przeniósł w 2012 roku na rzecz pozwanych w drodze umowy dożywocia. Nie była to zatem umowa pod tytułem darmym, a pozwani swoje obowiązki zawarte w umowie wykonali. Umowa ta nie może być w żadnym razie uznana za nieważną jako sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Przeciwnie, zdaniem sądu jej zawarcie było jak najbardziej uzasadnione podeszłym wiekiem, stanem zdrowia i nieporadnością S. B., było też jedynym rozsądnym sposobem na to, by ojciec powódki znalazł opiekę i poczucie bezpieczeństwa, czego nie mógł oczekiwać od swej córki - powódki.

Kwestia wydziedziczenia powódki dokonana przez jej ojca w dniu 29 listopada 2013 roku nie mogła być przedmiotem badania w niniejszej sprawie. Uznanie wydziedziczenia za bezskuteczne w prawomocnym wyroku sądowym wiąże sąd w niniejszym procesie, jednak nie ma wpływu na rozstrzygnięcie niniejszej sprawy. Przede wszystkim nieznane są motywy sądu, które zadecydowały o ustaleniu bezskuteczności wydziedziczenia powódki, gdyż nie ma uzasadnienia wskazanego wyroku sądowego. Po drugie materiał dowodowy zebrany w niniejszym procesie potwierdza istnienie wielu okoliczności wskazanych przez S. B. jako przyczyny wydziedziczenia powódki. Po trzecie wreszcie sąd w niniejszym procesie badał umowę dożywocia zawartą ponad rok przed dokonaniem wydziedziczenia powódki w testamencie i przesłanki ważności tej umowy, nie zaś oświadczenie ojca powódki o wydziedziczeniu. Podkreślić należy ponownie, że zdaniem sądu rzeczywistym celem umowy dożywocia była niewątpliwa potrzeba zapewnienia ojcu powódki godnego życia i stałej opieki, nie zaś jego niechęć do powódki czy też zamiar pozbawienia jej spadku. Z tych wszystkich względów powództwo jako nieuzasadnione należało oddalić, o czym orzeczono w punkcie pierwszym wyroku.

Dokonując oceny materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie sąd uznał, że zasługują na wiarę wszystkie dokumenty, z których znaczna część to dokumenty urzędowe - wypisy lub kopie aktów notarialnych, odpisy lub kopie orzeczeń sądowych, odpisy z księgi wieczystej, których prawdziwości żadna ze stron nie kwestionowała. Dokumenty te potwierdziły fakt zawarcia oraz treść umowy dożywocia, fakt wydziedziczenia powódki oraz uznanie tej czynności za bezskuteczną, jak i stwierdzenie nabycia spadku po ojcu przez powódkę. Z odpisu księgi wieczystej wynika natomiast, że pozwani zostali wpisani jako właściciele lokalu mieszkalnego należącego uprzednio do ojca powódki, natomiast w dziale trzecim tej księgi wpisane zostało prawo dożywocia na rzecz ojca powódki.

Ponadto dokumentami, na podstawie których sąd ustalił stan faktyczny istotny dla rozpoznania sprawy była dokumentacja medyczna S. B., nadesłana na żądanie sądu przez lekarza rodzinnego R. O. (k.192), potwierdzenie kosztów stypy poniesionych przez pozwanych po śmierci S. B. oraz oświadczenie L. Ł. - kierownika Agencji -punktu opieki nad chorymi (k. 203). Pozwoliły one na ustalenie w sposób obiektywny zarówno stanu zdrowia ojca powódki w latach 2008 - 2013, czas sprawowania nad nim opieki przez opiekunkę z Agencji - punktu opieki nad chorymi oraz udział pozwanych w kosztach (990 złotych) związanych z urządzeniem stypy po śmierci ojca powódki. Dokumenty te potwierdzają okoliczności podnoszone przez pozwanych, że stan zdrowia ojca powódki wymagał stałej pomocy i opieki innych osób, że opieka sprawowana przez opiekunkę nie była wystarczająca i zakończyła się na początku 2010 roku, wreszcie że to pozwani zgodnie z umową dożywocia zapewnili ojcu powódki godny pochówek i stypę dla rodziny.

Istotne okazały się także zdjęcia dołączone przez powódkę (karta 121 - 126), które pokazują, że powódka istotnie odwiedzała swych rodziców wraz z rodziną, jednak był to czas, gdy żyła jeszcze matka powódki, a zatem okres przed 2007 rokiem. Powódka nie przedstawiła jednak żadnego zdjęcia z okresu późniejszego, co również potwierdza okoliczność, że po śmierci matki jej kontakty z ojcem uległy znacznemu osłabieniu, a po 2010 roku zostały całkowicie zerwane. Należy przy tym zaznaczyć, że ojciec powódki według jej twierdzeń zawsze nadużywał alkoholu, co najwidoczniej nie przeszkadzało powódce za życia jej matki w odwiedzinach rodziców, natomiast po śmierci matki spożywanie alkoholu przez ojca stało się dla powódki główną przeszkodą w utrzymywaniu z nim stałego kontaktu. Skoro jak twierdzi powódka, jej ojciec był uzależniony od alkoholu, to w ocenie sądu powinna tym bardziej zadbać po śmierci jego żony o stałą i dobrą opiekę nad nim, gdyż sam nie był w stanie tego uczynić.

Co do zeznań świadków, to należy podkreślić, że wszyscy świadkowie potwierdzili okoliczność, że stan zdrowia ojca powódki pogarszał się systematycznie, w kolejnych latach S. B. miał problemy z poruszaniem się, z czasem przestał wychodzić z mieszkania, prosił sąsiadów o pomoc w zrobieniu mu zakupów, zapraszał do swojego mieszkania, by z nimi porozmawiać. Opiekę nad nim sprawowała przez pewien czas na prośbę powódki opiekunka z Agencji - punktu opieki nad chorymi, jednak ojciec powódki narzekał na krótki i niewystarczający jego zdaniem zakres tej opieki. Żaden ze świadków nie opiekował się regularnie ojcem powódki na jej prośbę, żaden z nich nie widział też, by powódka sprawowała taką opiekę nad ojcem choćby przez pewien czas. Natomiast wszyscy świadkowie potwierdzili, że S. B. znalazł sobie z czasem - około dwa lata przed swoją śmiercią opiekuna w osobie L. M. i jego rodziny. Co prawda mężczyzna ten lubił wypić, jednak również ojciec powódki przez wiele lat także nie stronił od alkoholu. Niemniej jednak to właśnie L. M., jego żona i córka z mężem zajęli się S. B. i byli widywani w jego mieszkaniu. To oni zajęli się robieniem zakupów dla niego, przygotowywaniem dla niego posiłków, sprzątaniem i praniem. Kiedy była potrzeba wizyty lekarskiej - wzywali lekarza, L. M. nocował także w mieszkaniu S. B., gdy ten przestał samodzielnie chodzić i wymagał całodobowej opieki. To oni wreszcie urządzili pogrzeb ojcu powódki. W świetle tych jednoznacznych zeznań należy uznać, że istniała rzeczywista potrzeba roztoczenia stałej opieki nad S. B. i taką opiekę zapewnili mu zgodnie z umową dożywocia pozwani i ich rodzina.

Zeznania świadków w osobach E. B., K. C., E. K. i A. M. potwierdziły okoliczność, że S. B. po śmierci żony w 2007 roku podupadł znacznie na zdrowiu i miał problemy z chodzeniem. Świadkowie zeznali, że nie widywali lub bardzo rzadko widzieli powódkę u swego ojca po śmierci jego żony. Opiekunka natomiast przychodziła do S. B. na kilka godzin dziennie, a przez weekend ojciec powódki zostawał sam, nikt się nim nie interesował. W tym czasie S. B. miał coraz większe problemy z chodzeniem, poruszał się początkowo o kulach łokciowych, prosił sąsiadów o pomoc w zrobieniu mu zakupów i porozmawianiu z nim, gdyż był samotny. Z zeznań świadków wynika, że był to mężczyzna schorowany, niedołężny i samotny. Świadek E. B., która mieszkała piętro niżej niż S. B. i była także koleżanką powódki zeznała, że istotnie relacje pomiędzy powódką i jej rodzicami zawsze były napięte i trudne. Rodzice wymagali od niej bezwzględnego posłuszeństwa i powódka żyła w przeświadczeniu, że nie jest akceptowana i kochana. W późniejszym czasie odpowiedziała więc obojętnością na potrzeby ojca. Świadek zeznała, że dwa lata przed śmiercią S. B. jeszcze bardziej podupadł na zdrowiu i bywały okresy, że nie mógł chodzić. Przyznała też, że lubił alkohol i prosił sąsiadów o jego zakup. W późniejszym jednak czasie stan jego zdrowia, w szczególności nadciśnienie tętnicze, nie pozwalały mu na spożywanie alkoholu w dużych ilościach. Świadek zeznała również, że ojciec powódki szukał bardzo zachłannie kontaktu z innymi ludźmi, gdyż dokuczała mu samotność. Zarówno świadek E. B. jak i E. K. zeznali też, że S. B. opowiadał im o swojej tęsknocie za powódką, ale jednocześnie mówił o swoim żalu do niej z powodu braku pomocy z jej strony. Z zeznań świadka E. K., który w ostatnim okresie życia S. B. odwiedzał go dość często wynikało natomiast, że ojciec powódki był poważnie chory i wymagał stałej opieki, na którą nie mógł liczyć ze strony córki, gdyż ta odwiedzała go bardo rzadko.

Jak zeznali świadkowie E. B., E. K., K. C. i A. M. w ostatnim czasie przed śmiercią ojca powódki widzieli u niego L. M., który się nim opiekował. S. B. chwalił się też świadkom, że może zawsze liczyć na tę osobę i jego rodzinę, że gdy czuje się gorzej, wówczas L. M. nocuje u niego, podaje mu posiłki, leki, robi zakupy, prowadza go do toalety, zamontował też kołki przy łóżku, aby ułatwić siadanie na łóżku. Świadek E. B. i A. M. zeznały również, że widywały pozwanych pomagających ojcu powódki, robiących mu zakupy, sprzątających jego mieszkanie, myjących okna.

Zeznania wskazanych świadków potwierdzają zatem okoliczność, że stan zdrowia S. B. wymagał długotrwałej i stałej opieki osób trzecich oraz że opieka sprawowana przez opiekunkę z Agencji w wymiarze dwóch - trzech godzin od poniedziałku do piątku z pominięciem weekendów nie była dla niego wystarczająca. S. B. na dwa lata przed śmiercią miał poważne problemy z chodzeniem, zdarzały się także okresy, gdy nie chodził w ogóle i nie mógł wstać z łóżka. Potrzebował zatem w tym czasie opieki całodobowej. Taką pomoc uzyskał jak wynika z zeznań wskazanych świadków od L. M. oraz od jego córki i zięcia - pozwanych w niniejszej sprawie. Na zmianę opiekowali się oni S. B., pomagali w sprzątaniu, praniu, przygotowywaniu posiłków, zaś L. M. pielęgnował ojca powódki i gdy ten nie mógł już chodzić, wówczas nocował w jego mieszkaniu, pomagał mu w pójściu do toalety, podawał posiłki, a gdy nie mógł wstać z łóżka zmieniał mu pampersy i pielęgnował, aby zapobiec odleżynom. S. B. chcąc się odwdzięczyć i nie mogąc uzyskać pomocy od powódki, która nie odwiedziła go przez cztery lata, po kilku miesiącach takiej bezinteresownej opieki sprawowanej przez L. M. i pozwanych, zaproponował początkowo ojcu pozwanej - L. M., a następnie pozwanym zawarcie umowy dożywocia.

Ostatecznie pozwani opiekowali się S. B. co najmniej od 2012 roku do chwili jego śmierci - 30 listopada 2013 roku. W tym okresie ani razu nie widzieli u niego powódki. Zeznania wskazanych świadków tj. E. B., E. K., K. C. i A. M., które Sąd uznał za wiarygodne wskazują również na to, że pozwani sumiennie realizowali świadczenia wynikające z umowy dożywocia i zgodnie z jej celem, a także wypełnili ostatnią wolę ojca powódki co do miejsca jego pochówku. Pokryli również częściowo koszty pogrzebu jak wynika z przedłożonej faktury ( k.111-111v). Znamienne jest również to, że zawiadomili powódkę o śmierci jej ojca, jednakże ona nie przyjechała, aby zorganizować jego pogrzeb, nie przyjechała również na uroczystości pogrzebowe. Także i to zachowanie powódki odzwierciedla jej zawziętość oraz negatywny stosunek do ojca. Tym bardziej, że odwiedziła ojca w maju 2013 r. i widziała że jego stan zdrowia jest zły, że ojciec nie chodzi i wymaga stałej opieki, zaś po jego śmierci przyjechała w grudniu 2013 aby spotkać się z prawnikiem i uregulować „kwestię mieszkania”. Niewątpliwie relacje powódki z ojcem w czasach jej dzieciństwa były trudne, jednak od tego czasu minęło wiele lat, powódka założyła swoja rodzinę, sama została matką, odnowiła relacje z rodzicami, odwiedzała ich w święta i w czasie wakacji. Relacje powódki z rodzicami z okresu jej dzieciństwa i młodości z pewnością nie miały żadnego wpływu na zawarcie umowy dożywocia i jej cel. Ojciec powódki pomimo tego, że miał żal do córki o brak opieki, to jednak tęsknił za nią, mówił o tym świadkowi E. B. i E. K.. Cierpiał z tego powodu, że powódka nie chciała się nim zająć, na taką opiekę z jej strony przecież liczył. Podając w swym testamencie przyczyny wydziedziczenia powódki wyraził swój ból i cierpienie, swoje niespełnione oczekiwania względem córki, a także wyjaśnił przyczyny, dla których zdecydował się zawrzeć umowę dożywocia z pozwanymi wskazując, że otrzymał od nich dobrą opiekę i wsparcie w chorobie. To oni towarzyszyli mu w ostatnich latach jego życia i zapewnili pomoc i opiekę, której nie mógł uzyskać od powódki. Treść testamentu S. B. i oświadczenie o wydziedziczeniu powódki wskazują na motywy i cel, jaki mu przyświecał, gdy zawierał z pozwanymi umowę dożywocia. W ocenie Sądu celem tym było uzyskanie godziwej opieki i pomocy w chorobie, jak i okazanie wdzięczności pozwanym za dotychczasowe prawidłowe sprawowanie tej opieki.

Nawet świadkowie zawnioskowani przez powódkę: H. K., T. M. (2) i A. R. zeznali, że widywali L. M. u S. B.. Z pewnością należy uznać za wiarygodne twierdzenia tych świadków także co do tego, że L. M. kupował ojcu powódki alkohol, jednakże nie zmienia to faktu, że S. B. uzyskiwał niezbędną pomoc i opiekę właśnie od tej osoby.

Także świadek H. K. potwierdziła okoliczność, że S. B. nadużywał alkoholu. Widziała to, gdyż została kilka razy zaproszona przez ojca powódki do jego domu. Świadek potwierdziła, że powódka dzwoniła do niej i pytała o zdrowie swego ojca, jednak nie prosiła nigdy o żadną pomoc dla niego. Świadek nie widziała natomiast tego, aby powódka opiekowała się ojcem.

Z zeznań świadka T. M. (2) wynikało, że relacje powódki z rodzicami nie były dobre, jednakże świadek nie widziała tego typu zachowań, a znała je jedynie z relacji powódki. Świadek potwierdziła, że powódka przyjeżdżała do rodziców średnio dwa razy do roku z mężem i z dziećmi, nie spała jednak u rodziców tylko do nich przychodziła. Tak było w czasie, gdy żyła matka powódki. Świadek widziała również jak po śmierci matki powódki L. M., będąc pijany chodził do mieszkania S. B., który też lubił spożywać alkohol. Zeznania te potwierdzają, że powódka za życia swej matki częściej odwiedzała dom rodzinny wraz ze swoją rodziną, natomiast po śmierci matki jej kontakt z ojcem wyraźnie osłabł, co zresztą przyznała sama powódka. Zeznania świadka potwierdzają także częste odwiedziny ojca powódki przez L. M., co koresponduje z zeznaniami innych świadków, którzy wskazali, że właśnie ten mężczyzna stał się od pewnego czasu stałym odwiedzającym S. B..

Z zeznań świadka K. K. wynika, że relacje powódki z ojcem nie układały się dobrze. Mówił jej o tym także sam S. B., skarżył się wówczas, że wykształcił córkę, a ona wyjechała do Holandii. Zeznania te wskazują wyraźnie na to, że ojciec powódki liczył na pomoc i wsparcie córki na stare lata i przeżywał bardzo sytuację, w której powódka nie zamierzała zaopiekować się ojcem ani też zapewnić mu opieki osób trzecich. Czuł się w tej sytuacji samotny i opuszczony. Świadek natomiast nie opiekowała się ojcem powódki, nie odwiedzała go na prośbę powódki i nie przekazywała jej systematycznie informacji o stanie zdrowia S. B..

Z zeznań świadka A. R., który mieszkał na tym samym osiedlu co S. B. wynika natomiast, że powódka istotnie przysyłała ojcu lekarstwa do 2010 roku, były to leki wzmacniające oraz ponosiła przez jakiś czas koszty opiekunki. Zdarzało się, że S. B. dzwonił do świadka i prosił o pomoc na przykład wówczas, gdy zdarzyła się jakaś awaria w jego mieszkaniu. Świadek zeznał także o tym, że ojciec powódki rozważał zawarcie umowy dożywocia z osobą z rodziny, jednak nie było na to chętnych. Z zeznań tych wynika, że powódka jedynie do czasu - do 2010 roku interesowała się losem ojca i jego stanem zdrowia, po tym czasie nie przejawiała ani zainteresowania ani chęci przejęcia osobistej opieki nad ojcem. To powodowało zatem konieczność korzystania przez S. B. z opieki i pomocy innych osób, w tym świadka A. R., który na telefon ojca powódki przychodził do jego mieszkania, by udzielić mu pomocy.

Sąd pominął jako spóźnione wnioski dowodowe powódki dotyczące zeznań świadków D. K. i C. T., albowiem powódka nie wskazała przyczyn, dla których nie złożyła tych wniosków dowodowych w pozwie, nie podniosła także okoliczności, by dowiedziała się w późniejszym czasie o istnieniu zawnioskowanych świadków, którzy posiadają informacje mające jej zdaniem istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. C. T. był przecież mężem J. T. - osoby wskazanej przez powódkę jako świadek w pozwie i powódka nie podała przyczyn, które jej zdaniem uniemożliwiły złożenie wówczas także wniosku dotyczącego C. T.. Podobnie w żaden sposób nie uzasadniła niemożności złożenia w pozwie wniosku dotyczącego świadka D. K., a działała przecież przez profesjonalnego pełnomocnika.

Co do zeznań samych stron, to należy uznać, że zeznania powódki w znacznej części zasługują na wiarę. Powódka przyznała bowiem, że postarała się o zapewnienie opieki nad ojcem do 2010 roku i ponosiła część kosztów z tym związanych. Jednak po rozmowie telefonicznej z ojcem w lutym 2010 roku, kiedy poczuła się przez niego obrażona, postanowiła zerwać z nim wszelki kontakt. Konsekwentnie więc nie kontaktowała się z ojcem od tego czasu aż do maja 2013 roku, gdy złożyła mu krótką wizytę. Kiedy uzyskała podczas tych odwiedzin informację od ojca, że opiekę nad nim sprawują inne osoby, którym przepisał mieszkanie, powódka opuściła w złości lokal ojca i nie widziała się z nim do jego śmierci. Nie przyjechała także na jego pogrzeb pomimo wiedzy o dacie uroczystości pogrzebowych, nie zainteresowała się też w żadnej mierze kwestią pochówku ojca, stypą i kosztami z tym związanymi. Te zeznania znajdują potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym, zwłaszcza w zeznaniach licznych świadków i dlatego jako logiczne i szczere zasługują na wiarę. Natomiast sąd nie dał wiary twierdzeniom powódki w tym zakresie, jakoby umowa dożywocia była podyktowana wyłącznie niechęcią ojca wobec niej i zamiarem pozbawienia jej spadku po ojcu. Przeczą temu zeznania licznych świadków, w znaczącej mierze będącymi osobami obcymi wobec stron, z zeznań których wynika rzeczywista potrzeba przejęcia przez pozwanych stałej i niezbędnej opieki nad S. B..

Zeznania pozwanych zasługują także w przeważającej części na wiarę. Ich twierdzenia o złym stanie zdrowia S. B. i konieczności sprawowania nad nim stałej opieki poczynając od 2012 roku potwierdziły zeznania wszystkich świadków przesłuchanych w sprawie, a ponadto również dokumentacja medyczna związana z leczeniem ojca powódki przez lekarza rodzinnego R. O.. To właśnie tym celem kierowali się pozwani zawierając z ojcem powódki umowę dożywocia. Przyznali także okoliczność, że korzystali ze znacznej pomocy ojca pozwanej L. M. w sprawowaniu opieki nad S. B., gdyż obaj mężczyźni zaprzyjaźnili się i L. M. przez wiele miesięcy przed umową dożywocia opiekował się ojcem powódki. Zeznania pozwanych dotyczące wypełnienia ich obowiązków wynikających z umowy dożywocia potwierdzają także dołączone dokumenty - dowody poniesienia kosztów stypy po śmierci ojca powódki i wynajęcia na ten cel sali. Wszystkim tym twierdzeniom jako udowodnionym należy dać więc wiarę. Natomiast sąd nie dał wiary pozwanym w zakresie, w jakim zaprzeczyli temu, by L. M. nadużywał alkoholu. Twierdzeniom pozwanych przeczą liczne i konsekwentne zeznania wielu świadków, którzy wyraźnie i stanowczo wskazywali na to, że zarówno L. M. jak i ojciec powódki lubili wypić alkohol i często wspólnie go spożywali. Okoliczność ta nie zmienia jednak dokonanych w sprawie ustaleń, że to właśnie od L. M. i jego rodziny - pozwanych w niniejszej sprawie, S. B. otrzymał w ramach umowy dożywocia niezbędną pomoc i wsparcie, pozwalające mu na godne dożycie swych dni.

Powódka wobec oddalenia jej żądania jest stroną przegrywającą i dlatego zobowiązana została do zwrotu wszelkich kosztów procesu poniesionych przez pozwanych, na które złożyły się koszty zastępstwa procesowego wraz z opłatą od pełnomocnictwa w kwocie 3.634 złotych, o czym orzeczono w punkcie drugim wyroku na podstawie przepisu art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w związku z § 6 pkt 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawego ustanowionego z urzędu (Dz. U. Nr 163, poz. 1349).

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Dorota Ostapczuk
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim
Osoba, która wytworzyła informację:  Elżbieta Naftyńska
Data wytworzenia informacji: