Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

VIII C 1238/19 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa w Łodzi z 2020-12-18

Sygn. akt VIII C 1238/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 grudnia 2020 roku

Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa w Łodzi VIII Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: Sędzia Anna Bielecka-Gąszcz

Protokolant: staż. Katarzyna Górniak

po rozpoznaniu w dniu 4 grudnia 2020 roku w Łodzi

na rozprawie

sprawy z powództwa S. K.

przeciwko V. L. Towarzystwu (...) w W.

o zapłatę 30.179,04 zł

1)  zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 4.527,14 zł (cztery tysiące pięćset dwadzieścia siedem złotych i czternaście groszy) wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 5 marca 2019 roku do dnia zapłaty;

2)  oddala powództwo w pozostałym zakresie;

3)  zasądza od powoda na rzecz pozwanego kwotę 2.305,55 zł (dwa tysiące trzysta pięć złotych i pięćdziesiąt pięć groszy) tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sygn. akt VIII C 1238/19

UZASADNIENIE

W dniu 15 lipca 2019 roku powód S. K., reprezentowany przez pełnomocnika będącego radcą prawnym, wytoczył przeciwko pozwanemu (...) Spółce Akcyjnej V. (...) w W. powództwo o zasądzenie kwoty 30.179,04 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 5 marca 2019 roku do dnia zapłaty, ponadto wniósł o zasądzenie zwrotu kosztów procesu według norm przepisanych.

W uzasadnieniu podniesiono, że strony zawarły umowę ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (...) (nr polisy (...). Wysokość Składki Regularnej została określona na kwotę 300 zł. miesięcznie). Podstawę zawarcia umowy stanowił wniosek powoda z dnia 2 lipca 2007 roku złożony za pośrednictwem doradcy finansowego. Wysokość składki inicjującej wyniosła 32.400 zł. Umowa została zawarta na 15 lat. Wysokość świadczenia z tytułu dożycia miała stanowić równowartość wartości rachunku. Wysokość świadczenia z tytułu śmierci miała stanowić równowartość wyższej z następujących kwot: wartość rachunku powiększona o kwotę równą 10% wartości części bazowej rachunku albo suma wpłaconych: składki inicjującej, składek regularnych i składek dodatkowych zmniejszonej o wartość środków odpisanych z rachunku jednostek funduszy w związku z częściowymi wypłatami świadczenia wykupu . Przy zawieraniu umowy powód był zapewniany, że produkt jest połączeniem lokaty z ubezpieczeniem, może przynieść mu zyski większe niż lokata i że jest to produkt ubezpieczeniowy, więc jest to produkt pewny i nie straci wpłaconych środków. Powód zaufał sprzedawcy produktu. Jako konsument nie mający obeznania w kwestiach finansowych, nie rozumiał warunków, a sprzedający mu polisę doradca finansowy nie wyjaśnił mu zasad działania produktu w sposób należyty. Ponadto powodowi nie wyjaśniono, co składa się na aktywa funduszu, w które lokowane są jego środki, ryzyka z tym związanego ani tego, jaka część jego składek jest inwestowana, a jaka potrącana na rzecz opłaty administracyjnej i innych ewentualnych opłat. Powód nie miał żadnej możliwości negocjowania warunków umowy. W czasie trwania umowy pozwany od każdej ze składek pobierał opłaty. I tak tytułem opłaty administracyjnej pobrano 1.210,36 zł, tytułem opłaty za zarządzanie 6.874,59 zł, tytułem opłaty wstępnej 216 zł oraz tytułem opłaty za ryzyko 199,70 zł. Zdaniem Powoda opłaty te były pobierane niezasadnie, gdyż z pkt. 8 podpisanego przez niego wniosku wynikało, że złożył on dyspozycję inwestowania składek w określone tam fundusze na poziomie 100%. Powód wpłacał składki regularne każdego miesiąca uiszczając łącznie 79.600 zł. Z tej sumy w czasie obowiązywania umowy powód wypłacił kwotę w wysokości 22.897,77 zł. W lipcu 2014 roku, tj. w 8 roku ubezpieczenia powód zaprzestał opłacania składek, co doprowadziło do rozwiązania umowy między stronami. Ostatecznie TU wyceniło wartość rachunku jednostek funduszy powoda na kwotę 31.050,33 zł. Jako świadczenie wykupu wskazano kwotę 26.523,19 zł, mimo że suma wpłaconych składek po uwzględnieniu wypłat dokonanych przez powoda wynosiła 55.702,23 zł, co pokazuje nieopłacalność umowy. W ocenie powoda przedmiotowa umowa dotknięta jest sankcją nieważności. Na tę okoliczność pełnomocnik wskazał, że powodowi sprzedano produkt ubezpieczeniowy, świadczeniem ubezpieczyciela jest zaś samo ponoszenie ryzyka, natomiast wypłata świadczenia jest tylko rezultatem powyższego. Analiza umowy stron wskazuje natomiast, że pozwany nie ponosił żadnego ryzyka, świadczenie ubezpieczyciela w przypadku dożycia miało bowiem wynieść wartość rachunku, a więc to co zostało wpłacone przez powoda pomniejszone o stratę z inwestowania lub powiększone o wypracowany zysk. W przypadku śmierci miało to być 110% wartości rachunku lub suma wpłaconych składek, w zależności co jest wyższe. Opłata za ryzyko ubezpieczeniowe była przy tym nieznaczna (0,46 zł na początku obowiązywania umowy, 6,25 zł na końcu jej obowiązywania), nie była to więc umowa ubezpieczenia, lecz umowa inwestycyjna z nieznaczącym elementem ubezpieczeniowym. Świadczy to o pozorności umowy ubezpieczenia, gdyż całe ryzyko inwestycyjne spoczywało na powodzie, a pozwany, nie ponosząc w zasadzie żadnego ryzyka, zatrzymywał sobie opłatę administracyjną, opłatę za zarządzanie, a w przypadku wcześniejszej rezygnacji z produktu – dodatkowo opłatę likwidacyjną. Umowa stron była także sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, pozwany przerzucając ryzyko inwestycyjne i zarządzanie portfelem inwestycyjnym na powoda, nie udostępnił mu bowiem adekwatnego narzędzia umożliwiającego generowanie zysków. Powód wprawdzie miał możliwość podejmowania decyzji o dokonaniu konwersji funduszy, jednak operacje były realizowane przez pozwaną z kilkudniowym opóźnieniem i po cenach z dnia ich realizacji, a nie z dnia składania dyspozycji.

Z ostrożności procesowej, na wypadek przyjęcia, iż umowa stron jest ważna, pełnomocnik podniósł zarzut dotyczący pobrania przez pozwanego „opłaty likwidacyjnej”. Proponowany przez pozwanego sposób rozliczenia, polegający na tym, że w przypadku wygaśnięcia ochrony ubezpieczeniowej w 8. roku jej istnienia, ubezpieczonemu zostaje zabrane aż 15% wartości rachunku udziałów jest klauzulą niedozwoloną naruszającą równowagę miedzy stronami umowy, rażąco krzywdzącą dla konsumenta oraz sprzeczną z dobrymi obyczajami. Dodatkowo konsumenci, w tym powód nie byli należycie informowani o ryzyku inwestycyjnym związanym z tzw. polisolokatą, które w całości obciążało klienta. Na powoda przerzucono również koszty dystrybucji i prowadzenia działalności gospodarczej pozwanego, co nie jest uzasadnione ani z prawnego, ani z ekonomiczno-biznesowego punktu widzenia. Wartość przedmiotu sporu stanowi kwota stanowiąca różnicę pomiędzy nominalną sumą wpłaconych przez powoda składek pomniejszonych o sumę wypłat a wypłaconym mu przez pozwanego świadczeniem. (pozew k. 5-14)

W odpowiedzi na pozew pozwany, reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika, wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powoda zwrotu kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. W uzasadnieniu pełnomocnik wyjaśnił, iż powód zawarł umowę ubezpieczenia z elementem inwestycyjnym, w której ryzyko lokaty ponosił wyłącznie on, co przewidział wprost ustawodawca wprowadzając taki podtyp umowy ubezpieczenia. Ryzyko to wynikało przy tym wprost z doręczonych powodowi dokumentów i przy dochowaniu minimum staranności mógł się on o tym z łatwością dowiedzieć. Element ryzyka lokaty jest także wprost wspominany w art. 151 ust. 2 pkt 6), art. 155 ust. 1a oraz art. 155 ust. 4 ustawy o działalności ubezpieczeniowej. Co istotne, wyłącznie powód mógł dokonywać transferów zgromadzonych środków pomiędzy funduszami oraz zmieniać aktualną alokacje składki, a więc to decyzje samego powoda decydowały o zysku lub stracie. Pełnomocnik podniósł również, że wbrew twierdzeniom powoda, pozwany ponosił ryzyko z tytułu zawartej umowy do pełnej wysokości wpłaconych składek. W razie śmierci i straty na rachunku, choćby nawet wartość zainwestowanych środków spadła do zera, pozwany był zobowiązany wypłacić uposażonym pełną wartość wpłaconych składek. Ryzyko ubezpieczeniowe w przedmiotowej umowie było zatem realne. Im bardziej ryzykowne inwestycje ubezpieczającego, tym w razie strat większe jest ryzyko ubezpieczeniowe na wypadek śmierci. Powodowi zostały przy tym udostępnione narzędzia do inwestowania, w postaci niemal setki ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych, których jednostki stanowią odbicie jednostek Funduszy Inwestycyjnych Oferowanych przez różne krajowe (...), lub ich zagraniczne odpowiedniki. Pozwany nie miał przy tym żadnego wpływu na wartość jednostki. Rola pozwanego na gruncie samego inwestowania ograniczała się do roli pośrednika i nabywania na rachunek powoda jednostek uczestnictwa funduszy wybranych przez niego. Powodowi została udostępniona możliwość transferowania środków między różnymi funduszami bez wychodzenia w domu za pomocą sieci Internet. Wymagało to utrzymania potężnego systemu teleinformatycznego oraz realnego dokonywania zakupu i sprzedaży instrumentów finansowych zgodnie z dyspozycjami powoda. To właśnie za tego rodzaju czynności pobierano opłaty za zarządzenia i administracyjną. Ze względu na powyższe okoliczności, w ocenie pozwanego umowa między stronami jest ważna, a jedynym żądaniem jakie można rozważyć jest to dotyczące zwrotu opłaty likwidacyjnej, co jednak zdaniem pozwanego także jest nieuzasadnione. W tym zakresie pełnomocnik wywodził, że umowa stron nie cechowała się abuzywnością, dzięki wysokiemu świadczeniu wykupu już od I roku polisowego, a jej warunki w żadnym roku polisowym nie naruszały rażąco interesów konsumenta. Wskazał, że świadczenie wykupu stanowi świadczenie główne, że postanowienia umowy zostały sformułowane w jednoznaczny sposób, a wszelkie wątpliwości w związku z treścią OWU – o ile strona powodowa jakiekolwiek miała – mogły zostać wyjaśnione jeszcze na etapie przed zawarciem umowy przez doradcę finansowego, z którego usług powód korzystał, lub także po zawarciu tej umowy. Wyjaśnił, iż postanowienia umowy nie kształtują praw i obowiązków konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami rażąco naruszając jego interesy. Argumentował, że umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym to umowy stanowiące jedną z form długoterminowego oszczędzania, co determinuje gospodarkę finansową Towarzystw (...) oferujących tego rodzaju produkty. Przy zawieraniu umów ubezpieczenia z (...), TU ponoszą koszty, które osiągają wysoki poziom w stosunku do składek wpłacanych przez pierwsze lata. Koszty te to przede wszystkim tzw. koszty prowizji pośrednika oraz pozostałe koszty akwizycji, koszty dodatkowej alokacji, koszty administracyjne związane z wykonywaniem umowy. Na Towarzystwach (...), zgodnie z art. 18 ust. 2 ustawy o działalności (…) ciąży przy tym obowiązek prowadzenia działalności w sposób rentowny. Oznacza to, że zakłady te (w tym i pozwany) były zmuszone zapewnić w umowach z (...) narzędzia pozwalające im na uzyskanie zwrotów kosztów poniesionych w związku z zawarciem takiej umowy, w przypadku jej przedwczesnego wygaśnięcia. Wprowadzenie do OWU postanowień dotyczących świadczenia wykupu nie stanowi sankcji za rezygnację z kontynuowania umowy oraz przerzucania ryzyka związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej na klienta. Ryzyko zakładu ubezpieczeń związane jest przede wszystkim z nieuzyskaniem przewidywanych i oczekiwanych wyników ekonomiczno-finansowych, nie może zatem obejmować odpowiedzialności za dowolne i jednostronne decyzje klienta. W tej sytuacji pozwanemu nie można stawiać zarzutu naruszenia dobrych obyczajów. W przypadku gdyby umowa nie została rozwiązana przed umówionym terminem, koszty te byłyby rozłożone w czasie i pokryte proporcjonalnie ze środków pochodzących ze składek wpłaconych przez ubezpieczającego. Wysokość wypłaconego powodowi świadczenia jest zatem adekwatna w relacji do kosztów poniesionych przez pozwanego i momentu, w którym ubezpieczony rozwiązał umowę. Co więcej, regulacja ta przerzuca część ryzyka na pozwanego (w razie spadków funduszy klient nie ponosi całości kosztów, bierze je na siebie ubezpieczyciel). Pełnomocnik wskazał również, że koszty akwizycji to koszty związane z zawieraniem i odnawianiem umów ubezpieczenia oraz umów reasekuracji obejmujące koszty bezpośrednie, w tym: prowizje pośredników ubezpieczeniowych, wynagrodzenia wraz z narzutami pracowników zajmujących się akwizycją, koszty badań lekarskich, koszty atestów i ekspertyz przy ocenie ryzyka ubezpieczeniowego, koszty wystawienia polis, koszty włączenia umowy ubezpieczenia do portfela ubezpieczeń, koszty włączenia umowy reasekuracji do portfela reasekuracji, prowizje i udziały w zyskach cedentów, oraz koszty pośrednie, w tym: koszty reklamy i promocji produktów ubezpieczeniowych, koszty ogólne związane z badaniem wniosków i wystawianiem polis. Na koniec pełnomocnik wyjaśnił, że powód znaczną część zarzutów dot. nieważności wywodzi ze swojego błędu co do charakteru umowy. Zawarłszy umowę w 2007 roku powód niedługo później musiał poznać prawdę o ryzyku inwestycyjnym i możliwości poniesienia strat i roczny termin na uchylenie się od skutków oświadczenia woli minął na długo przed złożeniem pozwu. Ponadto, zważywszy na opłacanie składek od 2007 roku (w tym najwyższej składki inicjującej) i złożenie pozwu dopiero w 2019 roku, roszczenie co do wszystkich składek wpłaconych do 2009 roku. – a więc co do 39.600,00 zł (składka inicjująca oraz składki regularne za dwa równe, pełne lata polisowe) jest przedawnione, choćby nawet umowa okazała się z jakiegokolwiek powodu nieważna. (odpowiedź na pozew k. 64-75)

Do zamknięcia rozprawy stanowiska procesowe stron nie uległy zmianie. Uzupełniająco, w odniesieniu do zarzutu przedawnienia roszczenia, pełnomocnik powoda wskazał, że termin przedawnienia nie mógł zacząć biec wcześniej niż od dnia rozwiązania umowy. Odmienne stanowisko stanowiłoby bowiem przejaw nadużycia prawa podmiotowego przez pozwanego, co też powód z ostrożności procesowej podnosi. Ponadto, gdyby uznać zarzut pozwanego za uzasadniony, to powód podnosi, że mógł zaliczyć dotychczas wypłaconą kwotę na poczet długu przedawnionego, czyli ponad 48 tys. zł (22 tys. wypłaty częściowej i 26 tys. wypłaty wykupu), co też uczynił. W związku z powyższym obecnie żadna część dochodzonego przez powoda roszczenia nie może zostać uznana za przedawnioną. (pismo procesowe k. 91-99, 107-108v, protokół rozprawy k. 118-123, k. 132-139)

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

Powód S. K. ma 42 lat i jest z zawodu mgr inż. elektryki oraz organizacji i zarządzania. Pozwane Towarzystwo (...) prowadzi działalność gospodarczą przeważnie w zakresie ubezpieczeń na życie, a także w zakresie reasekuracji czynnej w zakresie ubezpieczeń na życie, jeżeli związane są z (...), w zakresie pośredniczenia w zbywaniu i odkupywaniu jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych, związaną z działalnością ubezpieczeniową tj. z oceną ryzyka i poniesionych strat oraz z pozostałą działalnością wspomagającą ubezpieczenia i fundusze emerytalne, ponadto prowadzi działalność ubezpieczeniową bezpośrednią i reasekuracyjną bierną. (okoliczności bezsporne, odpis z KRS k. 78-80v.)

W dniu 2 lipca 2007 roku powód S. K. złożył wniosek o zawarcie umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (...). Przedmiotowy wniosek powód skierował do pozwanego za pośrednictwem kuzynki, która współpracowała z agentem ubezpieczeniowym. W wyniku złożonego wniosku pomiędzy stronami doszło do zawarcia umowy, na potwierdzenie której, pozwany wystawił polisę ubezpieczeniową nr (...). Przy podpisywaniu umowy powód uiścił składkę inauguracyjną w wysokości 32.400 zł, która to kwota stanowiła jego oszczędności. Miesięczna składka za polisę została w umowie oznaczona na kwotę 300 zł, przy czym okres ubezpieczenia rozpoczynał swój bieg w dniu 9 sierpnia 2007 roku. Koniec okresu ubezpieczenia oznaczono na dzień 8 sierpnia 2022 roku. Z tytułu polisy powodowi przysługiwały dwa świadczenia: z tytułu dożycia w wysokości wartości rachunku na koniec okresu ubezpieczenia (§ 5 ust. 1 OWU) oraz z tytułu śmierci w wysokości wartości rachunku + 10% wartości części bazowej rachunku, a więc części środków zgromadzonych w okresie 5 pierwszych lat umowy (§ 5 ust. 2 pkt 1 OWU) lub sumie składki inicjującej oraz składek regularnych i stawek dodatkowych zapłaconych w wykonaniu umowy zmniejszonej o częściowe wykupy (§ 5 ust. 2 pkt 2 OWU). Integralnym elementem umowy były Ogólne Warunki Ubezpieczenia na Życie z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym ze składką regularną (...).

Podpisanie umowy zaproponowała powodowi kuzynka A. K., która w owym czasie przygotowywała się do zawodu pośrednika ubezpieczeniowego i w ramach tych przygotowań współpracowała z przedstawicielem pozwanego J. P.. Od pozyskanych klientów A. K. otrzymywała wynagrodzenie, natomiast klienci byli przypisywani do J. P.. Kuzynka powoda uczestniczyła w spotkaniach agentów ubezpieczeniowych, w tym na temat przedmiotowego produktu i była merytorycznie przygotowana do pracy z klientem. Oferowany powodowi produkt składał się z mniej ryzykownych koszyków funduszy inwestujących w obligacje oraz z bardziej ryzykownych inwestujących w akcje, które jednak przynosiły większy zysk kosztem stabilności.

W czasie zawarcia umowy z powodem A. K. nie miała uprawnień doradcy inwestycyjnego/finansowego.

Powód zainteresowany był instrumentem finansowym przynoszącym szansę zysku, zależało mu na bezpieczeństwie produktu i zysku. Po spytaniu o koszty wyjścia z umowy otrzymał odpowiedź, że będą realizowane z zysków. Powód nie miał bezpośredniego kontaktu z agentem, wszelkie dokumenty oraz informacje na temat produktu otrzymał od kuzynki. W chwili zawierania przedmiotowej umowy S. K. nie miał wiedzy na temat rynku kapitałowego, wiedział wyłącznie, że oferowany mu produkt jest powiązany z funduszami inwestycyjnymi. Powód nie znał wysokości poszczególnych opłat związanych z umową, miał natomiast świadomość, że podpisując umowę decyduje się na polisolokatę. (dowód z przesłuchania powoda 00:11:23-00:48:49 elektronicznego protokołu rozprawy z dnia 28 sierpnia 2020 roku, zeznania świadka A. K. 00:13:18-00:58:00 elektronicznego protokołu rozprawy z dnia 4 grudnia 2020 roku, zeznania świadka J. P. 00:59:16-01:33:50 elektronicznego protokołu rozprawy z dnia 4 grudnia 2020 roku, wniosek o zawarcie umowy ubezpieczenia k. 18-20, k. 82-82, polisa k. 21, OWU k. 22-28)

Powód terminowo uiszczał ustaloną w umowie składkę za polisę. Ostatnią składkę powód uiścił w dniu 6 czerwca 2014 roku, a następnie zaprzestał dalszych wpłat. Wobec powyższego umowa uległa rozwiązaniu, o czym pozwany poinformował powoda w piśmie z dnia 4 lutego 2015 roku. Ostatnia opłata z tytułu umowy została pobrana w dniu 12 września 2014 roku.

W okresie trwania umowy powód kilkukrotnie dokonywał częściowego wykupu na łączną kwotę 22.897,77 zł. Jednocześnie powód wielokrotnie dokonywał konwersji funduszu, po raz pierwszy w dniu 21 sierpnia 2007 roku, po raz ostatni w dniu 5 kwietnia 2013 roku. W okresie, o którym mowa, zdarzały się przypadki, gdy wartość środków na rachunku powoda znacznie wzrastała wskutek dokonywanych inwestycji (przykładowo: w okresie od dnia 21 lipca 2010 roku do dnia 7 grudnia 2010 roku powód wpłacił tytułem składki regularnej łącznie kwotę 1.200 zł, a wartość rachunku wzrosła o 7.788,48 zł, choć w tym samym czasie z rachunku były pobierane opłaty za ryzyko, za zarządzanie i administracyjna; w okresie od dnia 4 sierpnia 2011 roku do dnia 12 sierpnia 2011 roku wartość polisy bez dokonywania żadnych wpłat wzrosła o 4.488,29 zł – kwota po uwzględnieniu opłaty za zarządzenie), jak również malała.

W rozliczeniu z tytułu umowy nr (...) pozwany wskazał, że suma wpłaconych składek wynosi 79.600 zł, wartość części bazowej rachunku – 31.050,33 zł, suma wypłat – 22.897,77 zł, świadczenie wykupu brutto – 26.523,19 zł. Pozwany wypłacił powodowi kwotę 26.523,19 zł, która stanowiła 85,42% wartości części bazowej rachunku. (dowód z przesłuchania powoda 00:11:23-00:48:49 elektronicznego protokołu rozprawy z dnia 28 sierpnia 2020 roku, wykaz transakcji k. 32-54, k. pismo k. 55, rozliczenie k. 56)

Zgodnie z zawartą przez strony umową (§ 4 OWU), zakres ubezpieczenia obejmował dwa zdarzenia ubezpieczeniowe: dożycie przez ubezpieczonego daty dożycia oraz śmierć ubezpieczonego w okresie ubezpieczenia. W przypadku ziszczenia się pierwszego zdarzenia ubezpieczyciel spełniał na rzecz ubezpieczonego świadczenie ubezpieczeniowe w wysokości kwoty równej wartości rachunku, natomiast w drugiej sytuacji, spełniał na rzecz uposażonego świadczenie ubezpieczeniowe w wysokości wyższej z następujących kwot: 1) kwoty równej wartości rachunku oraz dodatkowo świadczenie ubezpieczeniowe w wysokości kwoty równej 10% wartości części bazowej rachunku, 2) kwoty równej sumie składki inicjującej oraz składek regularnych i składek dodatkowych zapłaconych w wykonaniu umowy, zmniejszonej o częściowe wykupy. Uiszczane przez ubezpieczonych składki regularne oraz składki dodatkowe były lokowane przez ubezpieczyciela w funduszach inwestycyjnych i portfelach modelowych, dzieląc się na jednostki funduszy nabywane z tych środków. W myśl § 24 ust. 1 OWU, ubezpieczający miał prawo w każdym czasie, jednak nie wcześniej niż po upływie okresu uprawniającego do odstąpienia od umowy, wystąpić o całkowitą wypłatę świadczenia wykupu pod warunkiem, że opłacił wszystkie składki regularne w należnej wysokości wymagane do dnia złożenia wniosku. Ubezpieczający miał również prawo do częściowej wypłaty świadczenia wykupu w kwocie nie niższej, niż minimalna wysokość częściowej wypłaty świadczenia wykupu określona w ust. 15 załącznika nr 1 do OWU. Częściowo wypłata mogła być dokonywana nie częściej niż raz w każdym miesiącu polisy i nie mogła zmniejszać wartość części bazowej rachunku poniżej minimalnego salda określonego w ust. 5 załącznika nr 1 do OWU (§ 24 ust. 2 OWU). Wysokość świadczenia wykupu na dany dzień była równa wartości części wolnej rachunku (tj. części środków zapisanych na rachunku jednostek funduszy, pochodzących ze składki regularnej należnej po okresie bazowym oraz ze składki dodatkowej) oraz określonego procentu wartości części bazowej rachunku (tj. części środków zapisanych na rachunku jednostek funduszy, pochodzących ze składki inicjującej oraz składki regularnej należnej za okres pierwszych pięciu lat polisy), wskazanego w ust. 16 załącznika nr 1 do OWU (art. 24 ust. 4 OWU). Wysokość określonego procentu Wartości Bazowej Rachunku, o którym mowa w ust. 4, ustalana była na podstawie okresu ubezpieczenia dla danej umowy oraz roku oznaczającego rok polisy, następujący po roku polisy, za który zostały zapła­cone wszystkie, należne w skali roku składki regularne, jednak nie późniejszy niż rok polisy, w którym dokonywana jest całkowita lub częściowa wypłata świadczenia wykupu, a w przypadku opłacenia wszystkich składek regularnych, należnych za okres pierwszych pięciu lat polisy - rok polisy, w którym dokonywana jest całkowita lub częściowa wypłata świadczenia wykupu (art. 24 ust. 5 OWU). Wysokość kwoty całkowitej lub częściowej wypłaty świadczenia wykupu, obliczana była według cen jednostek funduszy z dnia wyceny danego ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego, następującego nie później niż w trzecim dniu roboczym od dnia rozwiązania Umowy lub odpowiednio dnia doręczenia wniosku o częściową wypłatę Świadczenia Wykupu, z zastrzeżeniem ust. 9 oraz § 30.

W związku z przedmiotową umową pozwany pobierał następujące opłaty (§ 25 OWU): wstępną, za udzielanie tymczasowej ochrony z tytułu śmierci ubezpieczonego spowodowanej nieszczęśliwym wypadkiem, za ryzyko, administracyjną, za zarządzanie aktywami funduszy inwestycyjnych, za zarządzanie aktywami portfeli modelowych, za konwersję. Opłata wstępna była związana z zawarciem umowy i skalkulowana, jako stały procent wartości składki regularnej i składki dodatkowej. Była ona pobierana w dniu zapisania na rachunku jednostek funduszy każdej należnej w pierwszym roku polisy składki regularnej oraz każdej zapłaconej w wykonaniu umowy składki dodatkowej przez cały czas trwania umowy, jako równowartość odpowiedniej liczby jednostek funduszy. Opłata za udzielanie tymczasowej ochrony ubezpieczeniowej określana była kwotowo, w wysokości wskaza­nej w ust. 6 załącznika nr 1 do OWU i pobierana proporcjonalnie do okresu udzielania tymczasowej ochrony ubezpieczeniowej, w dniu zapisania pierwszej składki regularnej na rachunku jednostek funduszy, jako równowartość odpowiedniej liczby jednostek funduszy. W przypadku opłat za ryzyko, były one ustalane kwotowo na podstawie wartości polisy, płci, wieku ubezpieczonego, stanu zdrowia, wykonywanego zawodu i pobierane miesięcznie z góry w każdym miesiącu polisy przez odliczenie odpowiedniej części środków ubezpieczającego z rachunku jednostek funduszy. Wysokość opłaty za ryzyko stanowił iloczyn podstawy naliczenia opłaty i 1/12 stawki podanej w tabeli określonej w ust. 14 załącznika nr 1 do OWU. Podstawą naliczania opłaty była większa z dwóch wartości: 10% wartości części bazowej rachunku albo różnica pomiędzy sumą wpłaconych składki inicjującej, składek regularnych i składek dodatkowych zmniejszoną o wykupy częściowe a wartością rachunku. Opłata ta podlegała pobraniu przez cały czas trwania umowy. Z kolei opłata administracyjna związana była z administrowaniem umową i określana kwotowo, a pobierana miesięcznie z góry w każdym miesiącu polisy przez odliczenie odpowiedniej części środków ubezpieczającego z rachunku jednostek funduszy. Opłata za zarządzanie aktywami funduszy inwestycyjnych była natomiast pobierana miesięcznie z góry w każdym miesiącu polisy przez odliczenie z rachunku jednostek funduszy odpowiedniej części środków ubezpieczającego i stanowiła sumę opłat dla części bazowej rachunku oraz dla części wolnej rachunku. Opłata za zarządzanie dla części bazowej rachunku obliczana była jako iloczyn wartości części bazowej rachunku, ustalonej na dzień naliczenia opłaty i 1/12 stawki opłaty wskazanej w ust. 10 załącznika nr 1 do OWU. Z kolei opłata za zarządzanie dla części wolnej rachunku obliczana była jako iloczyn wartości części wolnej rachunku, ustalonej na dzień naliczenia opłaty i 1/12 stawki opłaty wskazanej w ust. 11 załącznika nr 1 do OWU. Podstawą ustalenia stawki opłaty stanowiła wysokość składki inicjującej. Opłata za zarządzanie aktywami portfeli modelowych była zaś określana procentowo przez ubezpieczyciela i pobierana miesięcznie z góry w każdym miesiącu polisy przez odliczenie z rachunku jednostek funduszy odpowiedniej części środków ubezpieczającego. Oplata ta stanowiła sumę opłat za zarządzanie aktywami każdego portfela modelowego, obliczanych jako iloczyn wartości danego portfela modelowego oraz 1/12 stawki opłaty właściwej dla tego portfela mode­lowego, wskazanej w ust. 12 załącznika nr 1 do OWU. Była ona pobierana niezależnie od opłaty za zarządzanie aktywami rachunku jednostek funduszy.

W przypadku niezapłacenia przez ubezpieczającego składki regularnej w terminie ubezpieczyciel wzywał pisemnie ubezpieczającego do uiszczenia składki w dodatkowym terminie, kończącym się w 45 dni licząc od pierwszego dnia okresu, za który składka jest należna oraz powiadamiał go o skutkach niezapłacenia składki regularnej w dodatkowym terminie. W przypadku nieuiszczenia składki, umowa ulegała rozwiązaniu z ostatnim dniem 45-dniowego okresu.

Ubezpieczyciel nie dawał jakichkolwiek gwarancji, co do wartości rachunku oraz wysokości świadczeń, których kwota związana była z wartością jednostek funduszy (§ 26 ust.1 OWU). Ubezpieczyciel nie odpowiadał za opóźnienie w zapisaniu, odpisaniu, zamianie oraz wycenie jednostek funduszy, po dokonaniu jakiejkolwiek płatności na podstawie umowy, z przyczyn leżących wyłącznie po stronie funduszu inwestycyjnego, związanych z niezrealizowaniem przez fundusz inwestycyjny stosowanych transakcji w terminach wynikających z OWU (§ 26 ust. 2 OWU).

We wniosku o zawarcie umowy ubezpieczający składał dyspozycję inwestowania składek, w której wskazywał sposób podziału składek pomiędzy poszczególne pozycje inwestycyjne, zwaną dyspozycją stałą. Dyspozycja ta określała procentowy udział poszczególnych pozycji inwestycyjnych w składce inicjującej, składce regularnej i składce dodatkowej, z dokładnością do jednego procenta, z zastrzeżeniem, że udział jednej pozycji inwestycyjnej w składce inicjującej, składce regularnej oraz składce dodatkowej, nie może być niższy niż 10%, a suma udziałów pozycji inwestycyjnych określonych w dyspozycji musiała wynieść 100%. Maksymalna liczba pozycji inwestycyjnych na rachunku jednostek funduszy wynosiła dziesięć. Poszczególne składki były zapisywane na rachunku jednostek funduszy, jako odpowiednia liczba jednostek funduszy we wskazanych przez ubezpieczającego poszczególnych pozycjach inwestycyjnych. Liczba i wartość jednostek funduszy zapisana na rachunku jednostek funduszy w następstwie zapłaty składki inicjującej, regularnej i dodatkowej ustalana była na podstawie ceny jednostek funduszu z najbliższego dnia wyceny następującego nie później niż w drugim dniu roboczym po zaksięgowaniu składki regularnej. Ubezpieczający mógł w każdym czasie doręczyć ubezpieczycielowi nową dyspozycję stałą, która winna zostać doręczona najpóźniej w dniu zapłaty składki regularnej/dodatkowej, w przeciwnym wypadku zastosowanie miała poprzednia dyspozycja stała. Ubezpieczający w każdym czasie mógł złożyć wniosek o dokonanie konwersji określając sposób podziału środku zgromadzonych na rachunku jednostek funduszy pomiędzy poszczególne pozycje inwestycyjne, z dokładnością do jednego procenta, z zastrzeżeniem, że udział jednej pozycji inwestycyjnej nie może być niższy niż 10%, a suma udziałów pozycji inwestycyjnych w dyspozycji konwersji musiała wynieść 100%. Za dokonanie nie więcej niż dwóch konwersji w każdym miesiącu polisy, ubezpieczyciel nie pobierał opłat. Każda kolejna konwersja podlegała opłacie w wysokości wskazanej w ust. 13 załącznika nr 1 do OWU. Przy dokonywaniu konwersji stosowano ceny jednostek funduszy obowiązujące w najbliższym dniu wyceny danego ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego, następującym nie później niż w drugim dniu roboczym od doręczenia do siedziby ubezpieczyciela wniosku o dokonanie konwersji, z zastrzeżeniem ust. 12 (zgodnie z tym postanowieniem, w przypadku niedokonywania wyceny jednostek danego (...) w każdym dniu roboczym, zasady i terminy konwersji określał Regulamin (...)) oraz § 30 (§ 18 ust. 1-12 OWU).

Ubezpieczyciel miał prawo pomniejszyć wartość rachunku jednostek funduszy o opłaty, zgodnie z zasadami określonymi w OWU.

Ubezpieczający mógł odstąpić od umowy w terminie 30 dni. W takim przypadku ubezpieczyciel zwracał kwotę uiszczonych składek pomniejszoną o opłaty naliczone za okres udzielonej ochrony ubezpieczeniowej oraz pomniejszoną lub powiększoną o kwotę wynikającą ze zmian cen jednostek funduszy, powstałą w związku z alokacją składek, w okresie udzielania ochrony ubezpieczeniowej (§ 7 ust. 2-3 OWU).

W myśl postanowień ust. 16 załącznika nr 1 do OWU, określony procent części bazowej rachunku wypłacany ubezpieczającemu w przypadku odpisania jednostek z funduszy z części bazowej rachunku w związku z całkowitą lub częściową wypłatą świadczenia wykupu wynosił dla okresu ubezpieczenia 15 lat: w 1 roku – 74,42%, w 2 roku – 75,90%, w 3 roku – 77,41%, (…) w 8 roku – 85,42%, (…) w 15 roku – 98,05%. (ogólne warunki umowy ubezpieczenia na życie wraz z załącznikiem nr 1 k. 22-30)

Konwersja środków odbywała się za pośrednictwem aplikacji na stronie internetowej ubezpieczyciela. Przy dokonywaniu przez klienta zmian funduszy inwestycyjnych, w którym są lokowane środki, następowały opóźnienia – księgowanie środków nie następowało w dacie złożenia dyspozycji. Opóźnienie to wynikało z czasu potrzebnego na transakcję sprzedaży jednostek uczestnictwa w jednym funduszu i zakupu w drugim. (dowód z przesłuchania powoda 00:11:23-00:48:49 elektronicznego protokołu rozprawy z dnia 28 sierpnia 2020 roku, zeznania świadka A. K. 00:13:18-00:58:00 elektronicznego protokołu rozprawy z dnia 4 grudnia 2020 roku)

Pismem z dnia 19 lutego 2019 roku powód wezwał pozwanego do zapłaty w terminie 1 tygodnia kwoty 30.179,04 zł tytułem zwrotu bezpodstawnie zatrzymanych składek. W odpowiedzi pozwany podniósł, iż zgłoszone żądanie nie znajduje oparcia w postanowieniach umowy. (wezwanie do zapłaty k. 57, pismo k. 58-59, okoliczności bezsporne)

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie dowodów z dokumentów znajdujących się w aktach sprawy, a także w oparciu o dowód z zeznań świadków oraz dowód z przesłuchania powoda. Opierając się na relacji A. K. Sąd przyjął, że powód otrzymał wszystkie informacje związane z przedmiotowym produktem. Przypomnienia wymaga, iż A. K. posiadała tożsamy produkt, niewątpliwie zatem dysponowała odpowiednią wiedzę w jego zakresie. Jak wyjaśniła J. P., kuzynka powoda uczestniczyła w spotkaniach agentów ubezpieczeniowych, w tym na temat spornego produktu i była merytorycznie przygotowana do pracy z klientem. Nie może przy tym ujść uwadze, że podpisanie umowy zostało zaoferowane powodowi nie przez osobę mu obcą, agenta, który jest zdeterminowany otrzymać prowizję od sprzedawanego produktu, ale przez członka jego rodziny. Wobec powyższego w ocenie Sądu brak jest przesłanek do uznania, iż powód mógł zostać wprowadzony w błąd co do cech oferty, czy też, iż zatajono przed nim ważkie informacje. Wprawdzie A. K. nie pamiętała wszystkich okoliczności zawarcia umowy, co zresztą nie dziwi, skoro składała zeznania kilkanaście lat później, to fakt ten po pierwsze nie obniża wiarygodności jej relacji, po drugie nie uniemożliwia przyjęcia wyżej postawionej tezy. W sprawie nie zostało wykazane, że kuzynka powoda działała w sposób nieprofesjonalny, czy też, iż nie posiadała odpowiedniej wiedzy, aby oferować sporny produkt klientom. Wręcz przeciwnie, okoliczność, iż współpracowała ona z przedstawicielem pozwanego, podejmując przy tym samodzielnie wszystkie czynności związane z zawarciem umowy, świadczy o tym, że dysponowała fachową wiedzą i odpowiednimi umiejętnościami. W takim też świetle, o czym była mowa wyżej, A. K. przedstawiła J. P.. Sąd oczywiście dostrzega okoliczność, że kuzynka powoda w chwili zawierania umowy nie była doradcą inwestycyjnym, ani pośrednikiem ubezpieczeniowym, czy wreszcie agentem pozwanego, fakt ten jednak nie oznacza automatycznie, jak przyjmuje to pełnomocnik powoda, że A. K. działała w sposób nieprofesjonalny, ze szkodą dla klienta. Oceniając stan wiedzy powoda, zdaniem Sądu nie można również tracić z pola widzenia okoliczności, że od samego początku trwania umowy zarządzał on aktywnie posiadanym produktem wielokrotnie dokonując zmian funduszy inwestycyjnych, w których lokował swoje środki. Powyższe wprost wynika z załączonego wykazu transakcji i deprecjonuje twierdzenia strony powodowej, jakoby dopiero po kilku latach podjęła aktywne zarządzanie produktem. Skutki działań powoda były różne, w tym prowadziły do zwiększania się wartości rachunku, nie było zatem tak, że powód wyłącznie tracił. Częstotliwość dokonywanych przez powoda zmian daje przy tym podstawę do wniosku, iż musiał on zdawać sobie sprawę z czasu, jaki upływał od momentu złożenia dyspozycji do momentu jej zrealizowania. Wynika to zresztą z charakterystyki tych zmian, wpierw bowiem musiała się odbyć transakcja sprzedaży jednostek uczestnictwa w jednym funduszu, a następnie transakcja zakupu jednostek z innym. Wszystko to, co oczywiste, wymagało odpowiedniego czasu i skutkowało powstaniem opóźnień. Nie ma zatem mowy o tym, że powodowi zostało udostępnione wadliwe narzędzie do zarządzenia rachunkiem. W ocenie Sądu nawet jeśli powód początkowo nie był osobą biegłą w powyższych kwestiach, to wraz z upływem czasu niespornie stosowną wiedzę i umiejętności nabył. W takim stanie rzeczy w zasadzie irrelewantnym jest, kto dokonał wyboru pierwszych funduszy, w których powód ulokował swoje środki, skoro w niedługim czasie to powód, nie zaś przedstawiciel pozwanego, zaczął modyfikować fundusze wchodzące w skład jego portfela. Wreszcie nic nie stało na przeszkodzie, aby powód konsultował swoje działania czy to z kuzynką, czy to z przedstawicielem pozwanego. Inercja powoda w tym zakresie i zaufanie do własnych działań nie mogą w ocenie Sądu obciążać pozwanego, skoro to powód, a nie pozwany, decydował o tym, w jakim czasie, w jakiej wysokości, przetransferowane zostaną środki z jednego funduszu do drugiego. Powyższe deprecjonuje twierdzenia strony powodowej, jakoby nie otrzymała odpowiedniego wsparcia doradczego.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

Powództwo było zasadne i zasługiwało na uwzględnienie w części.

Rozważania w niniejszej sprawie należy rozpocząć od oceny najdalej idącego zarzutu, tj. nieważności umowy. Wywodząc przedmiotowy zarzut strona powodowa wywodziła, że zawarta z pozwanym umowa nie zawierała istotnego elementu umowy ubezpieczenia, tj. ryzyka po stronie ubezpieczyciela. Powód podnosił ponadto, iż umowa miała charakter pozorny oraz była sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Bezspornym jest, że powód przystąpił do umowy ubezpieczenia grupowego na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Celem tej umowy było z jednej strony uzyskanie ochrony ubezpieczeniowej, z drugiej zaś strony, gromadzenie i inwestowanie kapitału poprzez ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy. Zgodnie z treścią przepisu art. 805 k.c., ubezpieczyciel jest zobowiązany spełnić określone świadczenie w razie zajścia przewidzianego w umowie wypadku. W przypadku ubezpieczeń osobowych świadczenie określone w art. 805 k.c. może przybrać postać świadczenia pieniężnego, tj. umówionej sumy pieniężnej (jako świadczenia jednorazowego), renty (jako świadczenia jednorazowego lub świadczenia okresowego) lub innego z nazwy świadczenia pieniężnego o jednorazowym lub okresowym charakterze ( art. 805 § 2 pkt 2 k.c.). Zgodnie z art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 roku o działalności ubezpieczeniowej, przez działalność ubezpieczeniową rozumie się wykonywanie czynności ubezpieczeniowych związanych z oferowaniem i udzielaniem ochrony na wypadek ryzyka wystąpienia zdarzeń losowych. Nie budzi więc wątpliwości, że istotą stosunku ubezpieczeniowego w przypadku zakładu ubezpieczeń jest ponoszenie ryzyka. Zorientowanie działalności gospodarczej na zysk jest oczywiste, jednak równie oczywiste wydaje się, że umowa ubezpieczenia musi wiązać się z ryzykiem ubezpieczyciela związanym z udzielaną ochroną ubezpieczeniową. Ponoszenie ryzyka z uwagi na masowość i skalę ubezpieczenia a jednocześnie rzadkość zdarzeń losowych jest dla ubezpieczyciela mimo wszystko dochodowe, w związku z czym ubezpieczyciel godzi się na to, prowadząc w tym zakresie działalność gospodarczą. Umowa na życie i dożycie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym jest dopuszczona do polskiego obrotu prawnego, a jej wymogi zostały określone w art. 13 ust. 4 ustawy z 22 maja 2003 roku o działalności ubezpieczeniowej. Uwypuklenia wymaga, że mieszana konstrukcja ubezpieczenia na życie z (...) nie jest sprzeczna z naturą ubezpieczenia na życie z (...), lecz jest cechą charakterystyczną dla tego typu umów i oczywiście w jednych umowach (ich wzorcach) akcentowana jest w większym stopniu ich funkcja ochronna, zaś w innych – funkcja ta została zminimalizowana w takim stopniu, że realizują one w większym stopniu funkcję inwestycyjną. Co istotne, żadne przepisy prawa nie konstruują wprost wymagań co do nakazanej relacji między funkcją ubezpieczeniową i inwestycyjną, nie przewidują również wymogów co do relacji pomiędzy sumą ubezpieczenia a kwotą angażowaną w tworzenie (...). Charakter omawianej konstrukcji umownej oznacza jednak, że element ubezpieczenia nie może być pozorny, fikcyjny czy iluzoryczny, jeśli nadal mamy mieć do czynienia z umową ubezpieczenia o mieszanym charakterze ubezpieczeniowo-inwestycyjnym, nie zaś z produktem czysto inwestycyjnym. Dokonując analizy postanowień spornej umowy Sąd doszedł do przekonania, iż zawierają one ów niezbędny element umowy ubezpieczenia w postaci ryzyka ubezpieczyciela. Treść zobowiązań pozwanego, wynikająca z tych postanowień, odpowiada zwykłym składnikom umowy ubezpieczenia, choć umowa zawierała także typowe postanowienia umowy zawieranej w celu przekazania środków finansowych do ich inwestowania i uzyskiwania z tego tytułu zysku dla dającego zlecenie. W świetle tych postanowień stosunek ubezpieczenia pozostaje wyłączenie formą, w której miał być realizowany cel inwestycyjny, mający z reguły podstawowe znaczenie dla umowy ubezpieczenia z elementami umowy inwestycyjnej. Umowa inwestycyjna ubezpieczyciela miała być świadczona na rachunek i na ryzyko powoda. Przypomnienia wymaga ponadto, że stosownie do treści art. 353 1 k.c. strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swojego uznania, byleby treść lub cel nie sprzeciwiały się jego właściwości (naturze), ustawie ani zasadom współżycia społecznego. Przepis ten ustanawia zasadę swobody umów, która nie jest jednak absolutna, doznając ograniczeń w zakresie treści i celu umowy, po to by zakreślić ramy autonomii woli stron i w konsekwencji nie udzielać im nielimitowanej kompetencji tworzenia stosunków zobowiązaniowych o doniosłości prawnej poza kontrolą prawa. Przepis art. 353 1 k.c. należy do kategorii przepisów iuris cogentis, zatem naruszenie któregokolwiek z wymienionych w nim kryteriów swobody kontraktowej wywołuje sankcję nieważności umowy na podstawie art. 58 k.c., zgodnie z którym to przepisem czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten że w miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy (§ 1). Nieważna jest także czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego (§ 2).

Nie powielając ustaleń faktycznych przypomnienia wymaga, że w razie śmierci ubezpieczonego strona pozwana była zobowiązana wypłacić powodowi wyższą z dwóch kwot: wysokości wartości rachunku + 10% wartości części bazowej rachunku (a więc części środków zgromadzonych w okresie 5 pierwszych lat umowy) lub sumie składki inicjującej oraz składek regularnych i stawek dodatkowych zapłaconych w wykonaniu umowy zmniejszonej o częściowe wykupy. Zakładając skuteczność działań inwestycyjnych ubezpieczonego pozwany był zatem obowiązany zwiększyć wypłatę o dodatkowe 10% części bazowej rachunku z własnych środków, która to wartość w przypadku omawianej umowy mogła być znaczna, zwłaszcza, jeśli uwzględni się fakt, iż powód w ramach składki inicjującej uiścił kwotę 32.400 zł, a wartość rachunku powoda w pierwszych latach miała tendencję wzrostową. To właśnie w pierwszych pięciu latach trwania umowy miały miejsce przypadki, gdy wartość rachunku wzrosła w ciągu niecałych 5 miesięcy o kwotę 7.788,48 zł przy uiszczonej łącznie składce 1.200 zł i to w sytuacji, gdy pozwany pobierał opłaty za ryzyko, za zarządzenie i opłatę administracyjną, czy też sytuacja, gdy na przestrzeni 9 dni wartość polisy bez dokonywania żadnych wpłat wzrosła o 4.488,29 zł. Każdy taki wzrost na rachunku rodził po stronie pozwanego ryzyko, że w przypadku zgonu powoda będzie on obowiązany do wypłacenia 10% od tak zarobionych środków, a przecież uwzględnić należałoby także 10% od składki inicjującej. Dla w/w wariantu nie sposób zatem uznać, iż ryzyko ubezpieczyciela było iluzoryczne. Oczywiście można sobie wyobrazić sytuację, w której inwestycje ubezpieczonego okazują się chybione. W takiej jednak sytuacji, uposażony w najgorszym wypadku zyskiwał pełną wartość uiszczonych składek, która przecież nie musiała odpowiadać wartości rachunku, pozwany nie miał bowiem wpływu na tę wartość, która zależała od powodzenia strategii inwestycyjnej powoda. Jeśli przykładowo ubezpieczony wpłacił łącznie 100.000 zł składek, a wartość rachunku po 10 latach na skutek nietrafionych inwestycji wyniosła 20.000 zł, to w przypadku śmierci ubezpieczonego pozwany dopłacał z własnych środków 80.000 zł. Nie sposób przy tym uznać, aby ta dopłata była finansowana ze środków zainwestowanych, te bowiem wyrażają się nie wartością nominalną w momencie ich uiszczenia, a wartością rachunku, ta zaś jest wypadkową działań inwestycyjnych (ich powodzenia), na co pozwany nie ma wpływu. Jeśli ubezpieczony stracił wspomniane przykładowo 80.000 zł, to pozwany w chwili wypłaty świadczenia nie dysponuje tą sumą na rachunku ubezpieczonego. Nie jest zatem tak, że pozwany wypłaca świadczenie wyłącznie z wypracowanego przez posiadacza produktu zysku. Powyższe rozważania zdaniem Sądu prowadzą do wniosku, że w przedmiotowej umowie zawarty był istotny element umowy ubezpieczenia, jakim jest ryzyko ubezpieczeniowe ponoszone przez zakład ubezpieczeń, polegające na zobowiązaniu zakładu do spełnienia określonego świadczenia w zamian za określoną składkę na wypadek zajścia wskazanego w umowie zdarzenia ubezpieczeniowego. W ocenie Sądu nie sposób także uznać, aby umowa stron była sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Wbrew twierdzeniom powoda, miał on zapewnione odpowiednie narzędzie do zarządzania własnymi środkami. Wprawdzie działania inwestycyjne wiązały się z pewnym opóźnieniem w zakresie księgowania środków, jak jednak wyjaśniono wyżej, wynikało ono z charakteru tych działań, nie zaś z rzekomej wadliwości udostępnionego powodowi narzędzia. Nie sposób także przyjąć, jak czyni to powód, że nie miał on żadnego wsparcia doradczego, skoro nie stało nic na przeszkodzie, aby powód zainicjował kontakt z przedstawicielem pozwanego. Ten był przecież do dyspozycji klienta i niewątpliwie służył pomocą. Twierdzenia powoda cechuje przy tym widoczny dysonans, z jednej bowiem strony uwypukla on wadliwość narzędzia inwestycyjnego, powołuje się na brak stosownej wiedzy w zakresie inwestowania środków, z drugiej zaś niemal od samego początku obowiązywania umowy wielokrotnie podejmuje samodzielnie działania inwestycyjne, co bezpośrednio przekłada się na wartość zgromadzonych na rachunku środków. Można postawić pytanie, czy powód podtrzymałby swoją argumentację, gdyby za każdym razem inwestował z powodzeniem. Co oczywiste, powód miał realne możliwości zapoznania się z ryzykiem inwestycyjnym do czego wystarczającym była lektura postanowień OWU, w których pozwany wprost wskazał, że ubezpieczyciel nie daje jakichkolwiek gwarancji, co do wartości rachunku oraz wysokości świadczeń, których kwota związana jest z wartością jednostek funduszy (§ 26). Wreszcie uwypuklić należy, że czym innym jest ryzyko inwestycyjne, które z mocy przedmiotowej umowy obciążało w całości powoda, a czym innym ryzyko ubezpieczyciela z tytułu zajścia zdarzenia ubezpieczeniowego. Na koniec wyjaśnienia wymaga, że w umowach ubezpieczeniowych świadczenie ubezpieczyciela nie musi zostać ściśle oznaczone w chwili zawierania umowy. Wystarczającym jest, by umowa wskazywała sposób jego wyliczenia, tak by w chwili nadejścia terminu spełnienia świadczenia, można było ustalić jakiego rodzaju świadczenie i w jakiej wysokości ubezpieczyciel ma ubezpieczonemu wypłacić. W niniejszym przypadku wymogi te zostały spełnione. Dodatkowo wskazać należy, że przystępując do umowy ubezpieczenia powód otrzymał ogólne warunki ubezpieczenia wraz z innymi dokumentami związanymi z umową. Dysponował zatem pełną wiedzą, co do treści stosunku ubezpieczenia. Reasumując tę część rozważań Sąd doszedł do wniosku, że powód nie wykazał (art. 6 k.c.), aby zawarta z pozwanym umowa była nieważna.

Na wypadek uznania, że umowa stron jest ważna, powód podniósł zarzut abuzywności postanowień umowy dotyczących wysokości świadczenia wykupu. W myśl art. 385 1 § 1 zd. 1 k.c., postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nie uzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny.

W niniejszej sprawie nie ulega wątpliwości, że przedmiotowe postanowienie umowne, kwestionowane przez powoda, nie określa głównego świadczenia tejże, gdyż nie odnosi się do essentialia negotii umowy ubezpieczenia. Świadczeniami głównymi dla tego typu umów są składki ubezpieczeniowe po stronie ubezpieczonego i wypłata sumy ubezpieczenia przez ubezpieczyciela; kwota likwidacyjna była jedynie potrącana przez ubezpieczyciela z kwoty stanowiącej jego świadczenie główne. W orzecznictwie w zasadzie jednolicie przyjmuje się, że nie jest świadczeniem głównym opłata dodatkowa, mająca charakter zbliżony do kary umownej czy do odstępnego. Dla przykładu, Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 11 sierpnia 2011 roku (I CSK 605/10, L.), uznał, że „zastrzeżona kara umowna jest świadczeniem ubocznym i jako taka dzieli los świadczenia głównego.”. Także w wyroku z dnia 13 maja 2010 roku (III SK 29/09, L.) Sąd Najwyższy - Izba Pracy, (...) i Spraw Publicznych uznał, że nie jest świadczeniem głównym zapis umowy, który dotyczy zapłaty kary umownej. W konsekwencji jest dla Sądu jasne, że przedmiotowa opłata likwidacyjna (rozumiana w niniejszej sprawie, jako część wartości rachunku bazowego zatrzymywana przez pozwanego w związku z rozwiązaniem umowy) nie jest świadczeniem głównym. Przyznać należy, iż kwestia ta budzi spory w orzecznictwie. Spotkać można judykaty, w których Sądy uznały, iż świadczenie wykupu jest świadczeniem głównym (np. uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie V Ca 996/14, opublikowane na portalu orzeczeń). Tym niemniej lektura przywołanego uzasadnienia skłania do wniosku, iż podstawy do uznania świadczenia wykupu za świadczenie główne, są co najmniej wątłe. W przytoczonym uzasadnieniu SO w Warszawie stwierdza bowiem, iż „świadczenie wykupu jest niewątpliwie po stronie Ubezpieczyciela świadczeniem głównym, skoro jest najważniejszym dla ubezpieczającego celem umowy”. Sąd w niniejszej sprawie nie podziela poglądu, iż o cesze świadczenia głównego decyduje jakikolwiek związek z wypłatą. Biorąc powyższe pod uwagę – każda kara umowna obniżająca wypłatę dla ubezpieczającego byłaby świadczeniem głównym, skoro obniża świadczenie główne. Pogląd taki, z oczywistych względów, nie odpowiada pojęciu świadczenia głównego i sprzeczny jest z art. 385 3 pkt. 16 i 17 k.c. Podzielić należy natomiast pogląd wyrażony przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wyrażony w wyroku z dnia 16 lutego 2017 roku (I ACa 1585/16, OSAWr 2017/3/364), iż wprawdzie pojęcie „głównych świadczeń stron” nie jest zdefiniowane, przez co podlega wykładni, to nie może ulegać wątpliwości, że chodzi o takie świadczenia, które charakteryzują, definiują i typizują umowę, a bez których nie doszłoby do jej zawarcia. Potwierdzeniem takiej interpretacji omawianego pojęcia, jest wymienienie przez ustawodawcę ceny i wynagrodzenia, jako istotnych elementów stosunków zobowiązaniowych, które wyłączone są spod kontroli abuzywności, jeśli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny. W tym kontekście nie sposób uznać, aby świadczenie w postaci opłaty likwidacyjnej, które obciąża ubezpieczonego na wypadek rezygnacji z ubezpieczenia, charakteryzowało lub typizowało umowę ubezpieczenia lub umowę inwestycyjną, które elementy znajdujemy w umowach na życie. Podobne stanowisko zajmuje również Trybunał Sprawiedliwości, który w wyroku z dnia 26 lutego 2015 roku (C- 143/13, (...) stwierdził, że za warunki umowne, które objęte są zakresem pojęcia „głównego przedmiotu umowy”, w rozumieniu art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13, należy uważać te, które określają podstawowe świadczenia w ramach danej umowy i które z tego względu charakteryzują tę umowę. Natomiast warunki, które wykazują charakter posiłkowy względem warunków definiujących samą istotę stosunku umownego, nie mogą być objęte pojęciem „określenia głównego przedmiotu umowy”. W kontekście powołanych judykatów nie można zatem przyjąć, aby podstawowym (głównym) świadczeniem ubezpieczonego, należącym do istoty umowy ubezpieczenia, było poniesienie opłat likwidacyjnych (niezależnie od ich nazwy lub konstrukcji), które aktualizują się dopiero w przypadku rezygnacji z ubezpieczenia. Zasadność powyższej konkluzji jest jeszcze bardziej widoczna, jeśli podda się głębszej analizie postanowienia OWU pozwanego. Z treści § 3 ust. 1 OWU wynika jednoznacznie, że "Przedmiotem Umowy jest życie Ubezpieczonego oraz inwestowanie środków pochodzących ze składek wpłacanych z tytułu Umowy w ramach Ubezpieczeniowych Funduszy Kapitałowych. " Z kolei w § 4 OWU wskazano, że zakres ubezpieczenia obejmuje dwa zdarzenia ubezpieczeniowe to jest: dożycie przez ubezpieczonego daty dożycia oraz śmierć ubezpieczonego w okresie ubezpieczenia. Z kolei w § 22, 23 i 24 uregulowano odpowiednio świadczenie z tytułu śmierci, świadczenie z tytułu dożycia i świadczenie wykupu. Zebrany materiał dowodowy, a w szczególności przesłuchanie powoda wskazuje, że postanowienia OWU w zasadzie nie podlegały negocjacjom, co w szczególności dotyczy sumy wykupu (okoliczność niesporna), której wyliczenie stanowiło jeden z załączników do umowy. Treść stosunku umownego była zatem jednostronnie kształtowania przez pozwane Towarzystwo, co stanowi zakłócenie równowagi stron, w sytuacji, gdy zapisy umowy sformułowane są w sposób niejasny, nieprecyzyjny. Zestawiając wskazaną wyżej treść § 4 OWU oraz § 22-24 OWU zdaniem Sądu nie sposób podzielić twierdzenia pozwanego, że świadczenie wykupu stanowi główne świadczenie stron. Co więcej z § 21 OWU określającego zasady wypłaty świadczeń wynika wprost, że te świadczenia są powiązane ze zdarzeniami ubezpieczeniowymi, a przedmiotowa regulacja nie obejmuje świadczenia wykupu. Oczywistym jest bowiem, że świadczenie główne musi wiązać się ze zdarzeniem ubezpieczeniowym, a w odniesieniu do świadczenia wykupu taka korelacja nie zachodzi. Zasadnie przyjmuje judykatura wskazując, że brzmienie art. 385 1 k.p.c. nie pozwala na szeroką interpretacje formuły "postanowień określających główne świadczenia stron" (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 29 czerwca 2007 roku, III CZP 62/07, OSNC 2008/7-8/87). Z tego powodu postulowane jest, by sformułowanie to rozmieć wąsko, jako obejmujące swym zakresem tylko te zapisy, które wprost odnoszą się do obowiązku głównego, podstawowego, realizowanego w ramach umowy. Sąd Najwyższy wskazuje także, iż "wszelkie wątpliwości należy rozstrzygać na rzecz objęcia klauzuli kontrolą merytoryczną". Należy podkreślić, że ustawodawca nie bez powodu posłużył się sformułowaniem "postanowienia określające główne świadczenia stron", nie zaś "dotyczące" ich, które może mieć szerszy zakres interpretacyjny. Sam fakt, że w umowie stron "świadczenie wykupu" zostało określone przez ubezpieczyciela w OWU jako jedno ze świadczeń, nie oznacza, że jest jednym z głównych świadczeń stron tej umowy. Powód jako konsument z pewnością nie był informowany podczas zawierania umowy, że w przypadku rozwiązania umowy otrzyma "świadczenie wykupu" i że jest ono przewidziane w umowie, jako świadczenie główne w przypadku jej rozwiązania. Z tych względów argumentacja podnoszona przez pozwanego nie zasługuje na uwzględnienie. Dodać również należy, iż konstrukcja, jaką zastosował pozwany dla kary umownej i brak nazwania jej opłatą likwidacyjną (w OWU nie ma wprost mowy o opłacie pobieranej przez pozwanego, a jedynie o wysokości świadczenia wykupu wypłacanego właścicielowi polisy, która jednak stanowi wyłącznie określony procent zgromadzonych na rachunku ubezpieczonego środków), jest bez znaczenia, jeśli pozostaje w sprzeczności z istotą analizowanych zapisów umowy. W niniejszej sprawie ukrycie kary umownej pod płaszczykiem swoistej opłaty, stanowiącej różnicę pomiędzy wartością rachunku a wartością wykupu nie jest w stanie ukryć rzeczywistego charakteru owej opłaty – kary umownej. Wskazać wreszcie należy, że w najnowszym orzeczeniu (uchwała z dnia 24 stycznia 2010 roku, III CZP 51/19, Biul. SN 2020, nr 1) Sąd Najwyższy odpowiadając na pytanie „czy świadczenie wykupu, wypłacone przez ubezpieczyciela konsumentowi na podstawie umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym w związku z przedterminowym rozwiązaniem tej umowy, jest świadczeniem głównym w rozumieniu art. 385 1 k.c.?” podjął uchwałę o treści „świadczenie wypłacane przez ubezpieczyciela w przypadku przedterminowego rozwiązania umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym nie jest świadczeniem głównym w rozumieniu art. 385 1 § 1 zd. 2 k.c.”. Tożsame stanowisko Sąd Najwyższy zajął na gruncie uchwały z dnia 17 lipca 2020 roku (III CZP 75/19, Biul. SN 2020, nr 7-8).

Poza sporem pozostawało nadto, że sporny zapis nie był negocjowany indywidualnie. Wprawdzie strony łączył stosunek zobowiązaniowy o charakterze dobrowolnym i to one same autonomicznie decydowały, na jakich warunkach ma zostać zawarta umowa między nimi, niedopuszczalna jest jednak sytuacja, iż jedna ze stron wykorzystując swoją pozycję profesjonalisty, kształtuje wzorzec umowny w taki sposób, że wprowadza do niego konstrukcję prawną, która prowadzi do pokrzywdzenia jednej ze stron stosunku prawnego, w tym wypadku konsumenta. W szczególności nie może mieć miejsca przypadek, w którym konsument zostaje obciążony nadmiernymi kosztami, nijak nieprzystającymi do rzeczywistych wydatków ponoszonych w tym zakresie. Godzi się przy tym przypomnieć, że realne możliwości ingerencji powoda w treść zawieranej umowy były minimalne i ograniczały się w istocie do wyboru okresu obowiązywania umowy oraz wysokości składki. Nie budzi przy tym wątpliwości okoliczność, iż możliwość zapoznania się przez powoda z umową (jej wzorcem) nie przesądza o możliwości negocjowania jej treści. To samo dotyczy umożliwienia konsumentowi odstąpienia od umowy, jak i uświadomienia mu treści jej postanowień.

W konsekwencji Sąd uznał, że dopuszczalne jest przeprowadzenie indywidualnej kontroli spornego postanowienia pod kątem ewentualnej abuzywności – ukształtowania praw i obowiązków powoda w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, z rażącym naruszeniem jego interesów.

Pierwszym, co wręcz rzuca się w oczy podczas analizy spornego postanowienia umownego, jest procent części bazowej rachunku, który pozwany zatrzymywał w związku z rozwiązaniem umowy, który w ósmym roku trwania umowy wynosił blisko 15%. W omawianym przypadku pozwany pobierał zatem środki, które pochłaniały niemal 1/6 sumy zgromadzonej na rachunku (jego części bazowej) powoda, co należy uznać za niedopuszczalne z punktu widzenia zasad współżycia społecznego. W istocie więc ubezpieczyciel przewidział tu dla ubezpieczonego swoistą sankcję za rezygnację z dalszego kontynuowania umowy - bez powiązania jej z realnie poniesionymi wydatkami (które, co wymaga podkreślenia, w ogóle nie zostały przez pozwanego w sprawie wykazane co do ich wysokości), przy czym zastrzeżenie to jest całkowicie niezależne od wartości posiadanych przez ubezpieczonego jednostek funduszy. Tak sformułowane postanowienie narusza dobre obyczaje, gdyż sankcjonuje przejęcie przez ubezpieczyciela dużej części wykupionych środków w całkowitym oderwaniu od skali poniesionych przez ten podmiot wydatków. Wzorzec umowny przewiduje bowiem swoisty ryczałt, niezależny od okoliczności dotyczących umowy z konkretnym konsumentem. Nie stanowi dostatecznego usprawiedliwienia dla stosowania tak rygorystycznego automatyzmu okoliczność, że umowy ubezpieczenia na życie mają ze swej natury długoterminowy charakter. Zauważyć trzeba, że ubezpieczyciel w trakcie trwania umowy pobiera przecież bieżące opłaty, m.in. opłatę administracyjną, opłatę za ryzyko, opłatę za zarządzanie aktywami. Zatem koszty związane z działalnością inwestycyjną ubezpieczyciela na rzecz konkretnego klienta znajdują swoje odzwierciedlenie już w tych opłatach, co zresztą daje się wywieść z analizy postanowień OWU. Brak natomiast uzasadnienia dla naliczania tak wysokiej opłaty z tytułu wykupu środków zgromadzonych w ramach ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego, bowiem ubezpieczyciel nie wykazał, aby likwidacja takiego rachunku niosła za sobą koszty w wysokości blisko 15% w ósmym roku trwania umowy. Co przy tym istotne, powód na etapie przed zawarciem umowy nie był w stanie samodzielnie ocenić, jaka wysokość „opłaty likwidacyjnej” może być odliczona od wartości zgromadzonych przez niego jednostek funduszy w kolejnych latach trwania umowy, albowiem algorytm wyliczania spornej opłaty jest całkowicie niezrozumiały dla konsumenta, który nie dysponuje wiedzą specjalistyczną. Wskazać również należy, iż konsument nie ma jakiegokolwiek wpływu na decyzje pozwanego podejmowane w ramach umów, które wiążą go z innym podmiotami. Trudno więc zakładać, że tego rodzaju koszty działalności strony pozwanej konsument miałby pokrywać dodatkowo – niezależnie od kilku rodzajów ponoszonych opłat, w tym za zarządzanie. Na marginesie podniesienia wymaga, że ubezpieczyciel nie może ze składek ubezpieczonego pokrywać kosztów poniesionych przez siebie z tytułu prowizji dla agenta – nie są to bowiem koszty związane z konkretną umową ubezpieczenia, ale koszty własne ubezpieczyciela, koszty ogólne prowadzenia przezeń działalności: ubezpieczony nie ma bowiem na nią wpływu i nie jest stroną umowy zawartej przez ubezpieczyciela z agentem. Nadto, zgodnie z art. 761 3 i 761 4 k.c., jeżeli umowa zawarta pomiędzy ubezpieczycielem a ubezpieczonym ma być wykonywana częściami, agent nabywa prawo do prowizji w miarę wykonywania tej umowy; natomiast w razie rozwiązania umowy z przyczyn nie leżących po stronie ubezpieczyciela – agent nie może żądać prowizji, a prowizja już wypłacona podlega zwrotowi. Analizując forsowane przez pozwanego stanowisko, że ograniczenie wysokości świadczenia wykupu polisy było usprawiedliwione wysokimi kosztami, jakie ponosi on w związku z zawarciem umowy, a które kompensowane są zyskami osiąganymi w kolejnych latach, wskazać również należy, że nie wytrzymuje ono konfrontacji z zebranym w sprawie materiałem dowodowym. Gdyby bowiem twierdzenie pozwanego było prawdziwe to koszty, które kompensowane są poprzez ograniczenie wysokości świadczenia wykupu i zatrzymania tej części środków, powinny maleć wraz z każdym kolejnym rokiem trwania umowy. Byłyby one stopniowo spłacane z wypracowywanych przez pozwanego zysków / pobieranych opłat. Z ustalonego stanu faktycznego wynika jednak, że powyższa okoliczność wcale nie wpływała na zmniejszenie wysokości pobieranej przez pozwanego kwoty. Odnosząc się do sytuacji powoda, nie może ujść uwadze, że gdyby umowa uległa rozwiązaniu w pierwszym roku polisy, to biorąc pod uwagę kwotę nagromadzonych składek pobrana przez pozwanego kwota byłaby niższa, niż gdyby umowa uległa rozwiązaniu w kolejnym roku trwania polisy (w pierwszym roku powód straciłby 25,58% składek, a więc kwotę 9.208,80 zł, w drugim 24,10% składek, a więc już kwotę 9.543,60 zł, w trzecim 22,59% składek – 9.758,88 zł, w czwartym 21,05% składek – 9.851,40 zł itd.). Oczywiście wskutek nietrafionych inwestycji / złej koniunktury wartość rachunku w kolejnych latach mogła się zmniejszać, ale okoliczność ta wynikałaby z czynników związanych z ryzykiem inwestycyjnym, a nie sposobu uregulowania wysokości świadczenia wykupu w umowie. Świadczy to, w ocenie Sądu, o całkowitej arbitralności ustalonej przez pozwanego zasad kształtowania wysokości świadczenia wykupu i braku jej powiązania z realnie poniesionymi kosztami. Powyższe potwierdza zatem przyjętą wyżej konkluzję, iż procentowa wartość rachunku zatrzymywana przez pozwanego w związku z rozwiązaniem umowy była niewątpliwie ustalana w oderwaniu od wysokości rzeczywiście poniesionych kosztów.

W ocenie Sądu sporne postanowienia umowne to nic innego, jak mechanizm służący ubezpieczycielowi do – jeżeli nie ukrycia – to w każdym razie przesunięcia rzeczywistych kosztów umowy. Działanie to w istocie prowadzi do zaniżenia składek ubezpieczenia poniżej kosztów, wprowadzając klienta w błąd, co do rzeczywistych kosztów zawarcia umowy, co przy potwierdzanej praktyką orzeczniczą skłonności przedstawicieli ubezpieczycieli do podkreślania relatywnie niskich kosztów ubezpieczenia, prowadzi do wciągnięcia konsumentów w swoistą pułapkę, w której o rzeczywistych kosztach umowy przekonują się dopiero po otrzymaniu informacji o kwocie przeznaczonej do wypłaty. Niezależnie od przyjętego przez ubezpieczyciela sposobu opisania i ustalania wysokości wartości wykupu – skomplikowanego i w świetle życiowego doświadczenia mającego w istocie utrudnić przeciętnemu konsumentowi możliwość ustalenia rzeczywistych skutków – koniec końców jej rezultat jest taki, że ubezpieczyciel nie tylko zdejmuje z siebie częściowo ryzyko przerwania procesu inwestycyjnego przez ubezpieczonego w ciągu kolejnych lat obowiązywania umowy, lecz również uzyskuje niczym nieuzasadnione przysporzenie w postaci aktualnej wartości ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego, zgromadzonego przez danego ubezpieczonego; zasadnym jest twierdzenie o przysporzeniu, skoro opłaty za zarządzanie aktywami, są równocześnie pobierane na bieżąco. Tymczasem istota umowy ubezpieczenia polega na tym, że to właśnie ubezpieczyciel jest tym podmiotem, który przejmuje na siebie ryzyko, w zamian za opłacanie przez ubezpieczonego składki, a nie dokonuje przy wypłacie świadczenia ubezpieczeniowego jego potrącenia z jakąś opłatą, które to potrącenie prowadzi w efekcie do pozbawienia ubezpieczonego świadczenia, skądinąd należnego mu, skoro ubezpieczyciel posługuje się konstrukcją potrącenia (art. 498 § 1 k.c.).

Wyraźnego zaznaczenia wymaga, że umowa ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym to kontrakt zawierający zapisy o bardzo wysokim stopniu trudności, regulowany wieloma różnorodnymi wzorcami umownymi, odwołujący się w swej treści do pojęć niejasnych. Analiza treści takiego kontraktu przez przeciętnego konsumenta jest w praktyce wręcz niemożliwa. Nie jest on bowiem w stanie bez odpowiedniego przygotowania zrozumieć mechanizmów prawno-finansowych zawartych we wzorcach umownych, w związku z czym konsument na ogół zawiera taką umowę bazując na informacjach przekazywanych mu przez osobę oferującą zawarcie umowy. Na marginesie wskazać należy, że jak wyjaśnił Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w cyt. wyroku z dnia 16 lutego 2017 roku, dla przyjęcia spełnienia przesłanki sformułowania postanowień w jednoznaczny sposób, nie jest wystarczającym nawet taki argument, że ubezpieczony zdawał sobie sprawę, w jakiej wysokości zostanie pobrana opłata likwidacyjna w przypadku rozwiązania umowy i godził się na taki skutek. Ta przesłanka nie wyłącza uznania postanowienia za niedozwolone. O abuzywności postanowienia przesądza kształtowanie na jego postawie praw i obowiązków konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, czego skutkiem jest rażące naruszenie jego interesów i ustawodawca nie przewidział możliwości wyłączenia abuzywności w przypadku, gdy ten znał, rozumiał i godził się na takie postanowienie.

Na marginesie zauważenia wymaga, że w myśl art. 26 ust. 3 i 4 ustawy z dnia 11 września 2015 roku o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, maksymalna wysokość opłat związanych z przedwczesnym rozwiązaniem umów ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowych nie może przekraczać 4% wartości opłaconych składek. Wprawdzie ustawa ta nie znajduje zastosowania do umów zawartych przed datą jej wejścia w życie, to jednocześnie treść przytoczonego przepisu implikuje konstatację, iż ustawodawca zauważył konieczność uregulowania powyższej kwestii, co niewątpliwie miało związek z dowolnością rozwiązań stosowanych przez ubezpieczycieli w zakresie opłat za wykup, które niejednokrotnie, zwłaszcza w pierwszych latach obowiązywania umowy ubezpieczenia, pochłaniały większą część środków zgromadzonych na rachunkach osób ubezpieczonych. W ocenie Sądu wprowadzony przepis potwierdza przyjęte na gruncie niniejszego uzasadnienia stanowisko, iż opłaty w takiej wysokości rażąco naruszają interesy konsumenta, kształtując jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami.

Reasumując Sąd uznał, że opłata za wykup polisy w wysokości niemal 15% wartości jednostek funduszy zgromadzonych na rachunku powoda narusza dobre obyczaje, ponieważ sankcjonuje przejęcie przez ubezpieczyciela obiektywnie dużej części zgromadzonych przez ubezpieczającego środków (niemal 1/6 ich wartości) w całkowitym oderwaniu od skali poniesionych przez ten podmiot wydatków. W tym miejscu wypada przypomnieć, że w judykaturze uznaje się, że pod pojęciem działania wbrew dobrym obyczajom - przy kształtowaniu treści stosunku zobowiązaniowego - kryje się wprowadzanie do umowy klauzul, które godzą w równowagę kontraktową stron takiego stosunku, natomiast przez rażące naruszenie interesów konsumenta rozumie się nieusprawiedliwioną dysproporcję - na niekorzyść konsumenta - praw i obowiązków stron, wynikających z umowy (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 13 lipca 2005 roku, I CK 832/04, Biul. SN 2005/11/ 13 oraz z dnia 3 lutego 2006 roku, I CK 297/05, Biul. SN 2006/5-6/12). Postanowienie takie rażąco także narusza interes konsumenta, albowiem prowadzi do wzbogacenia się ubezpieczyciela kosztem ubezpieczającego. Opłata taka jest wygórowana i niewspółmierna do rzeczywiście poniesionych przez stronę pozwaną kosztów, nadmiernie przy tym obciąża powoda. Nadto kształtuje prawa i obowiązki stron w sposób nierównomierny, albowiem ustanowiona jest wyłącznie na rzecz strony pozwanej, co stanowi rażące naruszenie interesów konsumenta poprzez nieusprawiedliwioną dysproporcję praw i obowiązków na jego niekorzyść. Dokonując oceny rzetelności określonego postanowienia umowy konsumenckiej należy zawsze rozważyć indywidualnie rozkład obciążeń, kosztów i ryzyka, jaki wiąże się z przyjętymi rozwiązaniami oraz zbadać jak wyglądałyby prawa lub obowiązki konsumenta w sytuacji, w której postanowienie to nie zostałoby zastrzeżone, pamiętając jednocześnie podczas dokonywania kontroli o tym, że każdorazowo istotny jest charakter stosunku prawnego regulowanego umową, który w konkretnej sytuacji może usprawiedliwiać zastosowaną konstrukcję i odejście do typowych reguł wyznaczonych przepisami dyspozytywnymi. Należytym wytłumaczeniem dla zakładu ubezpieczeń nie może być przy tym okoliczność, że cel umowy ubezpieczeniowej o charakterze jak w niniejszej sprawie, zakładał istnienie długotrwałego, stabilnego stosunku prawnego w celu zgromadzenia jak najwyższego kapitału i wygenerowania możliwie najlepszego efektu ekonomicznego dla ubezpieczającego, co zapewniać miało także ubezpieczycielowi określone korzyści. Wprawdzie zrozumiałe jest, że strona pozwana była zainteresowana jak najdłuższym uiszczaniem przez ubezpieczającego składek w celu ich dalszego inwestowania, to jednak, jak słusznie wskazał Sąd Najwyższy w cyt. wyroku z 18 grudnia 2013 roku, mobilizacja i zachęcanie klientów do kontynuowania umowy w dłuższym horyzoncie czasowym nie może polegać na obciążaniu ich, w przypadku wypowiedzenia przez nich umowy, opłatami likwidacyjnymi, których charakter, funkcja oraz mechanizm ustalania nie zostały w ogólnych warunkach umowy wyjaśnione. Jest to zaś okoliczność o kardynalnym znaczeniu dla oceny niedozwolonego charakteru tego postanowienia umownego w świetle art. 385 1 § 1 k.c. Pamiętać przy tym należy, że przepis art. 830 § 1 k.c. uprawnia ubezpieczającego do wypowiedzenia umowy ubezpieczenia osobowego w każdym czasie z zachowaniem terminu wypowiedzenia, który to przepis ma charakter bezwzględnie obowiązujący. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23 marca 2005 roku (I CK 586/04, OSNC 2006/3/51), „ nie ulega wątpliwości, że niedozwolone są postanowienia umowne uszczuplające ustawowe uprawnienia konsumenta; nałożenie we wzorcu umowy na konsumenta obowiązku zapłaty kwoty pieniężnej i to w znacznej wysokości, w razie skorzystania przez niego z prawa przyznanego mu w ustawie, jest sprzeczne zarówno z ustawą, jak i dobrymi obyczajami, gdyż zmierza do ograniczenia ustawowego prawa konsumenta, czyniąc ekonomicznie nieopłacalnym korzystanie z tego prawa”. Przytoczyć należy wreszcie stanowisko wyrażone w wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 20 Lipca 2017 roku (I ACa 1512/15, LEX), iż skoro umowa ubezpieczenia powiązana z funduszem kapitałowym ma także charakter umowy inwestycyjnej, oczywistym jest, że ubezpieczyciel co do zasady ma prawo zakładać, że ubezpieczający będzie wywiązywał się z umowy przez cały czas jej trwania, a w przypadku jej wcześniejszego rozwiązania może żądać od niego poniesionych w związku z zawarciem tej konkretnej umowy kosztów, lecz musi być to rzeczywisty koszt jaki ponosi ubezpieczyciel w związku z inwestowaniem środków ubezpieczonego, a nie ogólny koszt prowadzenia działalności inwestycyjnej pozwanego lub ponoszonych kosztów. Ten rzeczywisty koszt zawarcia i obsługi umowy musi mieć odzwierciedlenie w zapisach OWU, które powinny uzależniać wysokość opłaty za wcześniejszą likwidację polisy i zaprzestanie inwestowania środków na niej zgromadzonych za pośrednictwem ubezpieczyciela od rzeczywiście poniesionej przez ubezpieczyciela straty z tym związanej. O czym była już mowa, postanowienia wyrażone w OWU pozwanego Towarzystwa nie obrazują jednak w żaden sposób mechanizmu potrącania wartości wykupu, nie wyjaśniają także, jaki charakter mają potrącane kwoty i z jakiego tytułu są zatrzymywane. Nie można tłumaczyć żadną miarą, że konieczność pobierania tych kwot wynika z tego, że wskutek wcześniejszego rozwiązania umowy ubezpieczyciel utracił spodziewane, związane z długim okresem inwestowania środków przez ubezpieczającego, korzyści, zwłaszcza w kontekście pobieranych przez pozwanego w czasie trwania umowy szeregu opłat.

Przypomnienia wymaga także, że pozwany nie wykazał (art. 6 k.c., art. 232 k.p.c.), że poniósł koszty w kwocie 4.527,14 zł, że pozostają one w normalnym związku przyczynowym z zawarciem umowy i były niezbędne do jej zawarcia. Implikacją powyższego jest przyjęcie, że sporne zapisy w umowie są nieważne i nie wiążą powoda, a zatem pozwany ubezpieczyciel nie powinien był potrącić z kwoty wypłacanej powodowi opłaty za wykup. Tym samym, pobrana opłata stanowi świadczenie nienależne, którego zwrot należny jest powodowi w oparciu o przepis art. 410 § 2 k.c.

Wobec powyższego Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 4.527,14 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 5 marca 2019 roku do dnia zapłaty. O odsetkach ustawowych za opóźnienie Sąd orzekł na podstawie art. 481 k.c.

Podstawę orzeczenia o kosztach procesu stanowił z kolei przepis art. 100 k.p.c. w zw. z art. 98 k.p.c., powód wygrał bowiem spór w 15%. Mając na uwadze powyższe należało zasądzić od powoda na rzecz pozwanego kwotę 2.305,55 zł, stanowiącą różnicę pomiędzy kosztami faktycznie poniesionymi a kosztami, które strona powodowa powinna ponieść.

Mając powyższe na uwadze orzeczono jak w sentencji wyroku.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Monika Karajewska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa w Łodzi
Osoba, która wytworzyła informację:  Sędzia Anna Bielecka-Gąszcz
Data wytworzenia informacji: