VIII Ca 815/22 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Toruniu z 2022-12-22

Sygn. akt VIII Ca 815/22

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 19 lipca 2022 r. Sąd Rejonowy w Toruniu oddalił powództwo w niniejszej sprawie, zasądzając od powódki na rzecz pozwanego kwotę 3.617 zł tytułem zwrotu kosztów procesu wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty.

W uzasadnieniu powyższego wyroku Sąd Rejonowy wskazał na stojące u jego podstaw ustalenia faktyczne, zgodnie z którymi doszło do kolizji pojazdu powódki z martwym dzikiem leżącym na drodze pozostającej pod zarządem Zarządu Dróg Wojewódzkich w B.. Powódka wezwała pozwanego – ubezpieczyciela zarządcy – do zapłaty odszkodowania z tego tytułu. Pozwany nie uwzględnił roszczenia, wskazując na to, że przyczyną szkody było zdarzenie losowe. Sąd Rejonowy ustalił nadto, że w latach 2018 – 2020 r. na drodze, na której doszło do kolizji, odnotowano jedno zdarzenie z udziałem dzikiego zwierzęcia.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy po omówieniu oceny zebranych dowodów oraz znajdujących zastosowanie w sprawie przepisów zważył, że brak jest podstaw do przypisania odpowiedzialności za zdarzenie zarządcy dróg. Odnosząc się do kwestii braku znaku ostrzegającego o dzikich zwierzętach Sąd wskazał, że na odcinku drogi, na którym doszło do zdarzenia, nie dochodziło wcześniej do kolizji z dzikimi zwierzętami, nadto z wnioskiem o ustanowienie takiego znaku nie występowało Nadleśnictwo ani Koła Łowieckie. Ponadto kierujący pojazdem jechał zaledwie 40 km/h stąd ustawienie takiego znaku nie miałoby wpływu na zapobieżenie zdarzeniu. Sąd stwierdził też, że powódka nie wykazała, aby zwierzę, w związku z którym doszło do kolizji, leżało na jezdni od dłuższego czasu. Podsumowując Sąd stwierdził, że powódka nie udowodniła istnienia związku przyczynowego między niezachowaniem należytej staranności przez ubezpieczonego, a powstaniem szkody.

Apelację od powyższego wyroku wniosła powódka zaskarżając go w całości i wnosząc o jego zmianę poprzez uwzględnienie żądania w całości oraz o zasądzenie od pozwanej zwrotu kosztów procesu, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania.

Skarżąca zarzuciła wyrokowi naruszenie przepisów postępowania, które miały wpływ na wynik sprawy tj.:

- art. 233 § 1 k.p.c. poprzez doprowadzenie do sprzeczności polegające na uznaniu dowodu w postaci załączonych zdjęć fotograficznych jako akta szkody, przy jednoczesnym uznaniu, że martwy dzik był na drodze przez krótki czas, przed doznaniem szkody przez powódkę;

- art. 227 k.p.c. w zw. z art. 235 2 § 2 k.p.c. poprzez kwestionowanie przez pozwanego stanu faktycznego, a nie powołanie na świadka wnoszonego w pkt 4 pozwu M. P..

Uzasadniając zarzuty skarżąca zakwestionowała ocenę fotografii martwego dzika, z którym doszło do kolizji, co do tego jak długo dzik leżał na jezdni. Wskazała, że przeczą temu wiedza i doświadczenie życiowe, a jeśli Sąd miał wątpliwości, to powinien w tym zakresie dopuścić dowód z opinii biegłego. Stwierdziła, że na podstawie zdjęć można wywnioskować, że dzik leżał na drodze mniej jak 4 godziny lub więcej niż 3 dni. Zdaniem powódki nawet gdyby dzik leżał na drodze 4 godziny, to było to wystarczająco dużo czasu, aby został uprzątnięty z jezdni przez odpowiednie służby. Stwierdziła jednak, że dzik był martwy najpewniej od kilku dni. Dodała przy tym, że na pewno dochodziło już wcześniej do zgłoszeń odnośnie tego konkretnego dzika. Dodatkowo w piśmie uzupełniającym apelację powódka zarzuciła, że zarządca drogi powinien dokonywać jej objazdów zatem powinien podjąć odpowiednie działania w związku z martwym zwierzęciem.

W odpowiedzi na apelację pozwany wniósł o jej oddalenie oraz o zasądzenie od powódki kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest niezasadna.

Na wstępie wskazać należy, że Sąd Okręgowy w pełni podzielił wyczerpujące i znajdujące oparcie w prawidłowo ocenionym materiale dowodowym ustalenia faktyczne Sądu I instancji przyjmując je za własne. Zbędnym jest przy tym ich powtarzanie. Podobnie podzielić należało argumentację prawną tego Sądu, stanowiącą wyraz prawidłowego zastosowania przepisów prawa materialnego.

Oceny powyższej nie podważają zarzuty apelacji. Odnośnie wniosku o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z zeznań świadka – policjanta M. P. dokonującego interwencji po zdarzeniu, dowód ten został zgłoszony jedynie na wypadek kwestionowania zdarzenia przez stronę pozwaną. Zdarzenie nie było jednak w sprawie kwestionowane. Kwestionowana jest odpowiedzialność ubezpieczonego – zarządcy dróg – za powstałą w wyniku zdarzenia szkodę.

Odnośnie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., to zarzut ten jako ogólnikowy i oparty na subiektywnych, lakonicznych tezach, jest oczywiście niezasadny. Podkreślenia wymaga, że podważenie oceny dowodów dokonanej przez Sąd Rejonowy jest możliwe jedynie poprzez wykazanie, że ocena ta jest nielogiczna, sprzeczna z zasadami doświadczenia życiowego czy wewnętrznie sprzeczna. Skarżąca podjęła próbę wskazania, że ocena przez Sąd I instancji materiału dowodowego w postaci zdjęć przedstawiających martwego dzika była wadliwa. Powołane dla poparcia tej tezy argumenty jedynie potwierdzają jednak prawidłowość oceny Sądu I instancji. Skarżąca podniosła, że wygląd dzika wskazuje, że leżał on na drodze mniej jak 4 godziny lub więcej niż 3 dni, jej zdaniem jednak analiza fotografii prowadzi do wniosku, że był to ten drugi okres. Teza taka jest sprzeczna z zasadami doświadczenia życiowego. Zwierzę, które leżałoby na jezdni przeciętnie chociażby uczęszczanej przez samochody (a do takiej kategorii należy zaliczyć drogę na której doszło do zdarzenia, posiadającą status drogi wojewódzkiej), byłoby w o wiele gorszym stanie już tylko na skutek licznych potrąceń przez pojazdy. Jest przy tym niewiarygodnym zupełnie, aby przez więcej niż 3 dni – jak podnosi to powódka – dzik ten był konsekwentnie omijany przez wszystkie samochody. Każdy kierowca samochodu, który wyjeżdża poza miasto, zna widok rozjechanego zwierzęcia i wie jak ono wygląda nierzadko już po kilku godzinach na drodze, nie mówiąc o kilku dniach. Trafnie ujął to pozwany w odpowiedzi na pozew wskazując, że takie zwierzę byłoby „zmasakrowane” przez przejeżdżające pojazdy, co nie miało miejsca w niniejszej sprawie. W tej sytuacji zbędnym było dopuszczanie dowodu z opinii biegłego na wskazane w apelacji okoliczności, tym bardziej z urzędu – w sytuacji gdy strona powodowa, reprezentowana przez fachowego pełnomocnika, nie zgłosiła takiego wniosku.

Niezależnie od powyższego analiza załączonych do akt zdjęć nie pozwala na podzielenie stanowiska strony powodowej, zwłaszcza w zakresie twierdzeń dotyczących stanu rozkładu zwierzęcia. Sąd nie miał co do tego wątpliwości, a przyjęte przez Sąd Rejonowy stanowisko znajduje oparcie – jak wynika z powyższych rozważań – w elementarnych zasadach doświadczenia życiowego. Odmienne stanowisko pozwana opiera na twierdzeniu, że przed zdarzeniem dochodziło do zgłoszeń odnośnie tego konkretnego zwierzęcia. Jest ono jednak całkowicie gołosłowne, niepoparte żadnymi dowodami. Powódka nie podjęła żadnej inicjatywy dowodowej, celem wykazania, że do takich zgłoszeń – zignorowanych następnie przez zarządcę drogi – faktycznie dochodziło.

Odnośnie zarzutu naruszenia art. 227 k.p.c. w zw. z art. 235 2 § 2 k.p.c., to jak wskazano już na wstępie, wniosek o przesłuchanie świadka M. P. został zgłoszony na okoliczność kwestionowania zdarzenia. Zdarzenie nie było jednak kwestionowane – okoliczności powołane w pozwie, na których poparcie alternatywnie powołano w/w wniosek dowodowy, były bezsporne.

Sporna była w sprawie natomiast odpowiedzialność zarządcy drogi za szkodę. Sąd Rejonowy prawidłowo uznał, że okoliczności sprawy nie pozwalają na przypisanie takiej odpowiedzialności.

Przesłankami odpowiedzialności z art. 417 k.c. są niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej, szkoda oraz związek przyczynowy pomiędzy niezgodnym z prawem działaniem lub zaniechaniem przy wykonywaniu władzy publicznej, a powstałą szkodą. W niniejszej sprawie powódka nie wykazała, aby zarządca drogi naruszył zasady staranności oczekiwane od niego w związku z dbaniem o stan, bezpieczeństwo i przejezdność objętej zarządem drogi, na której doszło do zdarzenia. Jasnym jest, że nie można oczekiwać od zarządcy drogi, aby niezwłocznie po pojawieniu się na niej martwego zwierzęcia usunął je, zwłaszcza w sytuacji gdy nie ma o tym sygnału. Jest to abstrakcyjny poziom staranności, oderwany całkowicie od zasad doświadczenia życiowego. Standardem jest monitorowanie przez zarządcę drogi jej stanu, m.in. poprzez regularne objazdy, jednak oczywistym jest, że monitoring taki nie obejmuje w jednym czasie wszystkich odcinków drogi. Chociażby tuż po przejechaniu przez pracownika zarządcy danego odcinka drogi może dojść do potrącenia zwierzęcia i bez odpowiedniego sygnału nie można oczekiwać, aby miał on mieć wiedzę o tego rodzaju zdarzeniu. W sprawie niniejszej strona powodowa nie formułowała zresztą zarzutu, że zarządca drogi nie monitorował należycie jej stanu lub że objazdy drogi były zbyt rzadkie. Skoro zresztą z okoliczności sprawy wynika, że dzik znalazł się na jezdni na niedługo przed zdarzeniem – z wywodów samej powódki wynika, że musiało być to nie więcej niż 4 godziny wcześniej (przyjmując, że stanowisko, iż było to co najmniej 3 dni wcześniej jest z powołanych już względów oczywiście niezasadne) – to ewentualnych zaniedbań zarządcy można by upatrywać jedynie w braku stosownego znaku ostrzegającego o dzikich zwierzętach. Apelacja nie zawiera jednak w tym zakresie konkretnych zarzutów. Jednocześnie w pełni zasługują na akceptację argumenty, zgodnie z którymi skoro kierujący pojazdem jechał zaledwie 40 km/h, to obecność takiego znaku nie miałaby żadnego wpływu na zapobieżenie wypadkowi. Prędkość taka jest bowiem o wiele niższa niż dopuszczalna na danym odcinku drogi, nie sposób oczekiwać, aby widząc stosowny znak kierujący pojazdem jechał jeszcze wolniej. Brak jest zatem związku przyczynowo – skutkowego między w/w znakiem, a zdarzeniem. Nadto trafne jest stanowisko, zgodnie z którym w miejscu zdarzenia, z uwagi na brak licznych incydentów z udziałem zwierząt oraz brak jakichkolwiek sygnałów od odpowiednich podmiotów (np. właściwego nadleśnictwa), nie było potrzeby stawiania tego rodzaju znaku ostrzegawczego.

Mając na uwadze powyższe Sąd Okręgowy na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację jako niezasadną. O kosztach procesu za instancję odwoławczą orzeczono na podstawie art. 98 § 1, § 1 1 i § 3 k.p.c. zasądzając z tego tytułu od powódki na rzecz pozwanej kwotę 1.800 zł odpowiadającą wynagrodzeniu reprezentującego pozwaną pełnomocnika – wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie za czas po upływie 7 dni od daty ogłoszenia orzeczenia do dnia zapłaty.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Izabela Bagińska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Toruniu
Data wytworzenia informacji: