Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I C 1310/16 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Giżycku z 2017-10-24

Sygn. akt I C 1310/1 6

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 października 2017 r.

Sąd Rejonowy w Giżycku I Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący: SSR Janusz Supiński

Protokolant: Katarzyna Kucharska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 10.10.2017 r.

sprawy z powództwa Towarzystwa (...) SA w W.

przeciwko A. R. (1)

o zapłatę

I.  Powództwo oddala.

II.  Zasądza od powoda Towarzystwa (...) SA w W. na rzecz pozwanego A. R. (1) kwotę 1.217 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu.

III.  Nakazuje pobrać od pozwanego Towarzystwa (...) SA w W. na rzecz Skarbu Państwa (kasa Sądu Rejonowego w Giżycku) kwotę 83,58 zł tytułem zwrotu wydatków poniesionych tymczasowo ze środków budżetowych.

Sygn. akt I C 1310/16

UZASADNIENIE

Powód Towarzystwo (...) S.A. w W. domagał się zasądzenia na jego rzecz od pozwanego A. R. (1) kwoty 2.122,00 zł wraz z odsetkami i kosztami procesu tytułem regresu wobec pozwanego.

W uzasadnieniu wskazał, że w dniu 13.05.2016 r. doszło do zdarzenia drogowego, w trakcie którego pozwany kierujący pojazdem marki V. (...) nr rej. (...), wskutek nie zachowania należytej ostrożności doprowadził do zderzenia z samochodem marki B. nr rej. (...) oraz zbiegł z miejsca owego zdarzenia. W związku z tym, że pojazd pozwanego był objęty ochroną ubezpieczeniową w zakresie OC w powodowym Towarzystwie, a ubezpieczyciel wypłacił poszkodowanemu P. S. (1) świadczenie w łącznej wysokości 2.122,00 zł tytułem odszkodowania- powód żądanie pozwu wywiódł z treści art. 43 ust. 4 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym, Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz. U. z 2003 r. nr 124, poz. 1152). Zgodnie z tą regulacją powodowi przysługuje prawo regresu wobec pozwanego, który spowodował szkodę i oddalił się z miejsca zdarzenia. Pomimo wezwań do dobrowolnej zapłaty świadczenia wypłaconego na rzecz poszkodowanego, pozwany nie ustosunkował się do tego żądania, ani nie dokonał wpłaty.

Pozwany A. R. (1) domagał się oddalenia powództwa, kwestionując żądanie powoda co do zasady. Żądał nadto zasądzenia na swoją rzecz kosztów zastępstwa procesowego wraz z kosztami opłaty skarbowej od pełnomocnictwa. Wskazywał, że kierując pojazdem V. (...) nie doprowadził do zderzenia z samochodem marki B., ani też nie zbiegł z miejsca zdarzenia. Nie przeczył przy tym spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu lądowym, poprzez niedostosowanie prędkości do warunków atmosferycznych i w konsekwencji najechania na drzewo, zalegające w poprzek jezdni. Kwestionował z kolei, by w wyniku najechania na drzewo doprowadził do uszkodzenia pojazdu P. S. (1). Jakkolwiek stanowisko pozwanego wyrażone w pierwszym złożonym w sprawie piśmie procesowym sugerowało także, że kwestionuje on żądanie powoda co do wysokości, to dalsze prezentowane przez niego tezy temu wyraźnie przeczyły.

Sąd ustalił, co następuje:

W dniu 13.05.2016 r. pozwany A. R. (1) około godziny 21.00 poruszał się pojazdem marki V. (...) nr rej. (...), koloru czarnego z W. w kierunku G.. Na drodze panowały niekorzystne warunki atmosferyczne, wiał wiatr i padał deszcz. Na pewnym odcinku drogi w poprzek jezdni leżało drzewo, blokujące drogę. Pozwany nie dostosowując prędkości do warunków panujących na drodze uderzył w leżące drzewo, wskutek czego jego pojazd został lekko uszkodzony.

Po drugiej stronie zalegającego drzewa stał pojazd marki B. nr rej. (...) koloru czerwonego, który nadjechał z B. w kierunku W.. Na tablicy rejestracyjnej owego pojazdu znajdował się lakier koloru niebiesko - granatowego. Pojazdem kierował T. S. (1), jego właścicielem jest P. S. (1).

Wobec nieprzejezdnej drogi, pozwany A. R. (1) zawrócił do domu. Po powrocie do domu zauważył brak tablicy rejestracyjnej uszkodzonego pojazdu, którą odebrał na komendzie policji. Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym pozwany został ukarany w postępowaniu mandatowym na podstawie art. 86 § 1 kodeksu wykroczeń kwotą 250 zł.

(dowód: zeznania pozwanego- k.79, 81v

zeznania świadka P. S. (1)- k. 80

zeznania świadka T. S. (1)- k. 80-80v

zeznania świadka E. M.- k. 80v-81

zeznania świadka R. R.- k. 81

zeznania świadka T. G.- k. 110v

zeznania świadka W. R.- k. 110v

zeznania świadka Z. M. (1)- k. 129v

zeznania świadka M. P.- k. 130

zeznania świadka M. R.- k. 130

zeznania świadka Ł. B.- k. 130-130v)

odpis - k. 20v, 21, 44-45

Pojazd kierowany przez pozwanego A. R. (1) w chwili zdarzenia był objęty ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów na podstawie umowy ubezpieczenia zawartej z powodowym towarzystwem ubezpieczeń.

(dowód: okoliczności bezsporne)

W toku postępowania likwidacyjnego Towarzystwo (...) S.A. w W. decyzją z dnia 21.07.2016 r. przyznało i wypłaciło poszkodowanemu P. S. (1), jako właścicielowi uszkodzonego pojazdu świadczenie w kwocie 2.122,00 zł, tytułem odszkodowania za szkody w pojeździe.

(dowód: wycena- k. 13-17v, decyzja- k. 12)

Pismem z dnia 9.08.2016 r. powód wezwał pozwanego do zapłaty roszczenia regresowego w kwocie 2.122,00 zł w terminie 14 dni w związku z wypłatą odszkodowania w tej wysokości na rzecz P. S. (1). Powyższe wezwanie do zapłaty zostało pozwanemu skutecznie doręczone i nie doprowadziło do uregulowania w/w kwoty.

(dowód: wezwanie do zapłaty- k. 19)

Sąd zważył, co następuje:

W przedmiotowej sprawie bezspornym był ustalony wyżej stan faktyczny w zakresie niekorzystnych warunków atmosferycznych panujących w dniu zdarzenia, w szczególności co do tego, że wiał wiatr i padał deszcz. Bezsporne było także, że na pewnym odcinku drogi w poprzek jezdni leżało drzewo, blokujące drogę, powalone wskutek owych anomalii pogodowych. Podobnie bezspornym pozostało, że pozwany nie dostosował prędkości do panujących feralnego dnia warunków pogodowych, wskutek czego najechał na przewrócone drzewo i uszkodził swój pojazd. Bezspornym było również, że w owym dniu na miejscu zdarzenia znajdował się pojazd, kierowany przez T. S. (1). Wreszcie poza sporem było to, że pojazd pozwanego objęty był w dniu zdarzenia obowiązkowym ubezpieczeniem w powodowym towarzystwie ubezpieczeń oraz, że owy ubezpieczyciel wypłacił na rzecz P. S. (1) odszkodowanie za szkody w pojeździe w kwocie 2.122 zł. Powyższe bezsporności wynikają nie tylko z dokumentów zalegających w aktach sprawy, ale także z korelujących wzajemnie, logicznych i zgodnych z zasadami doświadczenia życiowego zeznań świadków: P. S. (1), T. S. (1), E. M., R. R., T. R., W. R., Z. M. (1), M. P., M. R., Ł. B. - przede wszystkim nie kwestionowała tego żadna ze stron. W tej sytuacji Sąd dał wiarę zeznaniom wskazanych świadków w omówionym zakresie, które w korelacji z pozostałym materiałem dowodowym mogły, zdaniem Sądu stanowić ostoję dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy.

Kwestią sporną w niniejszej sprawie było to, czy pozwany doprowadził do zdarzenia, na które powoływał się powód w pozwie oraz czy pozwany wypełnił dyspozycję art. 43 ust. 4 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym, Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. W konsekwencji kwestią sporną w niniejszej sprawie pozostało istnienie (bądź jej brak) podstawy prawnej żądania regresowego powoda względem pozwanego. Z jednej strony bowiem pozwany nie kwestionował tego, że w pojeździe P. S. (1) doszło do uszkodzeń, nie kwestionował też wypłaconego na rzecz poszkodowanego odszkodowania, zakresu uszkodzeń w pojeździe, ani nawet wysokości wypłaconego odszkodowania, wskazywał jednak, że szkoda nie powstała wskutek działań pozwanego polegających na zderzeniu z samochodem marki B., oraz przeczył, by zbiegł z miejsca owego zdarzenia.

Za podstawę prawną dochodzonego przez powoda roszczenia należy przyjąć art. 43 ustawy z dnia 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz. U. Nr 124, poz. 1152). Zgodnie z jego brzmieniem zakładowi ubezpieczeń przysługuje prawo dochodzenia zwrotu wypłaconego z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych odszkodowania, jeżeli kierujący: 1) wyrządził szkodę umyślnie lub w stanie po użyciu alkoholu albo pod wpływem środków odurzających, substancji psychotropowych lub środków zastępczych w rozumieniu przepisów o przeciwdziałaniu narkomanii; 2) wszedł w posiadanie pojazdu wskutek popełnienia przestępstwa; 3) nie posiadał wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem mechanicznym, z wyjątkiem przypadków, gdy chodziło o ratowanie życia ludzkiego lub mienia albo o pościg za osobą podjęty bezpośrednio po popełnieniu przez nią przestępstwa; 4) zbiegł z miejsca zdarzenia.

Przesłanką konieczną do powstania prawa regresu w stosunku do kierującego jest wypłacenie przez zakład ubezpieczeń świadczeń na rzecz poszkodowanego i właśnie z tym momentem – z mocy samego prawa – powstaje prawo zwrotnego dochodzenia roszczenia, które z tą samą chwilą staje się wymagalne. Powstaje zasadniczo nowa wierzytelność, choć pod wieloma względami jest ona jednak uzależniona od istnienia wierzytelności pierwotnej (podstawowej), jaka została zaspokojona przez zapłatę świadczenia ubezpieczeniowego. Wierzytelność pierwotna, która przysługiwała poszkodowanemu, została zaspokojona i dzięki temu powstało roszczenie zwrotne zakładu ubezpieczeń (por. wyrok Sadu Apelacyjnego w Rzeszowie z dnia 11 października 2012 r., sygn. akt I ACa 240/12 – LEX nr 1254472).

W świetle powyższych rozważań, treść przepisu art. 43 pkt 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych nie pozostawiała wątpliwości, że ubezpieczycielowi, który w ramach umowy ubezpieczenia OC dokonuje wypłaty świadczenia na rzecz poszkodowanego, przysługuje roszczenie zwrotne wobec sprawcy szkody w przypadku spełnienia choć jednej z przesłanek wskazanych w tym przepisie. Jednocześnie nie budzi wątpliwości, że ubezpieczyciel musi udowodnić, że istniały podstawy prawne do wypłaty takiego świadczenia na rzecz osoby poszkodowanej, zaś jego wysokość była adekwatna do rozmiaru powstałej szkody.

Dokonując analizy zebranego w sprawie materiału dowodowego pod kątem oceny zdiagnozowanych powyżej zagadnień spornych, Sąd dostrzegł przede wszystkim zeznania świadka T. S. (1) tj. kierującego samochodem m-ki B., który miał ulec uszkodzeniu w wyniku przedmiotowego działania pozwanego. Analiza zeznań tego świadka nasunęła jednak wątpliwości co do ich zgodności z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń, a to wobec wewnętrznej sprzeczności tych zeznań, ich niezgodności z zasadami logiki i doświadczenia życiowego oraz sprzeczności z pozostałym osobowym materiałem dowodowym sprawy. I tak świadek T. S. wskazał, że jadąc drogą zauważył zalegające na drodze drzewo, wobec czego zatrzymał się około 2 m przed tym drzewem, by następnie podać, że drzewo po uderzeniu auta pozwanego przesunęło się o jakiś metr, a kierowca (pozwany) znalazł się na wysokości siedzącego w swoim pojeździe świadka. Zestawienie tych twierdzeń T. S. musi budzić wątpliwości co do autentyczności, bowiem uderzenie pojazdu pozwanego w drzewo musiałoby przesunąć je o co najmniej 4 metry (2 metry odstępu od drzewa do samochodu świadka i następne 2 metry to odległość na jaką zagłębiłby się pojazd pozwanego by kabiny kierowców znalazły się obok siebie). Biorąc pod uwagę, że leżące drzewo to brzoza o grubości pnia około 25 cm, około 8 metrów długości z licznymi gałęziami (vide zeznania świadka T. S., Z. M. i Ł.B.), taka możliwość wydaje się być mało realna. Abstrahując bowiem od ogromnej siły, jaka musiałaby zadziałać na drzewo o takiej średnicy pnia, by przesunęło się na odległość około 4 metrów, to jeszcze pozostaje zagadnienie dotyczące miejsca gdzie znalazłoby się owo drzewo w momencie, gdy oba pojazdy stały obok siebie, równolegle i to w odległości od siebie tak małej, że pojazd pozwanego uszkodził lusterko boczne auta świadka T. S.. Świadek T. S. wprawdzie zeznał, że pojazd pozwanego, po uderzeniu w drzewo, przeskoczył przez nie, co mogłoby tłumaczyć sposób, w jaki doszło do jednoczesnego przesunięcia brzozy i zrównania się pojazdów, ale dalsze zeznania T. S. nasunęły kolejne wątpliwości co do możliwości zaistnienia takich okoliczności. Otóż T. S. stwierdził, że po zatrzymaniu na około 2-3 sekundy, samochód pozwanego wycofał, zawrócił i odjechał, a nastąpiło to tak szybko, że świadek nie zdążył wyjść ze swojego pojazdu i zatrzymać odjeżdżającego pozwanego. Jeśliby przyjąć za prawdziwe wskazane zeznania T. S., to samochód pozwanego powinien posiadać zawieszenie o wysokości powyżej 25 cm (grubość pnia drzewa), a brzoza nie powinna mieć gałęzi. W przeciwnym wypadku fizycznie niemożliwym byłoby, by samochód pozwanego mógł w ogóle poruszyć się po zatrzymaniu, bowiem po prostu zawisłby na pniu brzozy, znajdującym się pomiędzy kołami. Co więcej, gdyby jednak ów pojazd ruszyłby jakoś z miejsca, to nie byłby w stanie pokonać przeszkody w postaci pnia znajdującego się pomiędzy kołami. Dostrzec w tym miejscu należy, że pojazd pozwanego to samochód osobowy m-ki V. (...) o wysokości zawieszenia od 11 do 15 cm w zależności od rocznika (dane z Internetu), a nie pojazd terenowy, charakteryzujący się znacznie podwyższonym zawieszeniem oraz napędem na cztery koła, pozwalającymi na pokonywanie przeszkód terenowych, co potęguje wątpliwości odnośnie możliwości wystąpienia okoliczności, podawanych przez świadka T. S. i to tym bardziej zważywszy na zeznania świadków Z. M. (1) i Ł. B., którzy zgodnie podali, że ich zdaniem niemożliwym było, żeby samochód pozwanego przejechał przez drzewo, a potem się z niego wycofał. Na uwagę zasługuje to, że obaj w/w świadkowie byli na miejscu zdarzenia w ramach swoich obowiązków (policjanci) i widzieli sporną brzozę. W tym miejscu podkreślić należy, że być może wyżej wskazane wątpliwości, powzięte przez Sąd, mogłyby zostać potwierdzone bądź rozwiane naukowo, czyli w drodze opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego, rekonstrukcji wypadków drogowych i techniki jazdy, ale opinia taka ostatecznie nie została sprokurowana na potrzeby niniejszej sprawy z przyczyn leżących po stronie powoda. Brak opinii pozbawił zatem strony oraz Sąd orzekający możliwości fachowego odtworzenia przebiegu zdarzeń i - co najważniejsze – udzielenia odpowiedzi na powstałe wątpliwości.

Dalej – analizując kwestie sporne - świadek T. S. podał, że po uderzeniu pojazdu pozwanego w drzewo, brzoza zgięła się i weszła pod auto świadka, jednocześnie uszkadzając atrapę, grill, zderzak i belkę zderzaka. Nadto T. S. wskazał, że pojazd pozwanego nie uderzył bezpośrednio w jego auto, zaś uderzenie dotyczyło drzewa i jego gałęzi, a te ostatnie dopiero uszkodziły pojazd T. S.. Następnie jednak T. S. stwierdził, że wskutek zdarzenia na tablicy rejestracyjnej jego pojazdu znalazł się lakier samochodu pozwanego. Zestawienie tych zeznań ponownie prowadzi do konstatacji, że odbiegają one od rzeczywistego przebiegu zdarzeń. Abstrahując bowiem od możliwości wygięcia drzewa o średnicy 25 cm wskazać należy, że dla pozostawienia śladu lakieru samochodowego z pojazdu pozwanego na tablicy rejestracyjnej auta T. S. konieczny musiałby być kontakt bezpośredni obu pojazdów. Jeśliby zaś doszło jedynie do kontaktu kory drzewa z tablicą rejestracyjną pojazdu świadka, to niewątpliwie pozostałby ślad po tej korze, a nie po lakierze samochodowym i to w dodatku innego koloru niźli samochód pozwanego.

Wreszcie świadek T. S. twierdził, że pojazdy po uderzeniu znajdowały się obok siebie i to w takiej odległości, że auto pozwanego uszkodziło lusterko boczne samochodu świadka. Równocześnie świadek podawał, że twarzy kierowcy pojazdu pozwanego nie widział. Podniesione zeznania T. S. zdają się być jednak mało zgodne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego – skoro bowiem odległość pomiędzy kierowcami wynosiła mniej niż 0,5 metra, ich twarze podświetlone były światłem pochodzącym choćby z tablic i zegarów, a nasilenie emocjonalne uczestników zdarzenia musiało być ogromne, to logiczną wydaje się być możliwość dostrzeżenia, a nawet zapamiętania twarzy drugiego kierowcy.

Mając na względzie powyższe Sąd nie znalazł podstaw do przyznania zeznaniom świadka T. S. (1) przymiotu wiarygodności. Wskazać przy tym należy, że jakkolwiek świadek P. S. (1) potwierdził wersję zdarzeń prezentowaną przez świadka T. S. (1), to jednak nie był on bezpośrednim świadkiem feralnego zdarzenia, a jego szczegóły poznał jedynie z relacji syna - T. S. (1). W tej sytuacji Sąd nie dal wiary również zeznaniom świadka P. S. (1). Przeciwne stanowisko Sąd zajął wobec zeznań pozwanego, który w sposób logiczny wyjaśnił, że po uderzeniu w drzewo i widząc, że tarasująca drogę brzoza uniemożliwia dalszą podróż, po prostu zawrócił. Pozwany logicznie też nakreślił dalszy tok swoich czynności tj. stwierdzenie zgubienia tablicy rejestracyjnej, udanie się na miejsce zdarzenia w poszukiwaniu tej tablicy, ustalenie, że owa tablica może znajdować się w komendzie straży pożarnej, ustalenie, że tablicę przejęli policjanci i udanie się do komendy policji i złożenie tamże wyjaśnień. Działania pozwanego zdają się być logiczne dla osoby w żaden sposób nie podejrzewającej spowodowania jakiejkolwiek szkody lub nie poczuwającej się do jakiejkolwiek winy. Mając na uwadze przy tym, że zeznania pozwanego znalazły odzwierciedlenie w zeznaniach świadków E. M., R. R., W. R. Sąd dał im wiarę, podobnie zresztą jak zeznaniom w/w świadków.

Zgodnie z zasadami procesu cywilnego ciężar gromadzenia materiału dowodowego spoczywa na stronach (art. 232 k.p.c., art. 3 k.p.c., art. 6 k.c.). Jego istota sprowadza się do ryzyka poniesienia przez stronę ujemnych konsekwencji braku wywiązania się z powinności przedstawienia dowodów. Skutkiem braku wykazania przez stronę prawdziwości twierdzeń o faktach istotnych dla sprawy jest tylko to, że twierdzenia takie zasadniczo nie będą mogły leżeć u podstaw sądowego rozstrzygnięcia. Strona, która nie udowodni przytoczonych twierdzeń, utraci korzyści, jakie uzyskałaby aktywnym działaniem. Wskazywane przepisy rysują zatem reguły dotyczące dochodzenia i dowodzenia roszczeń. Z przepisu art. 6 k.c. wynika ogólna reguła, iż ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne.

W kontekście powyższych rozważań wskazać należy, że to na powodzie ciążył obowiązek wykazania, że doszło do zderzenia pojazdu poszkodowanego z pojazdem pozwanego, i że za powstałą szkodę winę ponosi pozwany. Aby możliwe było przypisanie pozwanemu odpowiedzialności, konieczne jest, stosownie do art. 415 k.c., zaistnienie jego zawinionego i bezprawnego zachowania pozostającego w adekwatnym związku przyczynowym z wyrządzeniem szkody. Tymczasem w realiach tej sprawy powód w żaden sposób nie wykazał, by bezpośrednią przyczyną uszkodzeń w pojeździe P. S. (1) było zachowanie pozwanego ani nawet, że rzeczywiście uszkodzenie samochodu P. S. nastąpiło w okolicznościach wskazywanych w pozwie.

Z przesłanek wynikających z art. 43 ustawy z dnia 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz. U. Nr 124, poz. 1152) przyjmuje się, że tylko w przypadku umyślności, która wyraża się w zamiarze bezpośrednim wyrządzenia przez sprawcę skutku w postaci szkody, między działaniem kierującego a wyrządzoną szkodą musi zachodzić adekwatny związek przyczynowy. W odniesieniu do pozostałych przypadków udowodnienie takiego związku do wystąpienia z regresem nie jest konieczne, wystarczy bowiem jedynie wykazać, że w momencie wyrządzenia szkody została spełniona jedna z nich. Prawo regresu przysługuje przeciwko kierującemu pojazdem, którym może być sam posiadacz. Istotna jest okoliczność czy była to osoba, która nim kierowała podczas zdarzenia.

Treść art. 43 w/w ustawy należy interpretować w powiązaniu z normą wyrażoną w art. 16 ustawy, określającą obowiązki osób objętych ubezpieczeniem obowiązkowym, uczestniczących w zdarzeniu. Zgodnie z treścią ustępu 2 powołanego przepisu, w przypadku zaistnienia zdarzenia objętego ubezpieczeniem obowiązkowym, o którym mowa w art. 4 pkt 1-3 (a zatem również objętego ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych), uczestnicząca w nim osoba objęta tym ubezpieczeniem jest obowiązana do udzielenia pozostałym uczestnikom zdarzenia niezbędnych informacji koniecznych do identyfikacji zakładu ubezpieczeń, łącznie z podaniem danych dotyczących zawartej umowy ubezpieczenia, jak też do niezwłocznego powiadomienia o zdarzeniu zakładu ubezpieczeń, udzielając mu niezbędnych wyjaśnień i przekazując posiadane informacje. Jak trafnie wskazuje się w piśmiennictwie, uchybienie powyższym obowiązkom musi mieć swoje podłoże w winie umyślnej lub rażącym niedbalstwie, a nadto musi powodować określone skutki, przy czym to zakład ubezpieczeń musi wykazać obie okoliczności, by móc zastosować jakiekolwiek sankcje wobec uczestników zdarzenia (Zob. M.Capik, Co innego powiadomienie, co innego wezwanie, Rzeczpospolita 2004/1/19).

W niniejszej sprawie spornym między stronami było to, czy pozwany zbiegł z miejsca zdarzenia, tj. czy wypełnił dyspozycję przepisu art. 43 pkt 4 w/w ustawy co uzasadniałoby roszczenie dochodzone przez powoda. Stosownie do tego przepisu zakładowi ubezpieczeń przysługuje prawo dochodzenia od kierującego pojazdem mechanicznym zwrotu wypłaconego z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych odszkodowania, jeżeli kierujący zbiegł z miejsca zdarzenia. Powód zatem winien wykazać w procesie nie tylko to, czy doszło do zdarzenia ale również to, ze zachowanie pozwanego określić można jako zbiegnięcie z miejsca kolizji.

Sąd zwrócił uwagę, że roszczenie regresowe ubezpieczyciela przeciwko kierującemu pojazdem jest roszczeniem przyznanym ubezpieczycielowi na podstawie szczególnego przepisu prawa, a pojęcie zbiegnięcia sprawcy z miejsca wypadku nie zostało zdefiniowane we wskazanej wyżej ustawie. Funkcjonuje ono w polskim porządku prawnym na gruncie odpowiedzialności za przestępstwa drogowe. Dlatego powszechnie w doktrynie oceniając zbiegnięcie z miejsca zdarzenia, jako przesłankę roszczenia regresowego, odwołuje się do kategorii karnistycznych, a zwłaszcza art. 178 Kodeksu karnego. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 15 marca 2001 r., w sprawie o sygn. akt III KKN 492/99, zbiegnięcie z miejsca zdarzenia ma miejsce wówczas, gdy sprawca oddala się z miejsca wypadku w zamiarze uniknięcia odpowiedzialności, w szczególności uniemożliwienia lub utrudnienia ustalenia jego tożsamości, okoliczności zdarzenia i stanu nietrzeźwości. Jak podkreślił nadto Sąd Najwyższy w uzasadnieniu cytowanego wyroku, decydujące jest to, czy oddaleniu się sprawcy wypadku z miejsca zdarzenia, w kontekście okoliczności faktycznych tego zdarzenia, towarzyszył zamiar (wola) uniknięcia odpowiedzialności. Przyczyną leżącą u źródeł zbiegnięcia, czyli samowolnego oddalenia się sprawcy z miejsca popełnienia czynu zabronionego, winna być chęć uniknięcia odpowiedzialności, a więc ukrycia przed organami powołanymi do ścigania samego faktu jego popełnienia, bądź dodatkowo obciążających sprawcę okoliczności. Motywacja ta wpływa na kierunkowy (bezpośredni) charakter omawianego znamienia. Zbiegnięcie z miejsca zdarzenia jest zatem zarówno w znaczeniu prawnym, jak i potocznym rozumieniu tego pojęcia, faktycznie ucieczką z miejsca wypadku lub kolizji drogowej, a nie oddaleniem się z niego bez zamiaru ukrywania swojej tożsamości i uniknięcia odpowiedzialności. Na motyw działania osoby oddalającej się z miejsca zdarzenia jako przesłanki ustalenia, że w istocie zbiegła ona z miejsca wypadku czy kolizji, gdyż chciała uniknąć odpowiedzialności wskazuje także orzecznictwo sądowe w sprawach cywilnych, dodając, że o tym, czy można mówić o „zbiegnięciu", muszą decydować konkretne okoliczności faktyczne (tak też wskazał również Sąd Najwyższy m.in. w wyroku z dnia 30 marca 2005 r., w sprawie o sygn. akt W A 3/05, OSNK 2005/639).

Zdaniem Sądu dla przyjęcia kwalifikacji prawnej zbiegnięcia z miejsca zdarzenia niezbędne jest przypisanie osobie uciekającej umyślności w postaci działania z premedytacją, polegającego na oddaleniu się w celu uniknięcia odpowiedzialności za zdarzenie drogowe. W tym względzie wymagany jest więc do stwierdzenia zbiegnięcia z miejsca zdarzenia tzw. zamiar bezpośredni (kierunkowy). Także i na gruncie prawa cywilnego wyróżnia się i tę postać umyślności (por. wyrok Sądu Rejonowego w Szczytnie, sygn. I C 405/17, lex nr 2382354).

Ponadto uzasadnione jest w ocenie Sądu stanowisko wyrażone w doktrynie prawa, że nie można przyjąć domniemania, iż każde oddalenie się z miejsca wypadku jest ucieczką w rozumieniu art. 43 pkt 4 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. W konsekwencji, to na powodzie spoczywał ciężar wykazania, iż pozwany oddalił się z miejsca zdarzenia w zamiarze uniknięcia odpowiedzialności.

W realiach tej sprawy zdaniem Sądu zgromadzone w sprawie dowody i ustalony w ich oparciu stan faktyczny wprawdzie pozwalały stwierdzić, że pozwany odjechał z miejsca spornego zdarzenia, lecz nie dawały one podstawy do stwierdzenia, że pozwany czyniąc to, zbiegł z miejsca zdarzenia, czyli oddalił się w celu uniknięcia odpowiedzialności za spowodowanie wypadku, co wypełniłoby dopiero dyspozycję art. 43 pkt 4 wskazanej ustawy. W tym zakresie Sąd zwrócił uwagę, że pozwany wyjaśnił, że po uderzeniu w zalegające na drodze drzewo wycofał i zawrócił. Gdy zorientował się, że nie ma tablicy rejestracyjnej pojechał na miejsce zdarzenia, gdzie owej tablicy już nie było. W związku z czym udał się do straży pożarnej, gdzie uzyskał informację, że policja ma tablicę rejestracyjną. Policjanci oddali tablicę rejestracyjną pozwanemu, zbadali go alkomatem i ukarali pozwanego mandatem. Należy tu zwrócić uwagę, iż pozwany nie próbował się ukryć przed właścicielem uszkodzonego samochodu, ani w inny sposób utrudnić możliwość jego zatrzymania. Sam udał się do odpowiednich służb, celem odnalezienia tablicy.

Powyższe okoliczności dowodzą, że nawet, gdyby doszło do szkody opisanej przez powoda w pozwie to nie możnaby było w realiach tej sprawy uznać, że pozwany zbiegł z miejsca zdarzenia. Tym samym nie można pozwanemu przypisać odpowiedzialności regresowej względem ubezpieczyciela na podstawie art. 43 pkt 4 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

W świetle powyższego rozważania nad ewentualnym zakresem szkód pozostają bez znaczenia. Skoro powodowi nie przysługuje w ogóle roszczenie regresowe względem pozwanego badanie zakresu szkód powstałych w wyniku zdarzenia był nieistotny dla rozstrzygnięcia. Na marginesie jedynie wskazać należy, że owe okoliczności nie były zresztą kwestionowane przez żadną ze stron, ani co do zakresu uszkodzeń, ani co do wysokości wypłaconego poszkodowanemu odszkodowania.

W tym miejscu wskazać należy jeszcze na jedną kwestią. Otóż odpowiedzialność pozwanego za opisane w pozwie zdarzenie z dnia 13.05.2016 r. powód wywodził również w związku z otrzymanym przez niego mandatem, co miało potwierdzać winę A. R.. Wskazać w tym kontekście należy, że okoliczność, iż pozwany przyjął mandat nie ma w realiach tej sprawy żadnego znaczenia. Wedle art. 11 k.p.c. jedynie ustalenia wydanego w postępowaniu karnym prawomocnego wyroku skazującego co do popełnienia przestępstwa wiążą sąd w postępowaniu cywilnym. Sąd nie jest zatem związany ukaraniem pozwanego w postępowaniu mandatowym za spowodowane wykroczenie. Podkreślić również należy wątpliwości co do tego, za co pozwany owym mandatem został ukarany. Wskazana okoliczność nie wynika z treści mandatu, ani z zeznań żadnego ze słuchanych w sprawie świadków. Nie wiadomo zatem w zasadzie, jakie zdarzenie legło u podstaw owego rozstrzygnięcia. Wskazana bowiem w treści mandatu przyczyna jego nałożenia tj. spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym jest na tyle szerokim pojęciem, że może oznaczać zarówno zderzenie pojazdu pozwanego z drugim pojazdem, jak i zderzenie owego pojazdu z drzewem (a wszak co do tego w realiach tej sprawy nie było żadnych wątpliwości). Powód po myśli art. 6 k.p.c. nie wykazał przy tym, że pozwany otrzymał mandat za uszkodzenie pojazdu T. S. (1), o czym zresztą była już mowa wyżej.

Mając na uwadze, że powód nie wykazał, że doszło do zdarzenia opisanego w pozwie, ani nawet tego, że pozwany zbiegł z miejsca zdarzenia, nie było podstaw do uwzględnienia roszczeń strony powodowej, wobec czego Sąd powództwo oddalił jak w pkt I sentencji.

O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c., zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu. Na koszty poniesione przez pozwanego składały się: kwota 1.200 zł tytułem wynagrodzenia pełnomocnika oraz kwota 17 zł tytułem opłaty skarbowej od pełnomocnictwa.

Po myśli art. 113 ust.1 ustawy z dnia 28 lipca 2005r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz. U. z 2014r., poz.1025 ze zm.) w zw. z art. 108 k.p.c. Sąd nakazał pobrać od powoda na rzecz Skarbu Państwa (kasy tut. Sądu) kwotę 83,58 zł tytułem zwrotu wydatków poniesionych tymczasowo ze środków budżetowych, o czym Sąd orzekł jak w pkt III sentencji. Owa kwota wynika z przyznanego w toku procesu wynagrodzenia słuchanych w sprawie świadków (vide: postanowienie k. 133).

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Elwira Stopińska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Giżycku
Osoba, która wytworzyła informację:  Janusz Supiński
Data wytworzenia informacji: