Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

VIII Ca 294/13 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Toruniu z 2013-08-21

Sygn. akt VIII Ca 294/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 21 sierpnia 2013 r.

Sąd Okręgowy w Toruniu VIII Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Włodzimierz Jasiński (spr.)

Sędziowie:

SSO Małgorzata Kończal

SSO Rafał Krawczyk

Protokolant:

sekr. sądowy Natalia Wilk

po rozpoznaniu w dniu 21 sierpnia 2013 r. w Toruniu

na rozprawie

sprawy z powództwa Ł. J.

przeciwko M. Z.(1)i M. Z. (2)

o zapłatę

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Rejonowego w Grudziądzu

z dnia 25 marca 2013 r.

sygn. akt I C 426/12

1.  oddala apelację,

2.  nie obciąża powoda kosztami procesu za instancję odwoławczą.

Sygn. akt VIII Ca 294/13

UZASADNIENIE

Ł. J. wniósł przeciwko M. Z. (2) i M. Z.(1)pozew o zasądzenie od pozwanych na jego rzecz: 1) kwoty 8.475 zł tytułem odszkodowania za poniesione straty spowodowane ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, wywołanym przez małoletniego syna pozwanych R. Z. oraz spowodowanie przez niego ciężkiej, nieuleczalnej choroby, realnie zagrażającej życiu powoda, wraz z ustawowymi odsetkami od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty; 2) kwoty 30.000 zł tytułem zadośćuczynienia za cierpienia fizyczne i psychiczne, jakich doznał powód, oraz poniesione przez niego krzywdy, wraz z ustawowymi odsetkami od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty; 3) kwoty 1.200 zł miesięcznie jako dożywotniej renty tytułem utraty zdolności do pracy, jak również zwiększenia się potrzeb powoda i zmniejszenia widoków powodzenia na przyszłość, wraz z ustawowymi odsetkami od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty; 4) zasądzenie kosztów procesu według norm przepisanych.

W odpowiedzi na pozew M. Z. (2) i M. Z.(1)wnieśli o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powoda na swoją rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

Wyrokiem z 25 marca 2013 roku Sąd Rejonowy w Grudziądzu oddalił powództwo i rozstrzygnął w przedmiocie ponoszenia kosztów procesu.

Wydając powyższe orzeczenie Sąd pierwszej instancji ustalił następujący stan faktyczny :

R. Z. urodził się w dniu (...)roku. Jego rodzicami są M. Z. (2) i M. Z.(1). Do około 13. roku życia syn nie sprawiał rodzicom większych problemów wychowawczych. Jednakże wraz z rozpoczęciem nauki w gimnazjum takie kłopoty z dzieckiem zaczęły się pojawiać. W lipcu 2007 roku R. Z. miał wypadek podczas jazdy motorem, w wyniku którego stracił przytomność i doznał m.in. stłuczenia głowy i wstrząśnienia mózgu. M. Z.(1)pracuje zawodowo, natomiast M. Z. (2) od 2006 roku jest na rencie w związku z wypadkiem w pracy.

We wrześniu 2008 roku R. Z. po raz pierwszy wszedł w konflikt z prawem, postrzeliwując z wiatrówki koleżankę z osiedla. Przejawiał również objawy demoralizacji, wynikające głównie z jego zachowania w szkole. Sąd rodzinny orzekł wówczas o zastosowaniu wobec nieletniego środka wychowawczego w postaci nadzoru kuratora. Kuratorem społecznym R. Z. został K. M., natomiast kuratorem zawodowym K. S.. W styczniu 2009 roku R. Z. wdał się w bójkę na boisku szkolnym, w wyniku której jednemu z jej uczestników wybito ząb. W konsekwencji, sąd rodzinny zastosował wobec nieletniego środek wychowawczy w postaci nadzoru odpowiedzialnego rodziców. M. Z. (2) i zwłaszcza M. Z.(1)podjęli współpracę z kuratorami, którzy nie mieli zastrzeżeń do postawy rodziców. Rodzice małoletniego niejednokrotnie sami się z nimi kontaktowali i szukali porady, starali się realizować wszystkie dawane im zalecenia.

W związku z narastającymi problemami wychowawczymi, małżonkowie Z. od około 2004 roku zaczęli uczęszczać z synem do psychiatry, m.in. do dr H. B., jak też do poradni neurologicznej i psychologicznej. U R. Z. rozpoznano bowiem zaburzenia zachowania na podłożu polietiologicznym, przy czym zaburzenia te dotyczyły głównie sfery emocjonalno-popędowej, a objawiały się rozdrażnieniem, skłonnością do zachowań impulsywnych oraz działaniami popędowymi niewspółmiernymi do siły bodźca. Zdiagnozowano u niego również występujące od urodzenia wodogłowie wewnętrzne oraz stwierdzono u niego organiczne uszkodzenie centralnego układu nerwowego. Po radach lekarzy, małżonkowie Z. zdecydowali o umieszczeniu R. Z. w szpitalu psychiatrycznym w Ś., gdzie przebywał w okresie od 16 kwietnia do 9 czerwca 2009 roku.

R. Z. w gimnazjum miał problemy z nauką i zachowaniem w szkole, jak też zdarzały mu się liczne absencje na zajęciach szkolnych. Jego rodzice byli w częstym kontakcie z wychowawczynią klasy, do której uczęszczał – S. L.. Poprosili nauczycielkę, żeby natychmiast informowała ich telefonicznie o każdej nieusprawiedliwionej nieobecności syna w szkole. Podobnie, M. Z. (2) i M. Z.(1)byli w częstym kontakcie z innymi nauczycielami oraz pedagogiem szkolnym D. L.. M. Z. (2), jako że był na rencie, częstokroć szedł za synem do szkoły, aby przypilnować, żeby nie poszedł na wagary. Oprócz tego, rodzice zapewniali mu korepetycje u nauczycielki E. F. z matematyki, która sprawiała mu najwięcej trudności. Od września 2010 roku R. Z. miał rozpocząć naukę w Zespole Szkół (...) w G..

Gdy M. Z.(1)znalazła w odzieży syna opakowanie po nieznanej jej substancji, udała się z tym opakowaniem do Ośrodka (...) w G., aby dowiedzieć się, czy jej dziecko zażywa narkotyki. Gdy dowiedziała się, że przyniosła opakowanie prawdopodobnie po tzw. dopalaczu, postanowiła brać udział w grupach wsparcia dla rodziców młodzieży uzależnionej, aby uzyskać wiedzę na temat rozpoznawania zażycia takich środków czy też postępowania z takimi osobami. M. Z.(1) w okresie od kwietnia do czerwca 2010 roku współpracowała tam z terapeutą uzależnień A. B.. M. Z. (2) nie brał udziału w tych zajęciach, pilnując w tym czasie syna. R. Z. spożywał alkohol, jak i zażywał narkotyki. W dniu 30 czerwca 2010 roku przebywał w Izbie Wytrzeźwień. W listopadzie 2010 roku stwierdzono u niego uzależnienie od substancji psychoaktywnych – marihuany.

M. Z. (2) i M. Z.(1)nie akceptowali części kolegów, z którymi czas spędzał się ich syn. Aby oderwać go od złego – ich zdaniem – towarzystwa, organizowali mu wyjazdy na wakacje do rodziny, gdzie pracował w gospodarstwie rolnym. W szkole natomiast poprosili o przeniesienie go do innej klasy. W wychowaniu syna i nadzorem nad nim małżonkom Z. pomagały ich matki, a babcie małoletniego, tj. K. U. i J. Z., opiekując się wnukiem najczęściej w czasie nieobecności rodziców. Rodzice wyznaczali R. Z. czas i zasady wychodzenia z domu, kontrolowali go za pomocą telefonu, o co syn miał do nich pretensje. W reakcji na złe zachowanie syna M. Z. (2) i M. Z.(1)stosowali wobec niego kary w postaci zakazu wychodzenia z domu, korzystania z telefonu, komputera czy telewizora, jednakże zastosowane środki odnosiły jedynie krótkotrwały skutek. Zdarzały się przypadki, że R. Z. w sposób nieodpowiedni odnosił się do rodziców, np. nazwał swojego ojca „psem”.

R. Z. i Ł. J. byli znajomymi z osiedla (...) w G.. Istniał pomiędzy nimi konflikt. W dniu 12 sierpnia 2010 roku około godziny (...) Ł. J. wraz z kolegami M. K. i D. P. udali się do bankomatu i na zakupy do sklepu. W drodze powrotnej do Ł. J. podbiegł od tyłu 16-letni wówczas R. Z. i dwukrotnie uderzył go w głowę przedmiotem przypominającym kostkę brukową lub kamień, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia. Zaatakowany nie stracił przytomności i wraz z dwójką kolegów udał się do swojego mieszkania, gdzie ci opatrzyli mu głowę. Następnie zaczęli spożywać alkohol. Następnego dnia D. P. nie mógł dobudzić Ł. J., z którym nie było żadnego kontaktu. Wezwana karetka pogotowia zabrała go do szpitala. Postanowieniem z dnia 30 listopada 2010 roku Sąd Rejonowy w Grudziądzu Wydział III Rodzinny i Nieletnich w sprawie m.in. o czyn karalny z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. orzekł o umieszczeniu nieletniego R. Z. w szpitalu psychiatrycznym w oddziale dla młodzieży o wzmożonym zabezpieczeniu. W czasie dokonania czynu R. Z. miał ograniczoną w stopniu nieznacznym zdolność rozpoznawania znaczenia tego czynu, zaś w stopniu znacznym ograniczoną zdolność pokierowania swoim zachowaniem. W chwili zdarzenia z dnia 12 sierpnia 2010 roku M. Z.(1)była w pracy, a M. Z. (2) wyjechał do T..

W wyniku dwukrotnego uderzenia zadanego przez R. Z. u Ł. J. stwierdzono obrażenia w postaci urazu śródczaszkowego z krwiakiem śródmózgowym prawej półkuli mózgu okolicy skroniowo-ciemieniowej, z przebiciem do układu komorowego i przestrzeni podoponowej. Zdiagnozowano u niego głęboki niedowład czterokończynowy spastyczny z przewagą kończyn dolnych oraz tzw. zespół zaniedbania połowicznego lewostronnego. Odniesione obrażenia spowodowały u niego ciężką, nieuleczalną chorobę, realnie zagrażającą życiu. Konieczne było przeprowadzenie zabiegu ewakuacji krwiaka śródmózgowego. Przez okres następnych ponad trzech miesięcy Ł. J. pozostawał w szpitalu (w tym w stanie śpiączki), przebywając na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii oraz na oddziale rehabilitacyjnym. W późniejszym okresie jeszcze kilkakrotnie był hospitalizowany na oddziałach rehabilitacyjnych w szpitalach w G., B., M., S. i Z..

Po wyjściu ze szpitala Ł. J.w dalszym ciągu był leczony oraz rehabilitowany. W związku z doznanymi obrażeniami musiał dokonać zakupu sprzętu do rehabilitacji, jak i ułatwiającego mu codzienne życie. Przystosowania do warunków dla osoby niepełnosprawnej wymagało również mieszkanie. Z tego tytułu ponosił następujące wydatki: lekarstwa – 820,92 zł, balkonik – 130 zł, kule – 143,99 zł, przystosowanie mieszkania do potrzeb – 255,94 zł + 129,93 zł, specjalistyczne obuwie – 268 zł, ortezy – 49 zł (z uwzględnieniem refundacji), pampersy – 45,94 zł, rehabilitacja – 3.880 zł, noclegi – 450 zł, specjalistyczna dieta – 800 zł, wynajem pokoju dla matki w B. – 540 zł. Po dniu wniesieniu pozwu powód poniósł dalsze koszty rehabilitacji w kwocie 1.920 zł oraz na zakup sprzętu do rehabilitacji w kwocie 4.795,24 zł. Do dnia dzisiejszego Ł. J. jest leczony farmakologicznie lekami przeciwpadaczkowymi, na rozluźnienie mięśni i regenerację mózgu oraz wymaga stałej opieki innych osób, którą sprawuje zwłaszcza jego matka T. J.. Przechodzi codzienną rehabilitację. Porusza się na wózku inwalidzkim lub przy balkoniku. Orzeczono o jego znacznym stopniu niepełnosprawności i niezdolności do pracy. Wstrzymał swoją edukację w Wyższej Szkole (...) w W., gdzie w 2010 roku miał bronić pracę licencjacką. W przyszłości zamierza jednak skończyć tę szkołę. Przed zdarzeniem utrzymywał się z renty rodzinnej po ojcu, własnej pracy dorywczej oraz środków przekazywanych mu przez matkę. Obecnie jego dochody to około 1.500 zł miesięcznie z tytułu renty rodzinnej i inwalidzkiej.

M. Z. (2) i M. Z.(1), chcąc pomóc Ł. J., chcieli przekazać jego matce T. J. kwotę 3.000 – 4.000 zł. Ostatecznie nie doszło do tego, wskutek nieporozumień w czasie spotkania w kancelarii adwokackiej. Od tego czasu rodzice R. Z. nie utrzymywali kontaktu z matką powoda. Z samym Ł. J. małżonkowie Z. nigdy się nie spotkali.

Przedstawiony powyżej stan faktyczny ustalony został przez Sąd w oparciu o dokumenty zgromadzone w aktach niniejszej sprawy oraz w aktach spraw o sygnaturach: III RNk 3/10, III RNpw 258/10, III RNw 6/09 oraz III RNw 81/09 Sądu Rejonowego w Grudziądzu Wydziału III Rodzinnego i Nieletnich, jak również w oparciu o zeznania wszystkich przesłuchanych w toku procesu świadków, z wyjątkiem świadka M. M., której wypowiedzi nie miały istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Ponadto, Sąd dokonał ustaleń faktycznych na podstawie zeznań pozwanych M. Z.(1)i M. Z. (2) oraz częściowo na zeznaniach powoda Ł. J..

Autentyczność i prawdziwość dowodów z dokumentów nie została skutecznie zakwestionowana przez żadną ze stron, jak również Sąd nie znalazł uzasadnionych motywów, żeby odmówić im wiarygodności, w związku z czym stanowiły one niebudzącą wątpliwości podstawę ustaleń faktycznych. Uwaga ta w szczególności odnosi się do dokumentacji i opinii lekarskich dotyczących zarówno Ł. J., jak i R. Z.. Dowody z dokumentów w postaci orzeczeń sądowych, protokołów rozpraw czy też sprawozdań i innych dokumentów sporządzonych przez kuratorów sądowych, jako dokumenty urzędowe, stanowiły dowód tego, co zostało w nich urzędowo zaświadczone (art. 244 § 1 k.p.c.). Za wiarygodne Sąd uznał również dokumenty w postaci rachunków i zaświadczeń na okoliczność kosztów, jakie ponieść musiał Ł. J. wskutek zdarzenia z dnia 12 sierpnia 2010 roku, albowiem z jednej strony dotyczyły one obiektywnie uzasadnionych w takich sytuacjach wydatków, a z drugiej strony nie zostały w żaden sposób podważone przez stronę pozwaną.

Sąd przyznał walor wiarygodności zeznaniom świadków T. J., A. Z. i K. K. na okoliczności leczenia i rehabilitacji powoda, ponoszenia związanych z tym kosztów, jego sytuacji życiowej tak przed doznaniem urazu głowy, jak i po nim. Wypowiedzi tych osób wzajemnie ze sobą korespondowały, tworząc zwartą i spójną całość, jak i pokrywały się z dowodami z dokumentów, znajdującymi się w aktach sprawy. Sąd uznał także za prawdziwe zeznania świadków S. L., D. L., K. M., K. S., H. B., K. U., J. Z., E. F. i A. B. na okoliczność sprawowania przez pozwanych nadzoru nad swoim małoletnim synem. Zeznania w/w świadków były logiczne i w sposób obiektywny przedstawiały zachowania i postawy R. Z. oraz jego rodziców na przestrzeni kilku lat sprzed 2010 roku. Ponadto, świadkowie S. L., D. L., K. M., K. S., H. B., E. F. i A. B. byli osobami w pełni bezstronnymi i nie mieli interesu w tym, aby zeznawać na korzyść czy niekorzyść którejkolwiek ze stron postępowania.

Wreszcie, w ocenie Sądu, wiarygodne były zeznania samych stron w zakresie, w jakim pokrywały się z zeznaniami powołanych powyżej świadków. Odmówiono mocy dowodowej zeznaniom Ł. J. odnośnie do przebiegu zdarzenia z dnia 12 sierpnia 2010 roku, albowiem w tej mierze opierały się one głównie na tym, co powód usłyszał już po obudzeniu ze śpiączki. Oprócz tego były one w tej części mało precyzyjne i nie do końca spójne (np. co do godziny zajścia), jak i sprzeczne z relacjami M. K. i D. P. (np. co spożywania alkoholu tego dnia). Poza tym, należało mieć na uwadze charakter doznanego przez powoda urazu i jego skutki, które stawiały pod znakiem zapytania możliwość właściwego zrelacjonowania przez niego tego zdarzenia.

Odnośnie do przebiegu zdarzenia z dnia 12 sierpnia 2010 roku, Sąd przede wszystkim ustalił, że R. Z. uderzył dwukrotnie w głowę Ł. J. przedmiotem przypominającym kostkę brukową lub kamień, a nie butelką, co podnosiła strona pozwana. Jak bowiem wynika z opinii lekarskiej z dnia 14 września 2010 roku (k. (...) akt sprawy III RNk 3/10), charakter obrażeń, jakich doznał powód, wskazywał na mało prawdopodobne ciosy zadane butelką, lecz przedmiotem płaskim, twardym lub upadkiem na twarde podłoże. W podobny sposób narzędzie to opisywali M. K. i D. P., którzy byli świadkami tegoż zdarzenia (odpowiednio k. (...)akt sprawy III RNk 3/10 oraz k. (...) akt sprawy III RNpw 258/10). Ponadto ustalono, że R. Z. i Ł. J. musieli znać się jeszcze przed feralnym incydentem i istniał pomiędzy nimi jakiś konflikt, albowiem – zdaniem Sądu – mało prawdopodobne byłoby, żeby syn pozwanych bez żadnej przyczyny zaatakował w tak brutalny sposób zupełnie przypadkową osobę. Dodać należy, że strona powodowa w żaden sposób nie wykazała, aby w chwili popełnienia czynu R. Z. był pod wpływem narkotyków lub innych środków, a napadnięcie miało cel rabunkowy. Wręcz przeciwnie, szybkie oddalenie się małoletniego z miejsca zdarzania wskazywało tym bardziej na to, że atak spowodowany był wzajemnymi porachunkami. Sąd nie uznał jednakże za wiarygodną wersję zdarzeń strony pozwanej, jakoby Ł. J. kilka dni wcześniej okaleczył nożem nogę R. Z.. Wspominali o tym w swoich zeznaniach K. M., K. S. oraz pozwani, niemniej wszyscy z nich wiedzę na ten temat posiadali wyłącznie od samego R. Z., który to odmówił składania zeznań w niniejszym postępowaniu (k. 207). Brak było zatem jakiegokolwiek bezpośredniego dowodu na to, ażeby syn pozwanych doznał jakichkolwiek obrażeń od Ł. J.. Ponadto, nie przedstawiono dowodu na to, aby po okaleczeniu zostało zrobione badanie lekarskie i zawiadomiono Policję, choć M. i M. Z. mieli podobno takie czynności wykonać (k. (...)akt sprawy III RNw 6/09).

Roszczenia zgłoszone w pozwie przez powoda Ł. J. opierały się na dyspozycji art. 427 k.c. Zgodnie ze zdaniem pierwszym tego przepisu, kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przesłankami odpowiedzialności na podstawie powołanego przepisu są: 1) powstanie szkody; 2) bezprawne zachowanie osoby, której nie można przypisać winy z powodu jej wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego; 3) związek przyczynowy pomiędzy zachowaniem tej osoby a powstaniem szkody; 4) sprawowanie nadzoru nad osobą, której winy przypisać nie można; 5) wina w nadzorze osoby odpowiedzialnej do sprawowania tego nadzoru ( culpa in custodiendo). Osoba ponosząca odpowiedzialność w myśl tego przepisu odpowiada zatem za własne zawinione zachowanie, jak i pośrednio za cudzy czyn bezpośredniego sprawcy szkody. Jednocześnie art. 427 k.c. wprowadza domniemanie winy w nadzorze, a zarazem domniemanie istnienia związku przyczynowego pomiędzy wyrządzeniem szkody a nieprawidłowym wykonywaniem nadzoru. Zatem to osoba zobowiązana do sprawowania nadzoru musi wykazać, że albo uczyniła zadość swojemu obowiązkowi, albo też że szkoda powstałaby także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Oczywistym jest, że na podstawie art. 427 k.c. rodzice ponoszą solidarną odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez swoje dzieci, a to z tytułu pełnionej władzy rodzicielskiej i ustawowych obowiązków z tym związanych (art. 92 – 112 k.r.o.). Dotyczy to również osób małoletnich po ukończeniu 13 roku życia, jeżeli ich warunki i właściwości osobiste sprawiają, że nie można przypisać im winy.

Ponadto, roszczenie odszkodowawcze powód opierał na przepisie art. 444 § 1 zdanie 1 k.c., zgodnie z którym w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego koszty. W myśl art. 444 § 2 k.c., w przypadku, gdy poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty. Natomiast podstawę żądania zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę stanowił przepis art. 445 § 1 k.c.

Na samym wstępie zaznaczenia wymaga, że na gruncie niniejszej sprawy nie budził najmniejszych wątpliwości sam fakt powstania szkody u powoda. Przyjąć także należało, iż R. Z. w chwili popełnienia czynu karalnego miał ograniczoną w stopniu nieznacznym zdolność rozpoznawania znaczenia tego czynu, zaś w stopniu znacznym ograniczoną zdolność pokierowania swoim zachowaniem, a więc jego stan kwalifikował się jako poczytalność, ale ograniczona. Za spełnione można było przeto uznać dwie pierwsze przesłanki, opisane powyżej, a warunkujące odpowiedzialność na podstawie art. 427 k.c.

Jednakże wszechstronna analiza całokształtu okoliczności niniejszej sprawy doprowadziła Sąd do przekonania, że pozwani M. i M. Z. wystarczająco wykazali, że nie ponoszą winy w nadzorze nad małoletnim synem R. Z..

W pierwszej kolejności należało wskazać, że z uwagi na wiek R. Z. (16 lat w chwili popełnienia przedmiotowego czynu) nie można było wymagać od rodziców pełnej i ciągłej kontroli nad jego zachowaniem. Doświadczenie życiowe nakazywało przyjąć, że w tymże wieku stałe pilnowanie takiej osoby jest faktycznie niemożliwe, albowiem wykazuje się ona już dość znacznym stopniem samodzielności. Poza tym, taka „starsza” młodzież powinna być już przygotowywana do samodzielnego życia, w związku z czym tak ścisły nadzór rodziców nie jest wymagany czy wręcz jest nawet niewskazany ( tak też Sąd Najwyższy w wyrokach z dnia 8 lutego 1977 roku, IV CR 8/77, LEX nr 7909 i z dnia 19 czerwca 1974 roku, II CR 289/74, LEX nr 7526). Wszak osoba 16-letnia stoi już u progu pełnoletniości oraz związanej z tym pełnej odpowiedzialności za swoje czyny.

Faktem niezaprzeczalnym jest, że R. Z. wchodził wcześniej w konflikt z prawem, spożywał alkohol i miał kontakt z narkotykami, to jednak jego zachowanie przed dniem 12 sierpnia 2010 roku nigdy nie przybrało tak drastycznego przejawu, jak tego właśnie dnia. Uzasadnione jest więc, zdaniem Sądu, twierdzenie, że rodzice nie mogli przewidzieć, że taki czyn zostanie popełniony i podjąć kroki, żeby temu przeciwdziałać. Dotychczasowe zachowanie syna pozwanych nie dawało im podstaw do przypuszczenia, że może on stanowić tak istotne zagrożenie dla innych osób, żadne z działań nie powodowało tak daleko idących negatywnych skutków. Nie można było przy tym wymagać od rodziców możliwości przewidzenia zaistnienia takiego zdarzenia, skoro nawet lekarze, psycholodzy czy pedagodzy nie byli w stanie tego zrobić. Zgodzić się więc należy z prezentowanym w orzecznictwie stanowiskiem, że w obecnych czasach, kiedy z reguły oboje rodzice pracują zawodowo, nie można wymagać od nich, aby nadzorowali każdy krok swoich dzieci, jeśli specjalne zachowanie dzieci tego nie uzasadnia ( tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 września 1971 roku, II CR 375/71; podobnie w wyrokach z dnia 19 kwietnia 1968 roku, I CR 111/68, LEX nr 6317 i z dnia 8 kwietnia 1965 roku, I CR 25/65, LEX nr 5771).

Jeżeli natomiast chodzi o uzależnienie R. Z. od substancji psychoaktywnych, tj. marihuany, to podnieść trzeba, że zostało ono stwierdzone u niego dopiero w listopadzie 2010 roku (opinia sądowo-psychiatryczna – k. 162-164 akt sprawy III RNk 3/10). Wcześniej nikt w ten sposób małoletniego nie zdiagnozował, a przecież syn pozwanych miał w tym czasie do czynienia z wieloma specjalistami. Trudno zatem dziwić się, że i rodzice nie zorientowali się w sytuacji.

W ocenie Sądu, M. i M. Z. podejmowali adekwatne środki wychowawcze wobec swojego syna: chodzili z nim do odpowiednich lekarzy różnych specjalności (psychiatrzy, neurolodzy), zapewniali mu właściwą opiekę pedagogiczną, żywo interesowali się jego nauką. Ponadto starali się zapełniać swojemu dziecku wolny czas, zwłaszcza w okresie wakacyjnym (wyjazdy do rodziny na wieś), zapewniać opiekę ze strony dziadków w czasie swojej nieobecności, jak też podejmowali próby oderwania syna ze środowiska kolegów, którzy – w opinii rodziców – mieli na niego zły wpływ.

Nie można pomijać, że M. i M. Z. prawidłowo współpracowali z kuratorami, nauczycielami, wychowawcą klasy w gimnazjum, pedagogiem szkolnym, lekarzami czy terapeutami, którą to okoliczność potwierdzili w zasadzie wszyscy świadkowie, którzy w omawianym zakresie współpracowali z nimi przed sierpniem 2010 roku. Praktycznie żadna z tych osób nie miała zastrzeżeń co do postawy rodziców, a wręcz przeciwnie, niejednokrotnie podkreślano ich zaangażowanie i chęć współpracy. Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w pełni uzasadniony był wniosek, że M. i M. Z. nie bagatelizowali problemów wychowawczych z synem, nie wypierali się ich nawet wobec obcych osób, jak też starali się reagować na przejawy negatywnego zachowania syna i objawy demoralizacji. Mając na względzie całokształt okoliczności faktycznych sprawy, nie można powiedzieć, żeby pozwani kiedykolwiek aprobowali niewłaściwe zachowania syna. Zresztą fakt umieszczenia na okres 3 miesięcy R. Z. przez rodziców w szpitalu psychiatrycznym czy też udanie się z własnej inicjatywy przez matkę do Ośrodka (...), wskazywały na dużą determinację w szukaniu przez nich pomocy oraz próbach poprawy zachowania syna i kształtowanie jego właściwej postawy.

Przewidziany w art. 427 k.c. obowiązek nadzoru nad małoletnim powyżej lat 13 stanowi zobowiązanie starannego działania, nie zaś rezultatu. Najogólniej rzecz ujmując, należytą staranność można by określić jako taką staranność, która jest potrzebna dla zapobieżenia wyrządzeniu szkody przez osobę pozostającą pod nadzorem. Zakres tego obowiązku i stawiane wymagania co do rozmiaru staranności i rodzaju podejmowanych działań, nie mogą być określane jednolitą, abstrakcyjnie ujętą miarą, w oderwaniu od środowiska i miejscowych stosunków; rozmiar obowiązku nadzoru zależy również od stanu osoby podlegającej nadzorowi, faktycznej możliwości i skuteczności wykonywania tego nadzoru ze względu na poziom rozwoju małoletniego, a także stopnia zagrożenia otoczenia i osób trzecich ( tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 kwietnia 2003 roku, IV CKN 50/01, LEX nr 583962). Tak więc samo wyrządzenie szkody przez małoletnie dziecko nie uzasadnia jeszcze odpowiedzialności rodziców z tego tytułu. Nie można zatem automatycznie przypisywać winy w nadzorze rodziców, których metody wychowawcze okazały się ostatecznie nieskuteczne. Wszak nie można tylko na podstawie nagannego zachowania małoletniego wnioskować o błędach wychowawczych, zaniedbaniach i winie w nadzorze ich rodziców ( tak Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 20 maja 1997 roku, I ACr 41/97, Wokanda 1998/8/40).

Oceniając należytą staranność M. i M. Z., według Sądu, nie można było jej podważyć. Działania pozwanych czyniły zadość ich obowiązkowi nadzoru nad dzieckiem, mając na uwadze ich warunki intelektualne, zawodowe, możliwości materialne i rodzinne, jak i właściwości psychiczne oraz stan zdrowia małoletniego. R. Z. miał stworzone przez rodziców odpowiednie warunki do prawidłowego rozwoju, wychowania i kształcenia, które w żaden sposób nie przyczyniły się do zaistnienia zdarzenia z udziałem powoda. Trudno także uznawać za uchybienie w nadzorze nadopiekuńczość ze strony matki, albowiem z jednej strony jest to zjawisko nader częste, a z drugiej strony owa nadopiekuńczość mimo to nie przysłaniała pozwanej negatywnych zachowań syna.

W konsekwencji, Sąd przyjął, że brak było związku przyczynowego pomiędzy konkretnym zaniedbaniem obowiązku nadzoru ze strony pozwanych a powstałą u powoda szkodą. Wobec udowodnienia przez stronę pozwaną, że nadzór nad małoletnim był sprawowany w sposób prawidłowy, to strona powodowa winna wykazać w niniejszym postępowaniu tak skonkretyzowane zachowanie pozwanych, które można by uznać za będące przyczyną powstałej u powoda szkody. Czyn syna pozwanych o takim charakterze i nasileniu mimo wszystko nastąpił tak niespodziewanie, że nie można było mu zapobiec pomimo sprawowania starannego nadzoru. Tak więc, nie wykazano w niniejszym postępowaniu winy w nadzorze M. i M. Z. ani związku przyczynowego między ich uchybieniami w nadzorze a powstałą u powoda szkodą.

Mając powyższe na uwadze, stwierdzając brak zaistnienia przesłanek przewidzianych w art. 427 k.c., Sąd w całości oddalił powództwo Ł. J. przeciwko M. Z.(1)i M. Z. (2).

Wobec przyjęcia przez Sąd, że roszczenie powoda nie zostało udowodnione co do zasady, nie było potrzeby rozważenia kwestii ewentualnego przyczynienia się Ł. J. do powstania lub zwiększenia zaistniałej szkody (art. 362 k.c.).

Sąd w punkcie II. wyroku, na zasadzie art. 102 k.p.c., nie obciążył powoda obowiązkiem zwrotu kosztów procesu na rzecz pozwanych. Wobec trudnej sytuacji życiowej Ł. J., braku możliwości podjęcia obecnie i w najbliższej przyszłości pracy zarobkowej, a przede wszystkim konieczności kontynuowania przez niego kosztownej rehabilitacji i leczenia, w ocenie Sądu zachodził we wskazanych okolicznościach szczególnie uzasadniony wypadek, przemawiający za nieobciążaniem go kosztami procesu na rzecz strony przeciwnej, pomimo przegrania przez powoda tego procesu w całości.

O obciążeniu Skarbu Państwa kosztami sądowymi, od których uiszczenia zwolniona była strona powodowa, orzeczono w myśl art. 113 ust. 1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (tekst jedn. Dz. U. z 2010 r. Nr 90, poz. 594 ze zm.).

Apelację od wyroku wniósł powód. W apelacji zarzucił wyrokowi :

1.  naruszenie przepisów postępowania w postaci art. 233 § 1 i 328 § 2 k.p.c. poprzez brak dokładnego przytoczenia dowodów na poparcie tezy o nieudowodnieniu winy w nadzorze pozwanych , podczas gdy niemal wszystkie przeprowadzone dowody taką okoliczność potwierdziły

2.  naruszenie przepisu art. 233 § 1 k.p.c. poprzez uznanie, że pozwani nie byli w stanie przewidzieć tak drastycznego i brutalnego zachowania syna w stosunku do powoda w sytuacji kiedy już wcześniej trzykrotnie dopuścił się on czynów karalnych oraz przejawiał objawy demoralizacji wynikające głównie z jego zachowań w szkole i domu ( wulgarne odnoszenie się do ojca i brak szacunku ) co wskazywało, że może on popełnić kolejny czyn, a także dowolne oraz niepoparte wiarygodnymi dowodami ustalenie, że powód i syn pozwanych znali się przed zdarzeniem i pozostawali w jakimś konflikcie

3.  naruszenie przepisu art. 233 § 1 k.p.c. poprzez uznanie wbrew zasadom doświadczenia życiowego i prawidłowego rozumowania, że zaoferowane powodowi przez pozwanych kwoty 3000 - 4000 zł nie stanowiło niewłaściwego uznania roszczenia, a jedynie ludzki odruch i współczucie, gdy było ono skonkretyzowane dochodzonym w pozwie roszczeniem, a tym samym należało uznać je za właściwe uznanie przez pozwanych roszczeń

4.  rażącą obrazę przepisów prawa materialnego w postaci art. 444 § 2 i 445 § 1 k.c. poprzez nie zasądzenie na rzecz powoda jakiegokolwiek odszkodowania bądź zadośćuczynienia w sytuacji gdy wina w nadzorze pozwanych była oczywista i niezaprzeczalna, powód w związku z bezprawnym działaniem syna pozwanych znalazł się w stanie skrajnego niedostatku, trwałego kalectwa i braku jakichkolwiek widoków na poprawę w przyszłości swojej sytuacji zawodowej i życiowej

i wskazując na powyższe podstawy wniósł o zmianę orzeczenia i zasądzenie roszczeń dochodzonych w pozwie ewentualnie uchylenie wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył co następuje :

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.

Powód w istocie nie kwestionuje ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji, Sąd Okręgowy natomiast je w pełni podziela i przyjmuje za podstawę również własnego rozstrzygnięcia. Również zastosowana w sprawie podstawa prawna rozstrzygnięcia i dokonane na je tle rozważania prawne znajdują akceptację Sądu Okręgowego.

Wprawdzie sądy nie są związane wskazaną przez powoda podstawą prawną roszczenia i z urzędu stosują normę prawną znajdującą swoje odzwierciedlenie w ustalonym stanie faktycznym, nie mniej jednak na gruncie rozpoznawanej sprawy wskazana przez powoda i przyjęta przez Sąd Rejonowy podstawa prawna art. 427 k.c. nie powinna budzić wątpliwości. Uwaga ta ma o tyle istotne znaczenie, iż sprawcą szkody powstałej u powoda był syn pozwanych mający w chwili popełnienia czynu ukończone 16 lat. Oznacza to, iż gdyby nie fakt, że w chwili popełnienia czynu był on w jakimś stopniu niepoczytalny, odpowiedzialność pozwanych na gruncie art. 427 w ogóle nie wchodziłaby w rachubę. Również odpowiedzialność ta byłaby wyeliminowana gdyby zachowanie syna stron było popełnione z chwilową niepoczytalnością, która eliminuje zastosowanie wskazanego przepisu ( ta ostatnia kwestia nie była jednak przedmiotem ustaleń Sądu pierwszej instancji ). Wówczas podstawą odpowiedzialności rodziców mógłby być ewentualnie przepis art. 415 k.c., lecz w tym kierunku Sąd Rejonowy nie prowadził swoich rozważań mając na uwadze stan psychiczny sprawcy czynu i w istocie działanie jego ocenione jako bez rozeznania, co znalazło swój wyraz w stanowisku tego sądu zawartym w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia i okoliczność ta nie była kwestionowana przez strony.

Koncentrując się w świetle powyższych uwag na pierwszym zarzucie apelacji nie sposób jest nie dostrzec w ocenie Sądu Okręgowego, iż został on w pewnym zakresie niewłaściwie sformułowany. W kontekście bowiem rozkładu ciężaru dowodu na gruncie art. 427 k.c. przewidującego wzruszalne domniemanie winy w nadzorze nie można było postawić zarzutu powodowi, iż nie udowodnił winy pozwanym, ale ewentualnie zarzut taki postawić pozwanym, iż nie udowodnili oni, że dopełnili swoich obowiązków w nadzorze. Mimo tej nieścisłości wbrew temu co podnosi apelujący Sąd Rejonowy bardzo dokładnie przeanalizował ustalony stan faktyczny i krok po kroku wskazał na okoliczności, które jego zdaniem wskazywały, że pozwani wykazali swoją należytą staranność w sprawowaniu nadzoru nad synem wiedząc jednocześnie o jego cechach charakteru. Wprawdzie dokonując oceny zebranego materiału zwłaszcza zeznań świadków Sąd Rejonowy dość ogólnie wskazał dlaczego dał wiarę tym zeznaniom nie przytaczając tych zeznań ponownie przy okazji tej oceny, co zarzuca min. apelujący to jednaj wcześniej przecież czego już apelujący nie dostrzega dokonał na podstawie tych zeznań ustaleń faktycznych – niepodważonych przez apelację jako prawdziwych. Zatem nie było potrzeby przytaczania tych zeznań ponownie przy ocenie materiału dowodowego w tym miejscu rozważań - art. 328 § 2 k.p.c. Sąd uczynił to później dopiero przy analizie prawnej stanu faktycznego, kiedy odwołując się do poszczególnych ustaleń, a więc i pośrednio do dowodów z których one wynikają uzasadniał istnienie przesłanek prawnych czyniących zadość obowiązkowi wykonania właściwego nadzoru przez pozwanych i tym samym stwarzających pole do wyprowadzenia wniosku o braku za popełniony przez ich syna czyn zabroniony - delikt. Wskazywanie przy tym w apelacji, iż wszystkie niemal przeprowadzone dowody przed sądem potwierdziły winę w nadzorze jest w istocie niczym innym jak odmienną oceną zebranych przez Sąd Rejonowy dowodów do której to oceny oczywiście ma prawo apelujący jednak to do Sądu należy ocena zebranych dowodów. Nie został przy tym podniesiony i sformułowany zarzut ewentualnego przekroczenia zasady swobodnej oceny materiału dowodowego, a sąd nie może tego uchybienia brać pod uwagę z urzędu. Nie jest bowiem wystarczające przekonanie strony o innej niż przyjął to sąd ocenie dowodu aby skutecznie postawić zarzut z art. 233 § 1 k.p.c. Apelujący przy tym odwołuje się w apelacji do dowodów w postaci zeznań świadków: H. B. oraz K. S. z których w jego ocenie miały wypływać wnioski idące w kierunku przeciwnym aniżeli wnioski sądu - tj. możliwości postawienia pozwanym zarzutu winy w nadzorze. Pomijając fakt, iż apelujący przywołuje wyrwane z kontekstu zeznania wskazanych świadków w istocie na podstawie tych fragmentów zeznań polemizuje z oceną sądu. W tym kontekście nie zostały sformułowane zarzuty apelacji także pod kątem ewentualnego błędu w ustaleniach faktycznych sądu sprzecznych z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, co z kolei mogłoby dopiero stanowić podstawę do rozważań nad ich merytoryczną wartością w niniejszym postepowaniu, których to rozważań Sąd Okręgowy nie mógł poczynić z urzędu jako ewentualnych uchybień formalnych, które rozważa jedynie na wniosek zainteresowanej strony.

Postawienie przy tym kolejnego zarzutu w apelacji o możliwości, a w istocie powinności przewidzenia przez rodziców ( pozwanych) przyszłych drastycznych zachowań syna w świetle doświadczeń z wypływających z dotychczasowych jego zachowań agresywnych w stosunku do kolegów, a także ojca musi w ocenie Sądu Okręgowego z gruntu budzić uzasadnione wątpliwości co do podstaw samej przyjętej konstrukcji tego zarzutu i tego rozumowania. Przyjęcie tego rozumowania oznaczałoby bowiem, że popełnienie jednego czynu w istocie w każdej sytuacji automatycznie implikuje powinność przewidywania popełnienia możliwości kolejnych czynów zabronionych. Takie rozumowanie jest nie do przyjęcia. Apelujący musiałby jednak w takiej sytuacji wykazać ,że sąd uchybił zasadom logicznego myślenia i doświadczenia życiowego stawiając ten zarzut w kontekście naruszenia przepisu art.233 § 1 k.p.c. Trudno jednak w ocenie Sądu Okręgowego jest się posłużyć doświadczeniem życiowym w tym konkretnym przypadku z uwagi przede wszystkim na jego nieprzewidywalność. Jak można byłoby i należało przewidzieć, iż syn pozwanych zaatakuje inną osobę w stopniu zagrażającym jej życiu i zdrowiu. Tylko dlatego, że wcześniej brał udział w incydentach szkolnych. Przecież zachowania agresywne młodzieży w szkołach działającej w grupie są nierzadkie. Zatem wszyscy, którzy biorą lub brali udział w tego typu zachowaniach w świetle prezentowanego stanowiska powoda byli i są potencjalnymi „ przestępcami”. Jednak gdyby zasadę tę móc zastosować na gruncie rozpoznawanej sprawy, to w ocenie Sądu Okręgowego uszło uwadze apelującego, iż nadzór rodziców nie oznacza przecież obowiązku ciągłej, permanentnej kontroli nad dzieckiem zwłaszcza kiedy ma ono ukończone 16 lat i wchodzi w okres przyspieszonej dojrzałości. Podkreślić należy również, iż winy nadzorujących nie można upatrywać nawet w dotychczasowych błędach procesu wychowawczego do czego jak się wydaje nawiązuje apelujący wskazując na ustalenia sądu wskazujące na popełnione przez syna pozwanych już wcześniej czynów zabronionych (zeznania świadków H. B. i K. S.). Przytoczone na te okoliczności orzecznictwo Sądu Najwyższego przez Sąd pierwszej instancji wskazywało także, iż w obecnej dobie kiedy rodzice są zajęci własnymi sprawami zawodowymi nie można wymagać od nich aby nadzorowali każdy krok swojego dziecka . Dlatego też nie można zarzucić Sądowi pierwszej instancji naruszenia logicznego rozumowania i zasad doświadczenia życiowego kiedy nie wyprowadził wniosku o powinności przewidywania przez rodziców ( pozwanych) takich zachowań ich syna , które mogłyby doprowadzić do powstania kolejnych szkód w tym przedmiotowej szkody na osobie powoda. Nikt nie jest bowiem w stanie przewidzieć zachowań, które mogą wyrządzić szkodę w przyszłości mimo nawet ich potencjalnego zagrożenia. Należy w tym miejscu podkreślić, iż Sąd Rejonowy bardzo dokładnie ustalił i prawidłowo ocenił wszystkie zachowania pozwanych w stosunku do ich syna, które świadczyły o ich staranności w nadzorze nad dzieckiem i nie ma potrzeby w tym miejscu ich ponownego przytaczania. Wystarczy wskazać, iż znaleźli oni w sobie wystarczająco dużo siły i woli umieszczając syna z własnej inicjatywy w szpitalu psychiatrycznym, leczyli farmakologicznie, poddawali kontroli lekarskiej, zachowywali ponad przeciętny kontakt ze szkołą, izolowali syna od środowiska w którym się wychowywał , reagowali na ujawnione możliwości kontaktu ze środkami odurzającymi, stosowali system kar w razie nieposłuszeństwa - by wymienić najistotniejsze zachowania nadzorcze. Trzeba także wskazać, iż zachowania pozwanych były właśnie wynikiem dostrzeżonych u ich syna nieprawidłowości w osobowości i cechach charakteru i odpowiedzią na popełniane zachowania sprzeczne z prawem. Można ocenić zdaniem Sądu Okręgowego, iż nadzór ten i kontrola były ponad przeciętne. A zatem na co wskazał Sąd Rejonowy odwołując się do poglądów judykatury wykonali oni swój obowiązek z art. 427 k.c. jako mający cechy obowiązku należytej staranności, a nie rezultatu za który nie ponoszą odpowiedzialności.

Tylko na marginesie tej części rozważań trudno odnieść się do zarzutu apelacji dotyczącego ustaleń sądu odnoszących się do znajomości powoda z synem pozwanych. Ta okoliczność w istocie bowiem nie ma znaczenia dla oceny prawnej niniejszej sprawy i wpływu na wydane orzeczenie.

Apelacja podnosi także zarzut braku właściwej oceny skutków prawnych propozycji pozwanych skierowanych do powoda – chęci zapłaty określonej kwoty pieniężnej jako uznania żądania powództwa z implikacjami prawnymi wynikającymi z tego zachowania. Otóż w ocenie Sądu Okręgowego wbrew poglądom apelującego wyrażonym w uzasadnieniu tego zarzutu apelacji trudno jest podzielić w realiach stanu faktycznego tej sprawy stanowisko tam prezentowane. Próby załatwienia ugodowego sprawy w sytuacji kiedy okoliczności popełnienia czynu są niewątpliwe często kończą się inicjatywą zawarcia porozumienia. Nie można jednak z tego faktu wyciągać wniosków jak czyni to apelujący idących w kierunku uznania powództwa skutków prawnych z tym związanych. Należy przypomnieć, iż Sąd Rejonowy ustalił także, iż strony ostatecznie nie doszły do porozumienia w czasie rozmów w kancelarii adwokackiej. Okoliczności tych pertraktacji jak i wypowiedzianych wówczas oświadczeń woli i ich kontekstu nie są jasne. Dokonana przy tym ocena tej sytuacji przez Sąd Rejonowy jako odruch ludzkiego współczucia w obliczu powstałej tragedii dotykającej w istocie obu stron jest prawidłowa i poszukiwanie w niej innych elementów konstrukcji prawnych jest niczym nieuzasadnione.

W świetle powyższego nie było uzasadnienia do odniesienia się do ostatniego zarzutu apelacji naruszenia prawa materialnego skoro przesądzona została ostatecznie zasada braku odpowiedzialności pozwanych za powstałą szkodę.

Mając na uwadze powyższe rozważania Sąd Okręgowy na podstawie art. 385 k.p.c. postanowił jak w punkcie 1. Podstawą natomiast rozstrzygnięcia w przedmiocie kosztów postepowania ( pkt 2 ) był art. 102 k.p.c. Sąd Okręgowy stosując wyjątek od zasady ponoszenia kosztów sadowych przewidziany w tym przepisie w istocie podziela wywody jakie w tej kwestii przytoczył Sąd Rejonowy, który także znalazł podstawy do jego zastosowania bez potrzeby ich ponownego powoływania w tym miejscu.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Izabela Bagińska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Toruniu
Osoba, która wytworzyła informację:  Włodzimierz Jasiński,  Małgorzata Kończal ,  Rafał Krawczyk
Data wytworzenia informacji: